X

113 10 7
                                    

Siedziałam na drewnianej ławce, położonej w samym rogu ogromnej hali, w której znajdował się basen. Ubraną miałam na sobie bordową bluzę, pospiesznie narzuconą na strój kąpielowy. W uszach miałam podręczne słuchawki i-jak zawsze przed treningiem-słuchałam ulubionej muzyki. Zawsze dodawało mi to siły i energii do walki, czasem z przeciwniczką, czasem z samą sobą. Zawsze starałam się polepszyć swój czas, chciałam być lepsza przy każdym treningu. Muzyka oddychała też złe myśli, które bardzo rozpraszały. Teraz zdecydowanie była mi potrzebna dawka dobrych dźwięków.

Mój IPod zapełniony był utworami między innymi; Rihanny, Katy Perry, Halsey, Melanie Martinez i Alvaro Soler. Teoretycznie nie był to jakiś wybitnie wyszukany gatunek muzyczny, jednak to właśnie te dźwięki dawały mi najwięcej przyjemności. Słuchałam też muzyki trapowej, której warstwy muzyczne nie raz przyprawiały mnie o dreszcze.

Moją uwagę zwrócili Liam i Thomas, którzy śmiejąc się z czegoś powoli zmierzali w moją stronę. Uśmiechnęłam się do nich niepewnie. Przyłważyłam, że Thomas lustrował drugiego wzrokiem. Głównie przyglądał się jego dobrze zbudowanym mięśniom brzucha. Jednak Liam nie zdawał sobie z tego sprawy. Po kilkunastu sekundach byli już obok mnie.

Wspięłam się na palce i szepnęłam przyjacielowi do ucha krótkie "tylko się nie zakochaj". Najpierw patrzył na mnie zdezorientowany, jednak gdy tylko zrozumiał co miałam na myśli wybuchnął śmiechem. Jego donośny głos szybko różniósł się po hali.

Zarzuciłam z siebie bluzę i jako pierwsza wskoczyłam do basenu. Chłopcy ruszyli zaraz za mną.
*
-Pa Tommy!-krzyknęłam chwilę przed tym jak zatrzasnęły się drzwi od samochodu Liama.

Przyjaciel posłał mi buziaka w powietrzu i skierował się w stronę domu. Bacznie obserwowałam jak odchodził. Po chwili zniknął za drzwiami budynku.

-Chcesz wejść do mnie?-zaproponował.

Chciałam powiedzieć tak. Bardzo chciałam to powiedzieć, jednak była już 19, a ja nie zaczęłam się szykować do szkoły. Nie było mowy, żebym mogła zostać.

-Nie mogę niestety-powiedziałam ostatecznie.

Chłopak ewidentnie posmutniał, choć nie chciał żebym to zauważyła więc od razu się poprawił.

-Innym razem-odparł pocieszająco.

Odwzajemniłam uśmiech.

Po chwili byliśmy już pod mieszkaniem Kiry.

-Dziękuję-powiedziałam radośnie-do zobaczenia-zawołałam na odchodne.

W odpowiedzi otrzymałam sympatyczne "hej".
*
Weszłam po cichu do domu. Nie miałam na celu zakradania się, jednak nie chciałam być też zbytnio zauważona. Zatrzymałam się na korytarzu żeby zdjąć kurtkę oraz rozebrać buty.

Usłyszałam w salonie dwa głosy, jeden zdecydowanie należał do Kiry, drugi także był damski. Wydawało mi się że należy do Evie.

-Zachowała się dziś okropnie-warknęła Ev, przekonana że mnie nie ma.

-Też nie byłaś najlepsza-podsumowała ta druga.

Mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Wybacz, to nie ja próbowałam ukraść jej chłopaka!-prychnęła.

Gdyby tylko znała prawdę.

Kira jęknęła zrezygnowana.

-Teoretycznie nie wiesz co się wydarzyło, może ona mówi prawdę-starała się mnie bronić przyjaciółka.

-Gówno prawda!-warknęła zirytowana-Wierzę mojemu chłopakowi, a jeśli chcesz być po stronie tej dziwki to proszę-zapewne przewróciła oczami.

Your love is my drugWhere stories live. Discover now