[19] Myśli

1.9K 160 81
                                    

Levi P.O.V

Nie myślałem. Byłem zbyt przejęty żeby myśleć. Siedziałem z zasmuconym wyrazem twarzy patrząc to na horyzont, to na nią leżącą w wozie. Hange wraz z Dabrowską wyglądały na puste, po prostu obserwowały otoczenie. Mam tylko wielką nadzieję, że zdołają ją uratować, tak by funkcjonowała normalnie. Inaczej może być nieprzyjemnie.

- Niezwykłe, po raz pierwszy od wieków widzę u ciebie inny wyraz twarzy niż przeciętne znudzenie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek go zobaczę. Chociaż z opowieści Erwina wyobrażałam sobie to trochę inaczej. - zaczęła rozmowę Hange. 

- Naprawdę ją lubisz, co nie Levi? - pytała dziwnie troszczącym głosem. - Myślę, że z tego wyjdzie. Nathalie to porządny żołnierz. 

Nie odpowiadałem, nie miałem na to nerwów ani siły. Czy ja wiem czy dobrze się to ułoży... Los przeważnie mnie nie lubi. Czy tym razem również postanowi zabrać mi kolejne szczęście? Może jestem stworzony do tego by żyć samotnie? Bez ważnych ludzi wokoło. Bez ludzi, którzy byliby w stanie mnie uszczęśliwić. Jednak myślę, że ta dziewczyna, która przekonała mnie do pracy zespołowej, dzięki której zacząłem otwierać się na innych ludzi, która starała się mnie chronić, do której czuje coś więcej niż do przeciętnego przyjaciela, jest dla mnie naprawdę ważna. Błagam, nie zabierajcie mi mojego szczęścia. Ten jeden raz, zostawcie mnie w spokoju.

6 godzin później...

Siedziałem na krześle w szpitalnym korytarzu. Jestem naprawdę zmartwiony. Nathalie aktualnie przechodzi szczegółowe badania. W tej chwili lekarze robią co tylko mogą, aby mogła nadal normalnie funkcjonować. Co prawda, aż tak poważnie to nie wygląda. Jednak strata dużej ilości krwi... To w tych czasach coś poważnie zagrażające życiu. Prawdopodobnie przez dłuższy czas się nie wybudzi, ale czy kiedy nareszcie odzyska przytomność, to czy nadal będzie pamiętać mnie, swoją rodzinę, przyjaciół? 

Godzinę później czekałem razem z Petrą, Rossel oraz Dabrowską przed drzwiami do pokoju w którym przebywała Nathalie. Sądziliśmy, że będziemy mogli ją zobaczyć, jednak lekarze nie dawali nam takiej możliwości. Jako jedyny, czekałem codziennie, w każdej minucie, godzinie. Czekałem aż się nareszcie przebudzi. Aż będę mógł ją zobaczyć. 

Następnego dnia...

Spacerowałem samotnie w niewielkim parku niedaleko szpitala. Niedawno Nathalie została ponownie uratowana przez Merlin Zauberer. Do badań potrzebne były dane pacjenta a, że Nathalie jest z Jeonsy, nie miała ich przy sobie. Nie kontynuowali by badań, gdyby Rossel nie przyniosła niewielkiej teczki z informacjami o Nathalie. Twierdziła, że znalazła je w kryjówce Merlin. Dzięki temu kontynuują badania. Rozmyślałem o ty i o tamtym, starając się nie myśleć o niej. Watr wiał delikatnie poruszając liśćmi drzew. Inni pacjenci rozmawiali ze swoimi rodzinami na świeżym powietrzu. Z zamyślenia wyrwała mnie Petra, która podbiegła do mnie dołączając się do spaceru.

- Ładna pogoda na spacer, prawda? - zaczęła rozmowę. - Słyszałam, że utrzyma się przez parę dni. - kontynuowała.

Nie odzywałem się. Nie miałem na to siły, ani ochoty. Co w zasadzie nie było nowością. Najwidoczniej zdenerwowało to rudowłosą dziewczynę. 

- Powiedziałbyś coś w końcu! Nic nie mówisz odkąd wróciliśmy za mury. Martwię się, tak jak zresztą i reszta oddziału. 

Nie odpowiadałem. Czułem, że jestem odłączony od innych ludzi. Potem Petra zrobiła coś czego nie przewidziałem. Chwyciła mnie za moją koszulę, popatrzyła mi w oczy, zrobiła strasznie poważną minę po czym wykrzyczała mi prosto w twarz...

- Wiem, że się o nią martwisz, ale to nie znaczy, że masz się zamykać. Każdy ma swoje szczęśliwe jak i smutne dni! To, że Nathalie jest teraz w szpitalu, w dodatku w ciężkim stanie, nie znaczy, że jej już nie zobaczysz! Wszystko idzie tak jak trzeba. Znaleźli dawce do oddania krwi, badania przebiegają pomyślnie... Jedyne co musimy, to czekać, a nie się załamywać. Dlatego, wróć Levi, bo to nie koniec świata! - wykrzyczała po czym mocno uderzyła mnie ręką w policzek. 

Attack on Titan | HopeOù les histoires vivent. Découvrez maintenant