Rozdział 30

6.6K 324 194
                                    

Uwaga, uwaga, uwaga!!!!! Rozdział dedykowany Loczkowej!!! Taki długi dzięki tobie, moja inspiracjo ;) oczywiście nie odpowiadam za jakość...

Draco siedział w bibliotece ze znudzeniem wertując pięćdziesiąty z kolei wolumin. Że też ta głupia Vector zadała popieprzony esej. Temat był nudny i trudny do znalezienia. Chyba w żadnej książce go nie było!

- Harry! - Z wyczerpującego zajęcia wyrwał chłopaka znajomy, dziewczęcy głos.

Hermiona nie krzyknęła, można by nawet powiedzieć, że szeptem zawołała swojego przyjaciela, jednak wyczulone zmysły Malfoya, wzmocnione o czas zbliżającej się pełni księżyca, zdołały wychwycić dość lubiany dźwięk.

Podniósł głowę wyszukując burzę ciemnych loków pomiędzy regałami. Granger musiała chyba schować się za którymś, ponieważ nigdzie jej nie widział, dojrzał jednak inną osobę. Dosłownie w ostatniej chwili czarna, nieogarnięta czupryna zniknęła w trzeciej alejce.

Draco pospiesznie podniósł się z miejsca, zostawiając zgromadzone książki w cholerę. Ważniejszy był jego zwierzęcy instynkt, który w tamtym momencie podpowiadał Ślizgonowi, że powinien nieco powrócić do dawnych zwyczajów podsłuchiwania Gryfoniaków.

Płynnie skręcił w drugą alejkę, udając że szuka czegoś na półkach. Po drugiej stronie regału słyszał przyciszoną rozmowę znajomych.

- ...znalazlam. Tutaj nie do końca jest to wyjaśnione, ale ogólnie wszystko się zgadza.

- Nie jestem przekonany. Poza tym nadal nie mogę się otrząsnąć po tym co mi powiedziałaś. Dlaczego do tej pory to ukrywałaś? Dar jasnowidzenia jest mega przydatny, to jak wielki plus po naszej stronie. Nie, nawet nie plus! Jak wykrzyknik!

- Właśnie dlatego nie mówiłam, moja umiejętność to nie jest broń na wojnie! - Malfoy mógł sobie wyobrazić, jak dziewczyna przewraca oczami, jednocześnie sam prawie upuścił trzymaną książkę.

Granger im powiedziała? Tym oszołomom? Coś się stało...?

- Nie ważne, masz nikomu o tym nie mówić, Harry. Inaczej będę zmuszona wyczyścić ci pamięć, a tego oboje nie chcemy.

Granger umie zaklęcie Obliviate? Coraz ciekawszych rzeczy się o niej dowiaduję - pomyślał chmurnooki. Z każdą chwilą rosła w nim potrzeba wychylenia się zza regału i popatrzenia na Hermionę.

- Nie wyjawiłam ci tego bo chciałam, Harry. Wiedziałam, że nie będziesz się złościć, a pilnie potrzebowałam pomocy.

- Nie mogłaś poprosić Malfoya? Wydawało mi się, że całkiem dobrze się ze sobą dogadujecie - rzucił Potter z nutą goryczy w glosie.

Draco jednocześnie poczuł satysfakcję, ale i dziwny strach, jakby ktoś walnął go tłuczkiem w brzuch. Potter był zazdrosny o jego relacje z Granger, ale... przecież te relacje od jakiegoś czasu w ogóle nie istnieją. Z Malfoya winy.

Nadstawił ucha jeszcze bardziej, będąc ciekawym co odpowie Gryfonka. Jeśli jednak liczył na jakieś piękne wyznanie, srogo się przeliczył.

- Malfoy nie może mi pomóc. Odnoszę wrażenie, że ostatnio jest zajęty własnymi sprawami. Pewnie nawet nie chciałoby mu się mi pomóc. To leń.

O nie! Draco nie miał zamiaru słuchać tych oszczerstw. Gwałtownie zamknął książkę, rzucając ją na biurko. Wyszedł z ukrycia i z wściekłą miną podszedł do Gryfonów. Harry na jego widok zrobił całkiem zabawną minę; otworzył usta, rozszerzając oczy jak dusząca się ryba. Jego krzaczaste brwi podjechały pod samą linię włosów, a policzki zaczerwieniły się z wściekłości i zakłopotania. Hermiona zaś zwęziła oczy, skanując postawę Ślizgona, w mig domyślając się, że podsłuchiwał ich rozmowę. Tylko ona wiedziała, że likantropia daje mu nieco więcej możliwości.

Dramione |Potrzebuję Zmian|Where stories live. Discover now