Rozdział Dwudziesty Trzeci

4.7K 387 29
                                    

Trochę dupny rozdzialik ale na pewno zosia_samosia się cieszy hah

Patrzyłem jak Zayn smaży jajka z bekonem na patelni. Jedzenie głośno skwierczało, pobudzając tym moje ślinianki i żołądek, który był już gotowy na zjedzenie tego wszystkiego.

— Jak wam idzie, chłopcy? — Bob wszedł do kuchni i spojrzał na nas z przyjaznym uśmiechem. Zayn zerknął na niego z rozbawieniem.

— Idzie świetnie. Ja całkiem dobrze gotuje, a Niall jeszcze lepiej siedzi — westchnął dramatycznie, ale jego usta zdobił uśmiech.

— Wiesz, tato, zdobyłem właśnie najwyższy poziom lenistwa na krześle. Pośladki Nialla i drewna level hard — wzruszyłem ramionami.

— Ach, rozumiem — zmarszczył brwi, a wtedy śmiałem się wraz Zaynem i podparłem łokcie na stole, a brodę na dłoniach — Harry kazał spytać, kiedy śniadanie będzie gotowe.

— Jeśli Niall się ruszy i zacznie mi pomagać to za choćby dziesięć minut.

Wywróciłem oczami, opuszczając ręce, po czym zebrałem się mozolnie z krzesła.

— Nie narzekaj. Mogłeś się nie zobowiązywać do zrobienia wszystkim śniadania. Po co właściwie aż tyle tego jedzenia? — uniosłem brew na Zayna, a ten wzruszył ramionami, nie wiedząc.

— Właśnie — mój tata się wtrącił — Zayn, Harry kazał ci także przekazać, że przyjeżdżają z Misty Valley, cokolwiek to znaczy.

Zayn zesztywniał na chwilę zaprzestając mieszania jajek, potem jednak zerknął na niego z zaciekawieniem.

— Naprawdę? — uniósł brew.

Bob przytaknął, zasiadając przy stole naprzeciw krzesła, które wcześniej okupywałem.

— A to ciekawe — mruknął do siebie pod nosem — Niall popilnujesz bekonu? Jajka możesz wyłączyć za chwilkę...

— Jasne, to nie problem — podszedłem do kuchenki, przejmując od Zayna drewnianą łyżkę. Zacząłem szturchać lekko bekon, który co chwilę podskakiwał na patelni.

— Dziękuję — pocałował moje czoło, po czym wyszedł z kuchni, nawołując Harrego.

Westchnąłem ciężko, wyłączając bekon i jajka, które przeniosłem z patelni do miski.

— Będę jadł teraz. Chcesz może zjeść ze mną? — spojrzałem na tatę, ten się uśmiechnął, kiwając głową.

— Z chęcią.

— W porządku — szepnąłem. Wyjąłem z szafki dwa talerze, po czym nałożyłem na nie jajecznicy oraz bekonu, zaraz po tym jak się zasmażył. Posmarowałem jeszcze cztery kromki chleba, kładąc po dwie na talerzach. Postawiłem naczynia ze sztućcami na stole i  zasiadłem na krześle naprzeciwko taty — Smacznego — uśmiechnąłem się do niego słabo.

— Wszystko w porządku, Niall? Wyglądasz na zmartwionego — tata przyjrzał mi się uważnie, ściągając brwi.

— Ja, um — podrapałem się po policzku i westchnąłem ciężko z grymasem — Tak, myślę, że tak. Po prostu trochę zbiło mnie z tropu zachowanie Zayna?

— Dlaczego?

— Był taki... Czyja wiem. Zaskoczony, całkiem mile zaskoczony tym, co powiedziałeś... Wiesz właściwie kim są ci z Misty Valley? — spytałem ciekawy. Czułem jak coś dziwnego zaczyna wiercić mnie w brzuchu. Nie miałem pojęcia, czym to mogło być.

Tata westchnął cicho, zaczynając jeść swoją jajecznicę. Przez chwilę między nami panowała cisza, kiedy zastanawiał się nad skleceniem zdania.

— Powiedzmy, że to po prostu inna wataha — mruknął, oblizując usta. Ściągnąłem brwi i spuściłem wzrok na stygnącą jajecznicę.

— Watahy mają swoje nazwy?

— Oczywiście.

— Nie widziałem o tym — szepnąłem smutno. Coraz bardziej przekonuję się, jak bardzo jestem w tym wszystkim nieobeznany. Zostałem nieźle skrzywdzony.

— To nic. Naprawdę nic. Takie rzeczy zdarzają się —

— U pięciolatków.

— Niall — Bob westchnął i złapał moją dłoń — To nic. Z czasem nauczysz się wszystkiego. Zayn tego dopilnuje. I ja także. Więc nie martw się.

Skinąłem słabo, zabierając rękę i kontynuując jedzenie. Zastanawiałem się nad tym, co usłyszałem. Nie chciałem być tak niedoświadczony. Miałem wrażenie, że to wstyd, co za tym szło tata na pewno się mnie wstydził, a mama... Właśnie.

— Tato, gdzie jest mama? — uniosłem na niego niepewnie wzrok. Jego twarz zrobiła się bardziej ponura a wzrok smutny. Poczułem jak żołądek wiąże się w supeł i robi mnóstwo koziołków — Tato? — szepnąłem.

— Mama nie żyje, Niall — powiedział smętnie, po czym odwrócił wzrok. Zamrugałem szybko, a łzy spłynęły po moich zaczerwienionych policzkach.

— C-co? — wyjąkałem.

Od autorki: Jak mija wam wieczór? 😀

Ja jestem mega happy, bo udało mi się poprawić geo, co za tym idzie nie mam żadnego zagrożenia w tym półroczu yay

Alpha || ziall ✔Where stories live. Discover now