Wizja Hermiony cz. 2

4.5K 244 29
                                    


Stukot końskich kopyt w końcu ustał, a wraz z nim moje serce. Bałam się spojrzeć przez okno. Fakt, iż zaraz miałam ujrzeć ukochany dom, nie chciał do mnie dotrzeć. Czy coś się zmieniło, czy może Hogwart pozostał taki jaki zapamiętałam?

Wraz z moim dotarciem do dwudziestego trzeciego roku życia Rovena uznała, że jestem gotowa wrócić do zamku. Zapewne nie zdecydowałaby się na ten krok tak szybko, gdyby nie list od Godryka. Nie wiedziałam co w nim pisał, przekonało to jednak kobietę do przyjazdu.

- Helgo, wszystko w porządku? - Spytała Rovena.

Zamrugałam gwałtownie uświadamiając sobie, że siedzę w powozie od kilku minut, zamiast wyjść i po ludzku przywitać się ze starymi przyjaciółmi. Czym ja się w ogóle przejmowałam? Że mnie nie poznają? Zmieniłam się bardzo, dzięki Ravenclaw, ale wątpiłam, by miało to jakikolwiek wpływ na Salazara i przede wszystkim Godryka. Może to oni się zmienili i tego najbardziej się bałam? Myślę, że moich obaw było wiele i każdy miał wpływ na to, że po prostu nie chciałam wychodzić z powozu. Rosła we mnie ochota na poproszenie woźnicy, aby zawrócił do letniego pałacu Roveny, w którym spędziłam tych minionych pięć lat.

Odetchnęłam jednak głęboko i otworzyłam drzwiczki powozu. Od razu w moim polu widzenia pojawiła się pomocna dłoń jakiegoś sługi. Bez wahania ją przyjęłam i dumnie wyłoniłam się ze środka pojazdu. Rovena często powtarzała żeby roztaczać wokół siebie dumę i płynność ruchów. Pół roku zajęło jej wyperswadowanie mi ciągłego garbienia się, nie chciałam zaprzepaścić jej starań.

- Helga!

Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, czy chociażby rozejrzeć się po otoczeniu, silne ramiona chwyciły mnie w objęcia. Dotarł do mnie mocny zapach skóry i metalu. Zesztywniałam odzwyczajona od dotykania kogokolwiek. Odchrząknęłam znacząco jednocześnie lekko odpychając chłopaka.

Tak jak przypuszczałam, to Godryk się na mnie rzucił. Gdy odsunął się ode mnie, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Całkowicie się zmienił! Urósł, nabrał twardych mięśni. Włosy zasłoniły jego wysokie czoło, a złoty kolor oczu nabrał nieco ciemniejszej barwy. Twarde rysy twarzy pozostały jednak takie same.

Mężczyzna miał na sobie czerwoną, rzucającą się w oczy tunikę ze skórzanym pasem opasającym biodra. Z boku zwisał potężny miecz w twardej, ciemnej pochwie ozdobionej złotym haftem. Piękne ubranie było jednak zakurzone i poplamione mokrym jeszcze błotem.

Spojrzałam ukradkiem na Rovenę i dostrzegłam jej aprobujący uśmiech. Tak jak wiele razy powtarzała, kobiety nie powinny dotykać mężczyzn, gdyż uważane to było za niestosowne.

- Witaj - uśmiechnęłam się lekko do przyjaciela. Zabawnie było obserwować zmianę mimiki chłopaka. Oczy omiotły całą moją sylwetkę, a brwi jednocześnie się zmarszczyły. Szeroki wyszczerz powoli znikał z każdym ruchem zdziwionego spojrzenia.

- Schudłaś - Powiedział głosem bynajmniej nie zadowolonym.

Nie skomentowałam jego słów, lecz rozejrzałam się dookoła. Otaczały mnie ukochane błonia porośnięte świeżą, miękką trawą i pojedynczymi drzewami. W oddali majaczyła ogromna stajnia, za którą rozciągało się zapierające dech w piersi jezioro. Jego gładka tafla odbijała złociste promienie popołudniowego słońca zalewając kamienne mury zamku anielskim blaskiem. Hogwart nie zmienił się w żadnym szczególe, aczkolwiek czułam się dziwnie w moim niegdysiejszym domu.

Obco.

Kiedy Godryk odsunął się na bok, by powitać Rovenę, stanęła przede mną wysoka i szczupła osoba. Ubrana była w czarny płaszcz, ukazujący delikatne umięśnienie ramion.

Dramione |Potrzebuję Zmian|Where stories live. Discover now