Nowy przyjaciel?

1.3K 123 22
                                    

Przez chwilę jedynym co dla mnie istniało były to dwa lazurowe punkty przede mną. Odcień błękitu połyskujący w oczach dziewczyny był najbardziej niezwykłym kolorem jaki dane mi było kiedykolwiek oglądać. Powiedzieć, że był hipnotyzujący to mało. Mogłem spędzić całą resztę życia nie robiąc nic innego niż wpatrywanie się w ten przenikliwy lazur. Trudno było porównać go do czegokolwiek, ale najbliżej przypominał krystalicznie czystą wodę.

Dopiero gdy nieznajoma przekrzywiła głowę na bok, powróciłem do świata żywych. Zdałem sobie sprawę, że gapiłem się jak głupi prosto w jej oczy. Speszony, natychmiast, ale niechętnie spuściłem wzrok. 

-Coś nie tak? - spytała dziewczyna, bacznie mnie obserwując.

-Nie... ja tylko... ech... nieważne - język zaczął mi się plątać i żeby jeszcze bardziej się nie ośmieszyć, zrezygnowałem z dalszych tłumaczeń.

Dziewczyna cicho się zaśmiała, starając się zakryć usta dłonią. Chyba jednak zareagowałem zbyt późno. Super. Czyli jak zwykle się upokorzyłem. Schowałem dłonie do kieszeni bluzy, a na mojej twarzy zawitał delikatny grymas.

Widząc moją minę, nieznajoma pośpieszyła z wyjaśnieniami.  

-Wybacz, ale zawsze bawią mnie reakcje ludzi, którzy pierwszy raz widzą istoty takie jak ja.

Wzruszyłem ramionami i mruknąłem:

-Nie koniecznie pierwszy raz.

Z twarzy brązowowłosej od razu zniknął uśmiech, a zastąpiło go widoczne zaskoczenie. Jej oczy błysnęły zainteresowaniem.

-Naprawdę? 

Chyba nie była zbyt skora, by mi uwierzyć.

-Owszem, znam parę gnomów, minotaurów, a nawet jednego syrena - starałem się brzmieć przekonująco, ażeby nie miała żadnych wątpliwości.

Dziewczyna skinęła głową, dając mi do zrozumienia, że mi wierzy.

-Ludzie na mój widok zwykle nie są zdziwieni dopóki nie zobaczą mnie w taki stanie w jakim ty mnie zastałeś - oparła głowę na dłoniach i spojrzała gdzieś w bok, jakby zawiedziona takim stanem rzeczy - Wszyscy inni mają ubaw, tylko ja muszę zawsze patrzeć z boku.

Stwierdziłem, że to dobry moment, by zapytać o rzecz, która nie dawała mi spokoju. Przysiadłem na ziemi, żeby zrównać się z dziewczyną. Nie wydawała się być wrogo nastawiona, powiedziałbym, że była nawet sympatyczna, dlatego zdecydowałem się nieco uśpić moją czujność.

-Właśnie, jeśli można wiedzieć to co się z tobą wcześniej działo? Nie wyglądałaś wtedy najlepiej... - ciekawiło mnie to tym bardziej, bo nie pamiętałem, aby wujek Ford opisywał coś podobnego. Możliwe, że wcale jej nie spotkał.

Ponownie zwróciła na mnie wzrok, a na jej upojne usta wykrzywiły się w grymasie niechęci. Przez ten gest uroda dziewczyny bynajmniej nic nie straciła, a wręcz zyskała nowy wydźwięk. Sprawiała wrażenie, że moje pytanie niezbyt jej się spodobało. Już chciałem odpuścić, aby nie narazić się na żadną nieprzyjemność, gdy przemówiła:

-Trochę głupio mi o tym mówić, ale należą ci się wyjaśnienia, skoro mnie uratowałeś - westchnęła ciężko, po czym ciągnęła dalej - Jestem naïáda, chociaż w waszym języku częściej używa się zwrotu nimfa wodna bądź rusałka. W każdym razie, moje ciało jest zbudowane z wody i to ona nadaje mi kształt. Mogę wychodzić na ląd, jednak nie na długo, gdyż po jakimś czasie woda zaczyna parować, a ja tracę moją formę.

-Czyli kiedy cię znalazłem po prostu nie zdążyłaś na czas wrócić do jeziora? - mruknąłem bardziej do siebie niż do dziewczyny.

Brązowowłosa skinęła głową.

-Znalazłeś mnie niemal w ostatniej chwili. Brakowało kilku minut, a moje ciało nie byłoby już zdolne utrzymać się w całości. Zostałaby po mnie jedynie duża kałuża - podsumowała tym niewesołym akcentem. Zaraz jednak posłała mi słodki uśmiech, by jakoś poprawić ponurą atmosferę - Całe szczęście zjawiłeś się w odpowiednim momencie i mi pomogłeś. Czy mogę poznać imię mojego wybawiciela?

-Dipper - odpowiedziałem, odwzajemniając jej uśmiech. 

-Interesujące imię - odgarnęła długie, lśniące od wody włosy - Ja jestem Shuma. Miło mi cię poznać, Dipperze. Czy jest coś co mogłabym dla ciebie zrobić w ramach podziękowania?

Zastanowiłem się chwilę, masując kark dłonią. Shuma była całkiem osobliwa i polubiłem ją już niemal na początku naszej rozmowy. Miałem nadzieję, że tak samo myśli o mnie. Jeżeli tak to nie powinna mieć nic przeciwko tej małej prośbie.

-Czy mógłbym dowiedzieć się o tobie coś więcej? - zapytałem nieśmiało, nie będąc pewny jej odpowiedzi - Jesteś wyjątkowo intrygującą osobą i istotą.

Shuma zawahała się na chwilę, po czym odrzekła:

-Zgoda, aczkolwiek zachowaj to dla siebie. Cenię sobie prywatność, a także nie chciałabym popsuć zabawy innym - puściła do mnie oczko w porozumiewawczym geście.

Przystałem na ten warunek, pomijając kwestię, że wszyscy mieszkańcy Gravity Falls i tak byli już oswojeni z niezwykłymi stworzeniami zamieszkującymi tutejsze lasy.

Kolejne kilka godzin spędziłem na wesołej i ożywionej rozmowie z nimfą. Dowiedziałem się, że posiada drzewne i skalne siostry, które są jej najbliższe oraz dużo innych. Potwierdziły się również moje przypuszczenia co do wujka Forda. Dziewczyna skojarzyła go z mojego opisu, lecz starał się go unikać. Maszerując całymi dnami przez las z tym swoim notatnikiem i zapisując w nim wszystko co się dało, zyskał u Shumy opinię za bardzo ciekawskiego. Uważała, że te okolice miały swoje tajemnice, których nikt nie powinien odkryć.

Poza tym podzieliliśmy się również informacjami o naszych zainteresowaniach. Shuma uwielbiała oglądać nocą gwiazdy i tworzyć własne konstelacje, którym nadawała wyszukane nazwy. Dlatego usłyszawszy moje imię, miała nadzieję, że faktycznie mam coś wspólnego z gwiazdami. Jednakże gdy wyprowadziłem ją z błędu, odniosłem wrażenie, że zyskałem w jej oczach, posiadając coś co wyróżnia mnie od innych.

W tak przyjemnej atmosferze upłynęła mi reszta dnia, a poczucie czasu wróciło wraz z zalanym pomarańczem niebem oraz znacznie wydłużonymi cieniami. Mabel i reszta zapewne nie przyjęła się moim zniknięciem, bo ileż to tuż razy tracili mnie z oczu na kilka dobrych godzin. W każdym razie wiedziałem, że najwyższa pora wracać. Szczególnie mój żołądek poparł ten pomysł, odzywając się głośno. 

Podniosłem się z ziemi, mocno się przeciągając. Ach, od razu lepiej. 

-Muszę się już zbierać - odparłem - Ale jeżeli nie masz nic przeciwko, mogę wpaść jutro.

Shuma rozpromieniła się i niemal natychmiast odpowiedziała:

-Jasne. I tak nie miewam za często gości.

Wymieniliśmy słowa pożegnania i skierowałem się w kierunku z którego przyszedłem. Odwróciłem się jeszcze raz za siebie, ale dziewczyny już nie było. Na powierzchni wody kołysały się jedynie małe fale, a spod niej próbowały się wydostać pęcherzyki powietrza. 

Naciągnąłem mocnej czapkę na czoło. Tegoroczne wakacje zapowiadają się ciekawie.






Do następnego razu || Gravity FallsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz