Part 8 | Hejka Lukuś!

Zacznij od początku
                                    

Wspomniałem, że Mikey nienawidzi Maggie? W sumie nikt nie wie dlaczego, jego akurat unika jak ognia i nie gada z nim...

- Macie racje... ale po co mi to mówicie?- zapytałem.
- To są na tej stronie te gole psycholożki?- zapytał zdesperowany Calum.

Ja przewróciłem tylko oczami a Ash walnął go z otwartej dłoni w tył głowy. Hood tylko przeklinał pod nosem ale uspokoił się.

- Stary ty jako kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej możesz poprosić trenera o to by ta dziwka nie mogła już być górą cheerleaderek- powiedział Ash.
- No dobra, zrobię to ale wy macie mnie poprzeć. Też mnie w sumie wkurwia. Jak taka krosta na dupie co nie możesz jej wycisnąć- powiedziałem
- Krosta? Na dupie? Zamieniasz się w Caluma...- powiedział Ash. Calum szybko odwrócił wzrok w jego stronę i pokazał mu  środkowy palec. Jak z dziećmi...

- No dobra a wie ktoś dlaczego Lilly nie ma w szkole?- zapytał zdziwiony Calum.

Słysząc to... Od razu mój Humor się popsuł. Tylko... czemu?

- Ciotka jej zmarła... Ciężko to przeżywa i.... ma depresje- powiedziałem zwieszając  głowę w dół- martwię się o nią... jest moją przyjaciółką chyba. Pisałem z nią dzisiaj. Na serio z nią źle.- dokończyłem. Cała trójka patrzyła na mnie ze zdziwieniem i współczuciem....

Nie potrzebnie i tak to  nic nie da...
---------------------------------
Lilly P.O.V. (tydzień później)

Co do mojego stanu jest już lepiej, ale nie jest idealnie. Pewnie dlatego, że co jakiś czas musze sobie podciąć żyły. Tylko na prawym nadgarstku.

Z początku blizn nie było, ale potem zaczęły się pojawiać malutkie. Da się je ukryć, nakładam na nie po prostu korektor do twarzy.

Wiem, że nie powinnam tego robić ale moja spływająca krew po nadgarstkach... uspokaja mnie? Nie rozumiem tego ale tak jest.

Narazie nikt nie zauważył tego, wszyscy myślą, że to był jednorazowy wybryk, że mnie dobrze pilnują. Ale to nie prawda.

Dzisiaj idę do szkoły, uznałam, że muszę się czymś zająć.

Właśnie wybieram sobie ubranie, na dworze jest ciepło jak zwykle. Nie muszę się spieszyć, ponieważ lekcje mam za dwie i pół godziny.

Wzięłam krótkie, jeansowe spodenki z przetarciami oraz czarną dopasowaną bluzkę z długim rękawem. Na nogi włożyłam krótkie, śnieżnobiałe Air Forse One. Kocham te buty, są mega wygodne.

Mój prawy nadgarstek zdobiły branzoletki, miały one zakryć moje świeże rany tak dla pewności jakby korektor nie zakrył zaschniętej krwi.

Wczoraj wieczorem nie dałam rady. Popłakałam  się i pocięłam. Nie mogłam inaczej.

Włosy spięłam w wysokiego kucka który sięgał mi sporo za łopatki. Jak zwykle lekki makijaż, zeszłam na dół i wzięłam gruszkę.

- Wychodzę!!!- krzyknęłam do brata. Chwile później byk już obok mnie.
- Jesteś pewna, że chcesz tak szybko tam wrócić?- zapytał mnie z uśmiechem na twarzy i troską w oczach.

Austin już przyzwyczaił się już do myśli, że ciotki już nie ma. Cieszę się, lecz ja nadal myślę, że ona wróci, Że  nadal jest w szpitalu. W moich oczach zebrały się łzy.

- Ej mała, co jest?- powiedział zatroskanym głosem. Przytulił mnie i pogłaskał mnie po głowie.

Zupełnej jak Alice w dniu, gdy rodzice nas wyrzucili za drzwi. Nie wiedzieliśmy wtedy co robić. Na szczęście mój brat znał na pamięć numer ciotki. Często u niej wtedy bywaliśmy. Zapytał się czy możemy zadzwonić z telefonu przypadkowego przechodnia. I tak trafiliśmy do ciotki.

- Nic mi nie jest... Austin, po prostu przypomniało mi się coś... chce iść do szkoły, nie wytrzymam kolejnych tygodni w tym domu sama.- odpowiedziałam na jego pytania.

- Dobra ale jak się źle poczujesz to od razu do mnie dzwoń, OK?
-OK. Dzięki braciszku, kocham cię- powiedziałam, ten tylko pocałował mnie w czubek głowy i odsunął się ode mnie. Pocałowałem go w policzek i wyszłam.

Droga do szkoły minęła mi spokojnie i szybko. Nie ma co opisywać.

W szkole poszłam do mojej szafki by wziąć książki. Po chwili podeszli do mnie Alex i Harry. Bez słowa wtuliła  się w nich.

- Tęskniliśmy za tobą, skarbie!- powiedział wesoło Harry.
- Ja za wami tez.- odpowiedziałam cicho
- Co masz dzisiaj pierwsze- zapytała mnie Alex.
- Ja i Harry mamy edukacje seksualną. A ty wf?- odpowiedziałam

Pogadaliśmy jeszcze chwilkę a później ja i mój przyjaciel gej ruszyliśmy pod klasę. Widziałam te wszystkie zaskoczone spojrzenia posyłane w moją stronę, niby dyskretne. Gówno prawda.

Usiedliśmy na moim i Luka miejscu. Narazie, gdy Hemmo nie ma, Styles chyba może tu siedzieć.

Harry poopowiadał mi jak było na jego wyjeździe i kolesiach, których przeleciał.

Chwile później zadzwonił dzwonek rozpoczynający lekcje. Harry poszedł na swoje miejsce. Do klasy wszedł Luke.

Na mój widok był w szoku ale ten szok miał w sobie nutkę... radości? Nieważne... Stęskniłam się za widokiem tego przystojniaka. Chwila co?

Luke usiadł na swoim miejscu i odwrócił się w moją stronę, ja zrobiłam to samo. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie, ale sztucznie.
--------------------------------
Luke P.O.V.

Gdy wszedłem do klasy chwile spóźniony byłem zszokowany. W ławce, w której ja siedzę znajduje się też brunetka.

Lilly wydaje się lekko wychudzona i zmęczona. W jej oczach nie ma już dawnego błysku radości, co mnie martwi.

Ale mega się cieszę, że wróciła. Dzisiaj jest trening, wiec pooglądam jej elastyczne ciało. O ja, od razu twardnieje, gdy wyobrażam sobie ją mokrą...

Usiadłem na swoim stałym miejscu i odwróciłem się w jej stronę. Pachniała i wyglądała zajebiście, No prawie. Mmmm...

- Hej- powiedziałem uśmiechając się. Odwzajemniła to przyjacielskim uśmiechem, tylko, że on był fałszywy. Nie chce by była smutna. W tej chwilowo nauczycielka- dziwka- Penelopa rozpoczęła zajęcia ale jej nie słuchałem.

- Cześć, coś mnie ominęło podczas mojej nieobecności? Może nasza lalka zrobiła wam darmowy striptis- odpowiedziała. Na te słowa na moją twarz wpłynął łobuzerski uśmiech.

- Nie... Ale ty możesz to zrobić. Ja chętnie popatrzę.- puściłem jej oczko, ta lekko zachichotała. Boże jak ona jest kurwersko cudowna!
- Dziś drodzy państwo porozmawiamy o planowaniu rodziny.- powiedziała pani profesor.

Jak zwykle miała na siebie skąpy i odpychający strój. Chociaż kątem oka widzę jak Calum'owi świecą się oczy z podekscytowania i podniecenia. Niewyżytych debil.

- macie się dobrać parami- dokończyła. Popatrzyłem na Lilly. Ta patrzyła w stronę Harrego. Ale on już ma pare. Po kilku sekundach dziewczyna odwróciła się w moją stronę i powiedziała:
- Partnerzy?
- Seksualni? Jasne. Dawno nie ruchałem- dziewczyna przewróciła tylko oczami.

Do naszej ławki podeszła "pani profesor" i dała nam kartę pracy, na której były punkty jakie mamy omówić. Zapowiada się ciekawie...

Friends or Lovers? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz