Part 14 | Boże, co ja zrobiłem?!

91 19 4
                                    

Luke P.O.V.

- Pobudka Lukuś!!!- wrzasnął Calum skacząc na łóżku jak małe dziecko.
- Hood ogarnij dupsko!- odpowiedziałem mu znudzony i przewróciłem oczami, gdy chłopak pokazał mi język.

Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju, nie było nikogo oprócz mnie, ponieważ Calum właśnie wyszedł. Ale... gdzie jest Lilly? o kurwa... dopiero teraz sobie przypomniałem co się wczoraj stało. Cholera.....

Ja wiem, że zrobiłem źle, ale nie mogłem się powstrzymać. Te malinowe usta o smaku wiśni same się prosiły o ich pocałowanie. Gdy oddaje się Lilly czuje się jakby lepszy...
Zajebiste uczucie!

Wczoraj przy ognisku byłem taki cichy i wredny, ponieważ cały czas myślałem o Lilly. Wtedy dopiero zrozumiałem, że starałem się ukryć przed samym sobą, że dziewczyna nie jest mi obojętna... Jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką... Chyba się w niej zauroczyłem....... Chłopaki mieli rację...
----------------------------------
Lilly P.O.V.

- O matko!!! I co się działo potem?- wrzasnęła Alex w drodze na stołówkę.

Poszłyśmy chwilkę wcześniej, ponieważ wolałam jeszcze nie widzieć Luke'a. Boje się, nie wiem co mówić... Na szczęście chłopaki są jeszcze w domku i się szykują.

- No w sumie to nic... poszedł prosto do łazienki, a potem wrócił, połączył nasze łóżka razem i mnie przytulił, a rano uciekłam z pokoju, bałam się...- powiedziałam zatrzymując się i ściszając głos.
- No to chyba dobrze... Przecież tego chciałaś, żeby przestał traktować cię tylko jak przyjaciółkę.- powiedziała Johnson posyłając w moją stronę ciepły, miły uśmiech.
- Jest jeden problem... On na pewno nie czuje tego co ja... Sama mówiłaś, że on nie traktuje dziewczyn poważnie, tylko jak zabawki. Szczerze to... nie wiem o co mu chodzi, on sam chyba nie wie...
- Ja sądzę, że po tym jak cię poznał nauczył się traktować innych poważnie, a już szczególnie dziewczyny stara się  nimi nie bawić. Stał się milszy, wydoroślał. Teraz nie jest jak Luke, którego poznałam rok temu, serio...- zaczęła ale jej przerwałam lekko wkurzona
- A w samolocie ta pracownica się sama wyruchała?!
- Ej przecież on nadal jest chłopakiem, ma swoje potrzeby szczególnie w swoim wieku i towarzystwie. Spójrz na Calum'a...- zaczęła śmiesznie wymachiwać rękami
- Dobra, czaje... Zostawmy temat Luke'a na kiedy indziej.- zaproponowałam
- Jak chcesz, ale mam wrażenie, że ty mu też się podobasz i nie uważa ciebie już tylko jako przyjaciółkę...- mimo, że w to nie wierzę... moje serce zabiło kilka razy szybciej.

Weszłyśmy na stołówkę, gdzie było już kilku, śniętych, naszych znajomych. Zbiórkę w stołówce mieliśmy na 9:00, a teraz jest 8:50, więc niedługo zacznie przychodzić reszta nastolatków. Nauczyciele siedzieli jak zwykle z boku rozmawiając pomiędzy sobą.

Podeszłyśmy w ciszy do stołu, gdzie było rozłożone jedzenie, tak zwany szwedzki stół. Wzięłam sobie płatki zbożowe na mleku z dodatkiem truskawek. Alex jak zwykle postanowiła napchać w siebie ile się da i wzięła kanapkę z nutellą, sok pomarańczowy oraz jogurt o smaku jagód.

Usiadłyśmy przy stole ośmioosobowy tuż przy ścianie, po chwili do pomieszczenia weszli nasi chłopcy. Spojrzałam na Luke'a, który także na mnie patrzył. Szybko odwróciłam speszona wzrok.

Usłyszałam głośny śmiech obok mnie, odwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam Alex całą w nutelli śmiejącą się ze mnie. Z niemałym uśmieszkiem trąciłam ją lekko łokciem by przestała się nabijać, podziałało...

Wkrótce dosiedli się do nas chłopcy, Luke usiadł obok mnie a Ash jak zwykle obok Alex, która uśmiechnęła się do niego z nutellą na całej twarzy. Ten się tylko zaśmiał i wytarł chusteczką czekoladę.

Friends or Lovers? Where stories live. Discover now