Wywróciłam tylko oczami i skrzyżowałam ręce pod piersiami. Skupiłam się na drodze... Drodze do obrzeży centrum miasta?
- Chłopaki, gdzie my jedziemy?- to nie była droga do mojego domu. Mój dom by po drugiej stronie Sydney.Nie dostałam żadnej odpowiedzi, spojrzałam na nich. Ci dwaj debile szczerzyli się tylko udając, że mnie nie słyszeli.
- Kretyni...- wybuchli śmiechem, a Austin pocałował mnie w policzek.
- Skup się na drodze, blondasku.- odpowiedziałam odpychając go.
- Przestań nas tak nazywać, to cholernie wkurzające dziecko.
- Gdzie jedziemy?- powtórzyłam i spojrzałam na niego z sarkastycznym uśmieszkiem. Ten tylko prychnął.
----------------------------
Po kilku minutach samochód nagle się zatrzymał. Chłopaki wysiedli szybko z samochodu nawet nie czekając na mnie. Prychnęłam i wyszłam z auta.
- Do domu.- powiedział Austin ze skrzyżowanymi rękami patrząc się na mnie z przedziwnym uśmieszkiem.Spojrzałam na Harry'ego i popukałam się po głowie wskazując na mojego brata, przekazując mu tym, że Austin jest idiotą. Styles uśmiechnął się tylko.
- Co?- zapytałam pytaniem, bo nie wiedziałam o co chodzi mojemu bratu.
- Powiedziałem... Że idziemy do domu.- powiedział wyciągając moją walizkę z bagażnika pojazdu.
- Cco?- wyjąkałam.
- Po prostu chodź!- wziął mnie pod ramie Harry i popchnął.Przed nami widniał domek jednorodzinny. Był wykonany z jasnej cegły, dookoła niego był śliczny, zielony, pełen roślin ogród. Stanęłam na chwilę, duże okna były wykonane z ciemnego drewna.
- Austin, skąd ty na to miałeś kasę?- spytałam po krótkiej chwili, nie mamy tyle pieniędzy...
- Sprzedałem poprzedni dom i kawiarnie cioci...- powiedział.- Hejka!- usłyszałam za sobą znajomy mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam...
- Mia!!- krzyknęłam i podbiegłam do niej, aby się przytulić.
- Lilly, skarbie jak ja dawno cię nie widziałam!- powiedziała głaszcząc lekko moje włosy. Uśmiechnęłam się tylko i pocałowałam ją w policzek.
- Bardzo się obrazisz, jeżeli Mia będzie u nas nocować?- spytał się mnie Austin.
- Nie, No co ty... a teraz poproszę moje klucze i chce wejść wreszcie do tego raju.- podał mi wcześniej wspomniany przedmiot, a ja wzięłam Harry'ego za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi wejściowych.
- LILLY, MY BĘDZIEMY W OGRÓDKU- krzyknął za mną mój brat. Pokazałam im kciuki do góry, jako moją odpowiedź.Weszłam na ganek i włożyłam klucze do zamka. Już przekręciłam nim dwa razy i miałam wchodzić, kiedy...
- Poczekaj to musi być niespodzianka!- Harry zakrył mi oczy swoimi, męskimi, dużymi dłońmi.
- Tylko mnie nie zgwałć w łazience.
- Takie atrakcje zaplanowałem na inny dzień. A teraz uwaga, uwaga... Mam dla ciebie niespodziankę!- powiedział, a ja byłam bardzo podekscytowana.Zaczęliśmy powoli iść, kilka zakrętów. Nie potrafię określić czy pokonaliśmy dużą odległość czy nie. Poczułam jak chłopak zdjął swoje ręce, lecz ja miałam zamknięte oczy.
- Możesz już patrzeć.- powiedział zniecierpliwionym głosem.Zrobiłam to o co mnie poprosił, moim oczom ukazał się średniej wielkości pokoik, był taki jak sobie wymarzyłam.
- Nie...- powiedziałam zdumiona patrząc na niego z iskierkami w oczach.
- Tak...- powiedział z przerażającym uśmiechem.
- Czytaliście mój pamiętnik, który pisałam jak byłam mała.- powiedziałam udając wielce wkurzoną.- Zabije was kiedyś.- przytuliłam się do niego.Pokój był cały biały, na środku leżał wielki puchaty dywan w kolorze wanilii z długim włosiem. Po prawej stronie pomieszczenia usytuowane było duże, dwuosobowe łóżko z ogromną ilością poduszek i wezgłowiem jak dla księżniczki. Nad nim były powieszone lampki, o których od dawna marzyłam!
YOU ARE READING
Friends or Lovers?
RomanceDRUGA CZĘŚĆ "ENEMIES OR LOVERS?" Chyba każdy z nas ma swoje problemy. Ty też je masz, prawda? Bywają takie, z którymi uporamy się stosunkowo szybko, ale zdążają się takie, które doprowadzą niektórych do śmierci, samobójstwa, depresji, cięcia się i w...
Part 19 | Chyba nie zgwałcisz mnie w łazience!
Start from the beginning