Rozdział 8

8.6K 451 215
                                    


Gdy Hermiona wpadła do sali od transmutacji zasapana, Malfoy już czekał. Siedział na biurku nauczyciela, jak gdyby nigdy nic, bawiąc się różdżką. Wydawał się nieco zamyślony i nagłe wtargnięcie dziewczyny, sprowadziło go na ziemie.

- Przepraszam za spóźnienie! Jakiś czwartoklasista próbował sprawić ścianę niewidzialną ! Co za prymitywne pomysły, zupełnie jak twoje, Malfoy. Ale nie mam zielonego pojęcia czemu ci to mówię, pewnie śmiałbyś się z pierwszego głupiego, który ....

- Przyzwyczaiłem się, że dziewczyny dużo mówią - przerwał jej chłopak - i masz racje, śmiałbym się z Neville'a.

- Hej ! Neville wcale ...

- Możemy przejść do lekcji ?

Dziewczyna mruknęła coś niewyraźnie, po czym postawiła na ławce książkę. Malfoy wpatrywał się w przedmiot skupionym wzrokiem, jakby oczekiwał, że wolumin zaraz przemówi.

- Spróbuj Diffindo, zobaczymy z czym masz problemy - powiedziała, Hermiona.

Chłopak machną zamaszyście różdżką i książka rozcięła się niemal na pół. Dziewczyna podskoczyła, zaskoczona gwałtownością ruchów Ślizgona.

- To już wiemy z czym masz problem. Może spróbujesz trochę mniej używać nadgarstka?
Co najbardziej zdziwiło, Hermionę ? Fakt, że Malfoy CHCE się uczyć i szybko mu to idzie. Był inteligentny - to jednak jeszcze bardziej denerwowało dziewczynę, ponieważ jego docinki wydawały się przez to trafniejsze i ... sensowne.

- Malfoy ! Skup się na lekcji, co cię obchodzi, Ron?

- Cóż, bardzo głośno krzyczeliście dziś, pod Wielką Salą - wyjaśnił usłużnie - kto by się nie zainteresował. O co znowu poszło? Nie chciałaś go pocałować na dzień dobry?

- Kłótnie z Ronem to chyba moja sprawa, nie twoja, czyż nie ? A teraz, czy możesz już wrócić do zaklęć? Wydawało mi się, że nic nie umiesz.

W sumie korki minęły bardzo szybko, zanim się obejrzeli dochodziła już pora ich patrolu. Draco, pakując się, dyskretnie obserwował, Granger. Nigdy by się nie przyznał, ale dużo rozumiał z jej nauk, mówiła sensownie i cierpliwie, jak prawdziwy nauczyciel. Nadal jednak pozostawała jego odraza do czarodziei pochodzenia mugolskiego, może już nie tak jawna, ale głęboko zakorzeniona. Stanowiła podstawę jego rodu, jak więc miał się tego wyprzeć w parę chwil ? Nie mniej, wiedział, że czuje wdzięczność do Gryfonki. Przyglądając się jej tak, zauważył, że znacznie schudła. Czyżby to przez te nieustające kłótnie ze swoim chłopakiem ?

- Pnie Malfoy ! - Ślizgon obejrzał się na Hayes'a. Spokojnie patrolował korytarz, a tu jakiś profesorek mu przerywa. Bądź uprzejmy, Draco - skarcił się.

Profesor pędził do niego zdenerwowanym krokiem, zaciskając mocno pięści. Przystojna twarz poczerwieniała niczym dojrzały pomidor. Jasne stało się dla chłopka, że nauczyciel jest zdenerwowany, ale nie wiedział dlaczego. Ostatnią kartkówkę napisał na P.

- Tak, panie profesorze ?

- Wyjaśnij ! - pisnął mężczyzna wysokim głosem.

- Ale co takiego ?

- Co. Robiłeś. Z panną Granger. W pustej. Sali. Bez. Przyzwoitki.

Chłopak nie zrozumiał pytania nauczyciela.

- Uczyliśmy się. Granger udzieliła mi ... korków. Ponoć zbyt... energicznie wykonuję ruchy - chłopak próbował przekazać odpowiedź, tak by profesor nie zrozumiał, że on, Draco Malfoy jest słaby z tak prostego przedmiotu jak zaklęcia.

Dramione |Potrzebuję Zmian|Where stories live. Discover now