Logika ukryta w szaleństwie

775 125 34
                                    

W czasie gdy Tyrone i Dipper odstawiali konie do stajni, Bill podszedł do Willa, by zapytać go o nocleg. Gdy mariens w końcu skończyli przywiązywać konie, wzięli się za uciekinierów. Tyrone stwierdził, że są za słabi, by uciec, więc zostawią ich związanych w stajni. Wziął się za realizację swojego planu, a Dipper wyszedł ze stajni i udał się do domu.

Gdy tylko Dipper wszedł do środka, napotkał wzrok Billa, siedzącego na kanapie ze szklaną butelką w ręce. Mężczyzna z zaciekawieniem mu się przyglądał, popijając alkohol. Dipper zignorował go i podszedł do Willa.

"A więc, będziemy mogli u ciebie przenocować?"

"Tak. Mam wolne sypialnie u góry." Odpowiedział mężczyzna z lekkim, serdecznym uśmiechem, jakby cieszył się z tego, że zostają na noc. "Zaczyna się już ściemniać. Chodź, pokaże ci, gdzie będziecie spać."

Dipper ruszył za nim, rzucając jeszcze jedno spojrzenie na Billa, zanim zaczął wchodzić na górę po trzeszczących schodach.

Gdy znaleźli się na górze, Dipper rozejrzał się wokoło. Znajdowali się w korytarzyku, który po chwili zakręcał w lewo. Dochodziły do niego 4 pary drzwi. Układ pokoi sprawiał wrażenie bardziej jakiegoś pensjonatu niż domu mieszkalnego. Piętro domu wyglądało na jeszcze bardziej zaniedbane niż dół. Od ścian odrywała się beżowa tapeta, odsłaniając szary tynk. Drewniana podłoga była zakurzona, a w kątach wisiały pajęczyny. Na końcu korytarzyka stał stary, nieco popsuty kredens.

Will otworzył najbliższe drzwi i wszedł do środka. Znaleźli się w niewielkim pokoiku. Naprzeciwko drzwi, pośrodku ściany było duże, przybrudzone okno. Na lewo od niego stała stara szafa, a na prawo średniej wielkości metalowe łóżko z materacem, z którego wystawały w niektórych miejscach sprężyny. Wszystko pokrywała gruba warstwa kurzu.

"Przepraszam za taki bałagan, ale nie używałem pierwszego piętra już od strasznie długiego czasu. Nie miałem pojęcia, że przyjedziecie. Mógłbym przynajmniej wytrzeć kurze, gdybym wiedział..."

"Nie ma problemu. Nie potrzebujemy nic więcej oprócz dachu nad głową. To my przepraszamy, że tak nagle wpadliśmy." Odpowiedział Dipper, widząc zmieszanie Willa.

Ten kiwnął głową i po chwili zastanowienie dopowiedział:

"Zaraz przyniosę pościel. Naprzeciwko jest taki sam pokój. Tyrone może w nim spać." Wyszedł z pokoju i pozostawił Dippera samego.

Mężczyzna przejechał wzrokiem wzdłuż starego łóżka. Podszedł do okna i oparł się o parapet. Uświadomiwszy sobie jednak, że leży na nim gruba warstwa kurzu, szybko zdjął z niego dłonie. Otrzepał ręce i odwrócił się w stronę łóżka. Przyjrzał się mu, po czym po chwili namysłu, podniósł materac i zaczął go wytrzepywać. Drobinki kurzu zaczęły latać po całym pokoju i wirować w świetle wpadającym przez mętne okno. Dipper ledwo powstrzymał się przed kichnięciem. Kiedy w końcu skończył i odłożył go z powrotem na miejsce, zauważył, że wciąż jest na nim jeszcze trochę kurzu. Zdecydował, że nie będzie go do końca czyścić skoro i tak będzie spał na prześcieradle. Wyszedł z pokoju, zostawiając otwarte drzwi i zszedł na dół. Bill znów obrzucił go spojrzeniem, a Dippera przerzedły dreszcze.

"Dipper!" Tyrone, który dopiero co wszedł, podszedł do niego.

"Tak?" Dipper zwrócił wzrok w jego stronę.

"Co robimy z Billem?" Powiedział, spoglądając na mężczyznę siedzącego na kanapie. Bill słysząc swoje imie, zaczął się im przyglądać.

"Hmm..." Dipper zamyślił się na chwilę. "Nie możemy go zostawić przywiązanego tak jak więźniów. Jest na to za sprytny. Willowi też do końca nie możemy zaufać. Najlepiej byłoby, jeśli pilnowalibyśmy go na zmianę przez całą noc."

Pierwsza FlotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz