Rozdział Osiemnasty

4.5K 388 76
                                    

Krzyknąłem, gdy wrzące żelazko zostało dociśnięte do moich nagich pleców w miejscu łopatki na dziesięć sekund, które dłużyły mi się okropnie przez rozdzierający ból.

W momencie, gdy James odsunął się ode mnie załkałem cicho, patrząc na niego przez łzy w oczach. Widziałem jak bardzo jest przygnębiony tym, że musiał przypalać mi skórę jako pierwszy.

Zacisnąłem powieki, słysząc jak odchodzi, a przychodzi kolejny. Dźwięk żelazka na stole odbija mi się od uszu głośno, przez moment mam wrażenie, że zemdleje, ale to uczucie znika, kiedy wrząca powierzchnia znów przyciskana jest do mojej skóry, tym razem w miejscu krzyża.

Wrzasnąłem, próbując się wyrwać z uścisku dwóch osiłków, którzy wcześniej wrzucali mnie do piwnicy.

— Nie, nie, nie! — zapłakałem głośno, wyginając pełny w łuk — Błagam nie! Puśćcie! — schowałem twarz w brzuchu Matha, krzycząc w jego koszulkę. Ten warknął i łapiąc moje włosy wolną ręką, odrzucił gwałtowne moją głowę w tył. Chwilę później czyjaś pięść zetknęła się z moim nosem, wtedy zostałem puszczony i opadłem mocno na płytki. Rozchyliłem usta w niemym krzyku, nie mogąc złapać powietrza do płuc. Udało mi się to dopiero wtedy, gdy zostałem złapany, przyciśnięty do podłogi i po raz kolejny poparzony żelazkiem, w szyję i trochę twarzy — Proszę! PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ! Nie wytrzymam dłużej! — wykrzyknąłem, zdzierając sobie gardło.

Moja głowa nagle została uniesiona za włosy. Spojrzałem słabo na Owena, który chichotał jak głupi, mając na ustach zadowolony uśmiech.

— Będziesz uciekać?

— Nie, nie będę! — zapłakałem trzęsąc się — Nie będę nawet o tym myśleć. P-przysięgam!

Mężczyzna przygryzł wargę, kiwając głową. Pogłaskał mój poparzony policzek, po czym złączył nasze usta, w chwilowym, powolnym pocałunku. Po odsunięciu się spojrzał mi w oczy.

— Czyj jesteś, kochanie?

— T-twój — załkałem.

— Mój? — przechylił głowę na bok.

— T-tylko i wyłącznie. Obiecuję.

Owen zaśmiał się nagle, patrząc na pozostałych.

— Słyszycie? Ten mały skurczybyk myśli, że go ktokolwiek teraz zechce — inni zaczęli rechotać razem z nim, a ja zapłakałem mocniej, kładąc powoli głowę na zimnej podłodze. Zacisnąłem powieki, po czym dostałem mocne uderzenie w głowę, które sprawiło, że natychmiast odpłynąłem.

Alpha || ziall ✔Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon