Rozdział 21 - Let me love you

583 38 2
                                    



ROZDZIAŁ NIE JEST SPRAWDZONY


Nie nazwę szantażu dobrem. Jednakże nie nazwę również złem. To forma odbioru należności z gwarancją nieomylnej skuteczności. Tym właśnie sposobem dzieło mojej latami owocującej miłości powróciło do mnie, ze skruchą szepcząc:

-Przepraszam, tatusiu. Wolę być z tobą.

Spytałem więc zaalarmowany:

-Mama coś ci zrobiła?

Nie wierzyłem w to. A jednak pomiędzy tym krótkim następstwem zdań serce napompowało krwi dla dwojga.

-Nie zrobiła. Po prostu nie jest tobą. Kiedy poprosiłam ją, żeby opowiedziała mi bajkę na dobranoc, włączyła telewizor. I wcale nie wie, jak ja koszmarnie nie znoszę rajstop.

Przeszło pięć lat temu, na oblanej słońcem porodówce, pierwszego dnia ziemskiej wędrówki tej, która to słońce zawstydza, obiecałem sobie, że za żadne skarby nie będę tym rodzajem rodzica, który rozpieszcza swoją pociechę i goni za jej zachciankami jeszcze zanim w ogóle wypłyną. A jednak odkąd ją odzyskałem i ciąży mi na barkach świadomość ponownej utraty, co ranek wstaję o świcie, by czekały na nią parujące naleśniki i kakao, moja karta kredytowa nigdy jeszcze nie była przytłoczona taką armią zabawek, a jej uśmiech... Deszczowy lipiec nie przeszkodził jej świecić.

Tego ranka, gdy zjadłem wszystkie przypalone brzegu naleśników, których ona nie akceptowała, siedziałem na kanapie, z nosem w telefonie, wyczekując odpowiedzi z drugiego biegu mojej dwutorowej miłości, kiedy Amy wdrapała się na moje kolana i rzekła:

-Odpowiesz szczerze, jeśli spytam cię o coś dorosłego?

Odłożyłem telefon i posadziłem ją bokiem na wzgórzu uda.

-Jak bardzo dorosłe miałoby być to pytanie? Nie pogadamy o seksie, antykoncepcji i polityce. Na całą resztę jestem otwarty.

-Kochasz Viv? - strzeliła nieskromnie pytaniem. - Patrzysz na nią inaczej i przytulasz, kiedy myślisz, że nie widzę. A ja widzę wszystko, tata. Nic się przede mną nie ukryje.

-Doprawdy nic - zgodziłem się westchnieniem. - Chcę, żebyś wiedziała, że to wszystko, co ci teraz powiem, musi zostać między nami. Pomijając wujka Jasona - z którym Amy nie potrafi zejść z pieńka konfliktu, podobnie jak Viv, jednak tę dygresję pozwolę sobie wtrącić przy innej okazji - będziesz jedyną, która o tym wie. Nie przytłoczy cię ciężar tej odpowiedzialności?

-Nie przyt... co?

-Zapomnij. - Machnąłem ręką. - W każdym razie... Tak, kocham Viv. Zakochałem się w niej po uszy. Jest ciepła, kochana, delikatna...

-I piękna - dołożyła Amy.

-I piękna - zgodziłem się, już w chmurze miłosnych wyobrażeń.

-Dlaczego nikt nie może o tym wiedzieć?

-Ponieważ to sekret - wyjaśniłem powierzchownie. - Ty nie masz sekretów?

-Mam.

-Jakie na przykład? Pamiętaj, że ja zdradziłem ci swój.

Chwyciła płatek mojego ucha i przycisnęła do niego usta:

-Pocałowałam w policzek jednego chłopca z przedszkola. I to ze starszej grupy!

-Och, panienko, nie rozpędziłaś się przypadkiem?

-Daj spokój, tata. Viv powiedziała, że ona w przedszkolu też pocałowała kolegę w policzek.

Made in heavenWhere stories live. Discover now