Part 8 | Hejka Lukuś!

206 28 6
                                    

Lilly P.O.V.

Dopiero teraz skończyłam moją rozmowę z anonimem tudzież moim "przyszłym chłopakiem". Mimo, iż rzadko ze sobą piszemy... polubiłam go. Tak, lubię z nim pisać.

Chwilowo odłączyłam się od tej całej popieprzonej rzeczywistości. Mam wrażenie, że on coś ukrywa. Ma jakąś tajemnicę, potrafi wysłuchać dokładnie tak jakby wiedział co przeżyłam albo sam przeżył coś podobnego. Dziwne...

Wyszłam przez okno na zimne kafelki naszego dachu i wspięłam się na górę z książka i papierosami trzymanymi w rękach. Tylko tak się potrafię uspokoić... Sydney nocą wyglądało cudnie.

Minęło dwa tygodnie odkąd ciotka zmarła. Dwa pierdolone tygodnie! Nie mogę dłużej siedzieć w domu, muszę wracać do szkoły.

Jeżeli tego nie zrobię będzie tylko gorzej. Muszę się czymś zająć... szkoła wydaje się w tej kwestii idealna. Powinnam  chodź na chwile zapomnieć...

Jedyne ukojenie przynoszą mi papierosy i... żyletka. Od jakiegoś czasu nie mogę przestać, to było zaledwie 4 razy. Lubie ten rodzaj bólu. On mnie uspokaja? Mam wrażenie, że na niego zasłużyłam...

Za dwa dni pójdę do szkoły. Postanowione. A może jednak nie? Kurwa, boje się... Muszę to jeszcze przemyśleć...
----------------------------------
Luke P.O.V.

Wspominałem zdarzenia z dawnych lat i płakałem jak małe dziecko. Wiem jestem facetem ale musiałem dać upust emocjom... kurwa jestem mięczakiem!

Nagle usłyszałem kroki na górę. Były coraz głośniejsze, ktoś tu idzie. Szybko wytarłem łzy i usiadłem prosto udając, że nad czymś myśle.

Drzwi się otworzyły i do mojego pokoju weszła banda idiotów.

- Hejka Lukuś- naśladowali głos Maggie. Zabije ich kiedyś, przysięgam.
- Cześć downy!- powiedziałem przesłodzonym głosem udając przemiłą dziewczynkę.

Spojrzeli na mnie wzrokiem "jeszcze mnie będziesz błagać o wybaczenie, pizdo". Uroczy widok tylko jest jedna sprawa. Ja NIGDY nikogo nie przepraszam.  No bo po co jak to za co się przeprasza jeżeli później i tak to się powtórzy? No właśnie, nie ma sensu.

Ostatni raz kogoś przeprosiłem kiedy... zresztą nie ważne...

- Dobra chłopaki po co przyszliście?- zapytałem z przekąsem.
- No bo wiesz... Mamy pomysł...- zaczął Michael. Ale nie dokończył bo  Calum mu przerwał. A ja patrzyłem na niego z miną typu " pojebało cię?".
- My stary wiemy, że ty płaczesz po nocach bo od kiedy Maggie ci wyznała miłość i wasza sex- relacja się skończyła, ty jesteś na ręcznym... ale słuchaj tak całe życie na ręcznym... to musi być ciężkie. Więc znajdziemy Ci nową koleżankę. Będzie Ci lżej zobaczysz...- skończył swoje wywody Cal. Boże jaki on jest głupi.

- Ej słuchajcie- powiedział Ash trzymając w ręku telefon i co chwilę na niego spoglądał.

Wszyscy spojrzeli na niego z zaciekawieniem.- bo tu jest miejsce w psychiatryku. 500 kilometrów stąd powinno być OK. To co zapisujemy go?- dokończył okularnik kiwając głową w stronę Hood'a

- a są na tej stronie zdjęcia psychologów?... najlepiej kobiet... najlepiej nagich? Bo jak to nie są to stare baby typu ciocia Juzia to ja mogę jechać- powiedział szczerzącego się Calum i poruszał sugestywnie brwiami.

Chyba go serio trzeba zapisać do tego psychiatryka. Moje przemyślenia przerwał głos Michaela. To on z całej naszej paczki jest najbardziej ogarnięty...

- Dobra a teraz już tak na serio... Maggie znowu wyżywa się na innych. W tamtym tygodniu dała taki wycisk cheerleaderką, że głowa mała. A dziś straszyła pierwszoklasistkę, że nie będzie miała życia w tej szkole ponieważ ta zwróciła jej uwagę gdy ta kurwa wepchnęła się do kolejki. Sam miałem ochotę wpierdolić tej  suce.- skończył.

Friends or Lovers? Where stories live. Discover now