IX

134 12 4
                                    

Niekoniecznie sprawdzony, postaram się to naprawić jak najszybciej :D

Minął miesiąc od mojej kłótni z Evie, a sytuacja między nami nadal była napięta. Może nie tak jak na samym początku, jednak dalej widniała między nami bariera. Mogłam powiedzieć, że dziewczyna bardzo mnie zraniła, bo pomimo, że znała mnie tyle lat nie była w stanie mi uwierzyć. Słuchała tylko swojego pożal się Boże chłopaka, który znając życie zdradzał ją na prawo i lewo.

Ta kłótnia jednak sprawiła, że moja przyjaźń z Thomasem kwitła, jak kwiaty w wiosennym ogródku. Zawsze byliśmy sobie bliscy, jednak teraz, gdy moje grono przyjaciół się ograniczyło pokochałam go jeszcze bardziej. Liam Black również bardzo pomagał mi w obecnej sytuacji, opiekował się mną i pocieszał. Powoli przyzwyczajałam się do niego. Do jego uroczego uśmiechu, idealnych włosów i do świetnie zbudowanego ciała. Przyzwyczaiłam się do jego żartów, wspólnych docinek oraz wspólnych zabaw. Moja relacja z Michaelem również była co raz lepsza. Spotykaliśmy się raz w tygodniu i świetnie dogadywaliśmy. Whittmore nie znał szczegółów mojej kłótni z Evie, a jednak nie oceniał mnie z powodu usłyszanych wcześniej plotek. Nie wypytywał.

Mieszkałam u Kiry, choć ona większość czasu spędzała z Evie. Nie wiem czy mi wierzyła, wiem tylko że nie pytała i nie rozmawiała na ten temat. Eden nie odzywał się do mnie prawie wcale. Jako przyrodni brat Evie, trzymał jej stronę. Myślę, że tylko ze względu na niego Kira zachowywała się właśnie tak, jak się zachowuje.

Co raz częściej zaczęłam też chodzić na mecze piłki nożnej w szkole. Miałam kilka powodów. Mike został kapitanem drużyny, kolejny rok z rzędu. Do tego Liam i Thomas dostali się do pierwszego składu. Ucieszyłam się z tego powodu, miło było zobaczyć moich przyjaciół na jednym boisku -jako drużyna. Dodam też, że Thom zakopał by mnie żywcem, gdybym nie kibicowała chłopakom, gdy on gra. Poznałam też resztę drużyny, ponieważ raz po wygranym meczu wyszłam z nimi świętować. Byli naprawdę mili, jednak większość z nich to typowi imprezowicze i wydaje mi się, że niektórzy bawią się  nie tylko w towarzystwie seksownych dziewczyn, alkoholu i papierosów.

Z rodzicami rozmawiam przez telefon, a czasami zdarzy się nawet, że przez Skype'a. Ich zainteresowanie moją osobą trwa dłużej, niż zazwyczaj. Cieszyłam się z tego powodu, jednak nie robiłam też sobie większych nadziei. Nie mogłam pozwolić, żeby znowu wszystko zepsuli.

Jeśli chodzi o pływanie, zapisałam się na indywidualne zawody, które odbędą się już w ten weekend. Ciężko i sumiennie przygotowywałam się od dwóch tygodni. Jadłam zdrowiej, a na pływalni spędzałam jeszcze więcej czasu. Chodziłam tam codziennie i sprawiało mi to dużo przyjemności. Zatraciłam się w tym, woda była dla mnie jeszcze przyjemniejsza.

*

Wyszłam ze szkoły, by jak codziennie poczekać przed nią na Liama i Thomasa. Oparłam się o barierki położone z dwóch stron schodów wejściowych. Jak na październik, pogoda była dzisiaj genialna. Słońce świeciło, a na niebie nie było widać ani jednej chmury.

Chłopcy obiecali mi dzisiaj, że prosto po szkole pojadą ze mną na pływalnię. Od czasu do czasu wybierali się ze mną, jednak z reguły siadali w kawiarni z szybą ukazującą basen i obserwowali jak pokonuję kolejne metry. Dzisiaj jednak namówiłam ich na wspólne ćwiczenia.

Zobaczyłam wychodzącego ze szkoły Mike'a. Podszedł do mnie, momentalnie moje serce zaczęło szybciej bić. W głębi duszy błagałam, żeby na twarzy nie pojawił się rumieniec, jednak po chwili moja twarz zaczęła podejrzanie palić mnie od środka.

-Hejka-przytulił mnie na powitanie.

Odwzajemniłam uścisk i rzuciłam w jego stronę krótkie "hej".

Your love is my drugWhere stories live. Discover now