Hermano

866 111 9
                                    

Głośny tupot końskich kopyt rozlegał się na piaszczystej drodze. Dwa piękne konie niosły swych jeźdźców, powolnym galopem, na tle harmonijnych i urokliwych krajobrazów Teneryfy, które każdego potrafią wprawić w zachwyt.

Dwójka jeźdźców nie mogła odwrócić wzroku od tego piękna.

Zielone łąki porośnięte były kwitnącymi kaktusami, krzewami przepełnionymi drobnymi, różowymi kwiatkami i starymi, kilkusetnymi drzewami. Gatunki egzotycznych motylów krążyły nad otwartymi kielichami fikuśnych kwiatów, a fantazyjne, barwne ptaki odpoczywały wśród gałęzi unikalnych drzew. Cały ten obraz, dopełniał jeszcze monstrualny wulkan o zaśnieżonym szczycie, wyrastający z samego środka wyspy. Natura objawiała się w całej swej krasie, ukazując swe najpiękniejsze skarby.

Trzeci jeździec, jeden z niewielu pozostałych guanczów — rodowitych mieszkańców Teneryfy, nie odczuwał potrzeby podziwiania tej scenerii. Dobrze ją pamiętał. Znał wszystkie te kwiaty i drzewa. Wszystkie te owady i ptaki. Wszystkie drogi i polany.

Mimo iż minęło tyle lat, wciąż pamiętał swój dom.

* * *

Dipper z trudem utrzymywał się w siodle, gdy galopowali. Objął Billa, jak najmocniej potrafił i przywarł do jego pleców, mimo swojego strachu przed zmniejszaniem wolnej przestrzeni pomiędzy nimi. Wciąż jednak miał wrażenie, że ledwo udaje mu się nie spaść z konia.

"Długo jeszcze?" Zapytał, przerywając ciszę, która trwała już od dłuższego czasu.

"Nie, jesteśmy już w połowie drogi." Odpowiedział Bill. "Trzymasz się tam z tyłu?"

"Mhm." Przytaknął Dipper. "Tyrone, a jak tobie idzie?"

"Doskonale. To nie ja jestem tym durniem, który uciekał z lekcji jazdy konnej." Zaśmiał się.

"Dzięki." Odowiedział sarkastycznie. "Mogę cię o coś zapytać?" Zwrócił się po chwili do Billa.

"Jasne."

"Jesteś Hiszpanem?"

"Tak jakby. Kiedy indziej ci wytłumaczę." Bill szybko zakończył temat.

"To teraz ja mam pytanie." Tyrone włączył się do rozmowy.

"Tak?"

"Skąd miałeś pieniądze na nowe ubranie?" Zapytał podejrzliwie.

"Mam swoje sposoby na załatwienie pieniędzy."

"Widzę, nie lubisz dawać konkretnych odpowiedzi." Zaśmiał się młodszy mariens.

Przez chwilę jeszcze rozmawiali, po czym znowu zapadła cisza. Nie trwała ona jednak długo, gdyż po krótkim czasie dotarli do celu. Bill zwolnił konia, po czym zatrzymał go koło niewielkiego, samotnego, domku stojącego tuż pod lasem. Wokoło nie było widać, żadnych innych zabudowań.

Domek był dwupiętrowy, w większości ceglany, z elementami drewnianymi, które wyglądały na dosyć stare. Od frontu widniały trzy okna i drzwi pośrodku. Jedno małe okienko na lewo od drzwi, jedno większe na prawo, a ostatnie po skosie po lewej. Koło domku znajdowała się drewniana przybudówka, zapewne na narzędzia. Cały budynek sprawiał wrażenie zaniedbanego.

Bill przywiązał konie do fragmentu płotu, który zapewne niegdyś ogradzał dom, ale teraz pozostało jedynie tylko kilka jego fragmentów. Dipper i Tyrone stanęli w tym czasie przed drzwiami, czekając na dołączenie do nich Billa.

"Kto tu mieszka?" Zapytał Tyrone, ale nie uzyskał odpowiedzi.

Bill ruszył w stronę drzwi i zatrzymał się dwa metry przed nimi jakby się wahał. W końcu jednak zacisnął pięści i zrobił ostatnie kilka kroków. Stanął przed drewnianymi drzwiami i zapukał w nie kilka razy. Przez chwilę panowała totalna cisza, ale po chwili z wnętrza rozległ się szczęk starego zardzewiałego zamku. Drzwi powoli się uchyliły, ukazując postać stojącą po drugiej stronie. Był to mężczyzna wysokości Billa, ubrany w błękitną koszulę i ciemnogranatowe spodnie. Jego jasnoniebieskie, praktycznie białe włosy, opadały na śnieżnobiałą twarz. Tak jak Bill, nosił opaskę na lewym oku, a jego prawe oko miało delikatny niebieskawy kolor. Mężczyzna stał przez chwilę, wpatrując się w Billa, po czym nagle po jego policzku zaczęły spływać łzy.

"¡Hermano! ¡Has regresado!" Wykrzyknął mężczyzna, po czym rzucił się na Billa, obejmując go za szyję i wtulając się w jego koszulę.

" Sí, sí..." Odpowiedział cicho Bill, obejmując go.

________________________

Oto kolejny mini-rozdział. Po prostu niektórych momentów nie potrafię wpleść do dłuższego rozdziału i wychodzą mi takie właśnie rozdzialiki.

Słowniczek:

Hermano - brat

¡Has regresado! - Wróciłeś!

Sí - Tak 

Pierwsza FlotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz