8. Rola w przedstawieniu

405 38 6
                                    

Shira stała przed groźnym i nieco zamyślonym obliczem Głównodowodzącego, zaciskającego mocno dłonie na drewnianej lasce. Zastanawiała się czy gniew doskonale powstrzymywany był skierowany na nią za pomysł czy na kapitana Kuchiki za poparcie. Gdy Byakuya tylko poczuł się lepiej od razu wysłał wiadomość Yammamoto, którym to po prostu wstrząsnęło. Był przy tym. Był tamtego dnia, przy tamtym wydarzeniu. Widział ofiary i to, co zrobiła Shira, gdy traciła kontrolę. Powstrzymanie jej przed laty spowodowane było osłabieniem ciała i tym, że to zaledwie początki.

Nie bez powodu została oddana do ojca, świata ludzi, za co Genryuusai został znienawidzony, podobnie jak Kana Otonashi. Shira obwiniała ich za odseparowanie od świata, do którego należała. Za zabranie jej marzenie o byciu shinigami.

Nie miała świadomości, że zarówno jej matka jak i Głównodowodzący zrobili to, by przede wszystkim odciągnąć ją od Aizena, który podnosił za to winę. Niestety dziewczyna zapatrzona w Sousuke nie przyswajała informacji, że ją w ten sposób skrzywdził ani, że jej obecny stan mógł być spowodowany przez niego.

- Kapitanie Kuchiki, czy wiesz, o co prosisz? - spytał, podejrzanie spokojnym tonem. Stojąca obok Kana spuściła głowę. Byakuya skinął głową, co rozgniewało staruszka. Uderzył mocno laską o podłogę. - Czy wiesz, jakim to nieszczęściem grozi?! - nie zwracał uwagi, że Shira stoi tuż za kapitanem 6 oddziału.

- Shira... - odezwała się jej matka. - Twoje włosy wydają się być jaśniejsze... - zauważyła nieco zaniepokojona. Wszyscy w pomieszczeniu zwrócili na to uwagę.

Dziewczyna chwyciła swoje końcówki i przejrzała się jasnym pasemkom. Zerknęła przerażona na Genryuusaia.

- Otonashi Shira... gdzie byłaś podczas ataku Arrancarów? - Ciemnowłosa wzdrygnęła się na wspomnienie tajemniczego Arrancara i tego jak bestialsko zabiła tamtą kobietę. - No więc? - ponaglił ją. Matka oczekiwała w napięciu na odpowiedź swego dziecka. Czy wydarzyło się to, czego się najbardziej obawiała?

- Shirou... kapitan Hitsugaya - poprawiła się - kazał mi się gdzieś schować. Udałam się na wzgórze - odpowiedziała zgodnie z prawdą. - Po ataku udałam się od razu do kapitana Kuchiki, gdy dowiedziałam się, że jest ranny.

- Czy byłaś świadkiem walk albo krwi i ofiar?

Co to za przesłuchanie. Shira miała wrażenie, jakby zapadała się pod ziemię. Czy oni ją o coś posądzali? Może dowiedzieli się o tym, co zrobiła z tą Arrancarką. Te zielone oczy... wciąż ją nawiedzały zupełnie jak krzyk Kurony. Gdy zamykała oczy widziała tę bladą twarz bez wyrazu. Zakład. Jeżeli przegrałaby, gdyby zostałaby niewolnikiem... czy to różniłoby się od tego, kim jest teraz? Nikt tego głośno nie przyznałby, ale dziewczyna była czujnie obserwowana. Akurat wtedy podczas ataku miała szczęście i nikt nic nie widział.

- Ja...

- Shira, odpowiedz! - rozkazała matka, wchodząc jej w słowo. - Nie mijaj się z prawdą! Czy ona przejęła nad tobą kontrolę?!

- Kapitanie Otonashi - upomniał ją Głównodowodzący. Ta przeprosiła i wróciła na swoje miejsce. - Shiro, bądź z nami szczera. Od tego zależy twoja kandydatura na shinigami.

- Kapitanie, chyba nie chcesz jej wcielić w nasze szeregi? - zapytał zakłopotany porucznik Yammamoto.

- Cisza! - warknął gniewnie. - Kapitan Kuchiki przysłał dość szczegółowy list. Doskonale zdaje sobie sprawę z plusów jak i minusów z posiadania kogoś takiego jako shinigami. Shira zawsze wykazywała talent, nawet podczas dziecinnych zabaw. Jednak... ta bestia... naprawdę może być problemem.

- Jak już mówiłem, dowódco - przemówił w końcu Byakuya - osobiście będę sprawował nad nią pieczę. Jeżeli dojdzie do przebudzenia - zerknął na Kanę - zabiję ją bez wahania.

Żadna matka nie chciałaby słuchać o tym, jak ktoś zobowiązuje się do morderstwa jej dziecka. Przymknęła oczy, zaciskając dłonie. Cierpiała i to bardzo. 

- Porozmawiajmy już o tym na osobności, bez Shiry. Kana, dołącz do nas - znów stuknął laską i udał się w stronę swojego gabinetu. Chwilę po nim ruszyła się kapitan Otonashi. Byakuya spojrzał na dziewczynę.

Położył dłoń na jej ramieniu, by podnieść ją na duchu. Minęło parę lat od kiedy go widziała, przed wygnaniem. Nie pamiętała doskonale, co się między nimi wydarzyło, wtedy gdy była jeszcze szkrabem, nie rozumiała, co właściwie skłoniło go, aby pomóc jej.

Shira prychnęła poirytowana. Czując na sobie wzrok porucznika Głównodowodzącego, odwróciła się na pięcie i wyszła. Opuściła całkowicie koszary dywizji shinigami, znajdując się na wzgórzu, gdzie rozmawiała ostatnio z tajemniczym Arrancarem. Zaskoczyło ją, gdy zobaczyła czyjeś plecy i czarną czuprynę. Uspokoiła się znacznie, gdy zrozumiała, kim jest owa postać.

- Och, Shira. Usiądź obok mnie - poleciła przyjemnym głosem.

- Kapitan Unohana... Dobrze panią widzieć! - ukłoniła się.

- Słyszałam, że chcesz dołączyć do shinigami, pomimo twego daru.

- Darem bym tego nie nazwała - syknęła, zapominając, że rozmawia z kapitanem. Brzmiało to jak skamlenie szczeniaka. - Przepraszam...

- Nie szkodzi. Rozumiem, że cię to przerasta. Cieszę się, że dążysz do wyznaczonych celów - uśmiechnęła się promiennie. Shira zajęła miejsce tuż obok niej. - Czy pamiętasz, co się wydarzyło tamtego dnia?

- Trochę jak przez mgłę. Walczyłam z Pustymi... Potem pojawiła się matka, pozostali i... stwierdzono, że trzeba mnie wygnać, bo jestem zagrożeniem.

- Nie znasz jednak całej historii - zwróciła jej na to uwagę. Otonashi przekrzywiła głowę, zbita całkowicie z tropu. - Mnie zakaz nie dotyczy. Mogę wyjawić ci pewną prawdę, o ile tego chcesz.

- Gdzie porucznik Kotetsu? - rozejrzała się dookoła.

- Zajmuje się rannymi po ataku.

- A pani?

- To co robię to swego rodzaju wykrywanie. Próbuję zlokalizować po resztkach reiatsu ciała towarzyszy. Z tego miejsca jest najlepszy odbiór - wyjaśniła.


Bleach: Dwie Twarze | Grimmjow JeagerjaquezWhere stories live. Discover now