- Lynn, może obwiniasz siebie za to, co się stało, a znając ciebie tak właśnie jest, ale nie rób tego, bo to moja wina.
- Nie pierdol głupot. Denerwuje mnie to wszystko, głowa mnie boli i mam ochotę umrzeć, więc mi tego nie utrudniaj.
- W ten dzień... Byłem w klubie i upiłem się jak idiota, zamiast być przy nim. Może gdybym był wtedy obok niego nic takiego nie miałoby miejsca.
- Dlaczego się upiłeś? - zadała pytanie patrząc na światło odbijające się na jego mokrych policzkach. To nie było oskarżenie, jedynie ciekawość. Ethan nigdy nie doprowadzał się do takiego stanu.
Długo nic nie mówił i cisza przerywana jedynie przez głuche odgłosy za drzwiami zdawała się trwać bardzo długo.- Może chciałem zapomnieć i poczuć się wolny. Może...
- Ethan - przerwała mu i wzięła jego twarz w dłonie. Popatrzyła głęboko w jego czekoladowe oczy.
- Wolność jest tylko tutaj - palcem delikatnie dotknęła jego skroni. - Nigdzie indziej nie istnieje.
~~~
Ethan podrapał się po nosie i z powrotem położył rękę na kierownicy. Patrzył w spokoju przed siebie, kiedy Meredith relacjonowała koleżance przez telefon otwarcie najnowszego sklepu z ekskluzywnymi perfumami. Już mu to nie przeszkadzało. Przyzwyczaił się do jej ulubionych tematów do rozmowy, częstego zaglądania w telefon i wychodzenia do łazienki, by poprawić makijaż. Nie przeszkadzało mu to.
Często zastanawiał się, jakby wszystko się potoczyło, gdyby nigdy nie zgodził się na spotkanie z nią. Czy Lynn nadal by z nim była?
Na czerwonym świetle zbyt gwałtownie wcisnął hamulec i zaskoczona dziewczyna poleciała do przodu. Zdusił uśmiech, gdy ona posłała mu wściekłe spojrzenie.
Nie był złośliwy i z czasem coraz mniej ją nienawidził, ale wspomnienie popołudnia, gdy kłamał Lynn prosto w oczy zawsze wzbierało w nim złość.Ruszył ponownie i w myślach zaczął śpiewać piosenkę lecącą w radiu.
Meredith jest piękna. I to było oczywiste. Chłopak rozmawiał z Matthew, który gdy dowiedział się że ona jest dziewczyną Ethana, poczerwieniały z zazdrości obraził się na kilka godzin. Kochał się w niej od podstawówki. Co nie było z resztą rzeczą dziwną, bo w praktycznie każdym chłopaku wyzwalała takie uczucia.
- Ava cię pozdrawia. - usłyszał głos Meredith.
- Dzięki, też ją pozdrów. - odparł i przetarł dłonią oczy. Ona wróciła do konwersacji, a Ethan obserwował kątem oka jak nawija złote włosy na palec. Często tak robiła.
- Swoją drogą, Ethan, muszę ci coś powiedzieć. - nie był pewny, czy mówi do niego, ale patrzyła w jego stronę, wiec odparł: - To powiedz.
- Nie jestem pewna, czy to wiadomość, którą przekazuje się w samochodzie.
- Dlaczego?
- Zatrzymajmy się gdzieś, dobrze?
- Po prostu mi powiedz. Dlaczego tego nie zrobisz teraz?
- Spowodujesz wypadek. -mruknęła.
- Zaryzykuję.
- Nigdy nie poszłam usunąć ciąży, kiedy...
Ta wiadomość była jak lawina pojawiająca się z nikąd, w jednej sekundzie potrafiąca zniszczyć wszystko.
- Co!? -Ethan spojrzał na nią z wściekłością.
- Mówiłaś, że to zrobisz! Nie mam zamiaru zostać ojcem, Mer. -zacisnął mocno palce na kierownicy.
![](https://img.wattpad.com/cover/77992616-288-k118181.jpg)
YOU ARE READING
Mrs. Nobody
Romance- Żegnaj, Ethan - powiedziała i odeszła. Nie oglądnęła się za siebie ani razu.