[23] Dwie gwiazdy na nocnym niebie

1.9K 166 102
                                    

Nathalie P.O.V

Przez całą noc o tym myślałam.
Nie sądziłam, że to może być prawda. Wiedziałam, że może blefować, chociaż z pierwszej perspektywy można pomyśleć, że to co mi opowiedziała przed tym byłoby zbyt banalne do zaakceptowania. Z drugiej strony znam dobrze Levi'a, a przynajmniej na tyle by wysnuć to, iż takiego czegoś by nie zrobił. Przecież jestem jego przyjaciółką, po za tym wiele razy od Petry słyszałam, że nie jest typem człowieka, który planuje życie z drugą połówką u boku. 

W co tu wierzyć? Zapytać się go? Nie, nie mam na tyle odwagi, a skoro jej nie mam to oznacza, że boję się jego reakcji. Pytanie tylko, czego tak naprawdę się boję? Tego, że pomyśli, że coś do niego czuję i mnie odrzuci? Czy tego, że mnie wyśmieje i stanę się idiotką z jego perspektywy? Która z tych odpowiedzi jest poprawna? 

Przeżyłam z nim wiele niezapomnianych chwil. Wiele razy mi pomógł, tak jak i ja jemu. Zdarzyło się nam wtargnięcie w dość dziwną sytuację, jak na przykład wtedy w moim pokoju. Wiemy o sobie dość dużo, ale nadal za mało. Ufamy sobie nawzajem... tak myślę. Gdy spotkają nas ciężkie chwilę... martwię się o niego. Czy to oznacza, że mogę coś do niego czuć? Czy mogę to nazwać miłością? Może zauroczeniem... Przyznaję się, że coś w tym jest i nie potrafię tego zignorować. To poważna sprawa, pierwszy raz czuję coś takiego... Nawet nie wiem jak się zachować. 

Pff... Wiecznie znudzony człowiek który najczęściej ma wszystko w dupie mi się podoba. Doprawdy zabawne. 

Wstałam z łóżka czując chłód podłogi pod stopami. Podeszłam do okna. Trwała noc. W domu, kiedy nie mogłam zasnąć zawsze patrzyłam w okno na gwiazdy. To one pomagały mi w ciężkich chwilach. Były jak matka wysłuchująca swojego dziecka, której nigdy nie miałam. Czułam, że mogłam im powiedzieć wszystko, a one zatrzymają to dla siebie, doradzą. Większość osób uznałaby mnie za szaloną, gadanie z gwiazdami w nocy. Nie, to nie jest normalne, ale takie... pomocne. 

Julie i Magde zawsze miał kto wysłuchać. Miały komu zaufać. Ja natomiast nie miałam opiekunki która by mi dobrze poradziła, czy którą obchodziłoby to czego chce. Miałam tylko gwiazdy. Po części to im zasługuje wstąpienie do zwiadowców. Mówiłam o nich jak o niezliczonej ilości opiekunkach. Oczywiście, na każdą lubiłam patrzeć tak samo. Raz było ich więcej a raz mniej. Jednak znalazła się ta jedna... która zawsze była obecna. Zawsze pokazywała się nawet gdy reszty nie było widać przez zachmurzone niebo. Była w miejscu, gdzie obok nie było żadnej równie dużej co ona. Wyglądała na samotną.

- Znowu zwracam się do gwiazd... niewiarygodne. Dawno z wami nie rozmawiałam, no nie? Ile to czasu minęło od naszej ostatniej rozmowy? - zaczęłam mówić wlepiając wzrok w rozgwieżdżone niebo. - Jak się domyślacie znowu nie mogę zasnąć... Mam naprawdę poważny problem. Mam gburowatego przyjaciela, przeważnie na nikogo się zbytnio nie otwiera. Ostatnio przeżyłam naprawdę dużo. Było ciężko, ale on był tam zawsze obok mnie i mnie wspierał. Od tamtego czasu mam wrażenie, że chyba mi się podoba... Jednak nie sądzę czy to właśnie to. Powinnam z nim o tym porozmawiać?

Samotna gwiazda mocno zaświeciła. Dawała mi swoje znaki. Zrozumiałam, że powinnam pogadać z nim, gdy uznam, że to dobry moment. Muszę sobie to porządnie przemyśleć. Nie zastanawiając się wróciłam do łóżka po czym odpłynęłam w krainę snów.

Sny... zawsze mnie intrygowały. Wyglądają jakby trwały zaledwie parę minut, gdy tak naprawdę trwają nawet parę godzin. Niektóre są przyjemne, pomagają nam uciec od codzienności. Wyobrażamy sobie nieistniejące rzeczy stworzone z naszej wyobraźni. Niektóre wyglądają jak zapowiedź czegoś strasznego albo jak ostrzeżenie przed czymś, co możesz stracić. Nie zagłębiałam się nigdy w ich powstawanie. Cieszyłam się, że są choć dość często doświadczałam koszmarów. Tym razem czułam, że mogę śnić wieczność. Gdyby nie...

Attack on Titan | HopeWhere stories live. Discover now