7. Poparcie lub odrzucenie

434 42 8
                                    

Byakuya patrzył na Shirę lekko zaskoczony jej nagłą prośbą. Bardzo dobrze zaznajomił się z jej przypadkiem. Jednak nie obawiał jej się, nigdy jej się nie bał. Nawet, gdy była dzieckiem, a to wszystko się zaczęło.

- Shira - odezwał się w końcu - nie możesz zbliżać się do walki. Twój... problem - szukał odpowiedniego określenia.

- Choroba - palnęła bez namysłu, krzyżują ręce na piersi i nie patrząc już na niego.

- To nie jest choroba.

- Więc czemu wszyscy patrzą na mnie, jak na zarażoną?! - uniosła się. Miała nadzieję, że stojący zaraz za drzwiami Abarai tego nie usłyszał i nie wparuje tu, grożąc jej zanpakutou.

- Shira...  to nie jest choroba - akcentował każde słowo, nie kryjąc znudzenia, że musi tłumaczyć tak oczywistą rzecz. - Będąc shinigami możesz nie wytrzymać, nie powstrzymać jej, a wtedy koniecznością będzie zlikwidowanie ciebie.

Czarnowłosa wzdrygnęła się na jego słowa, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że takie rozwiązanie jest rozpatrywane od dawien dawna. Od samego dnia wypadku. Wypadku, który ukazał jej mroczną stronę z charakterystycznymi białymi włosami. To wszystko przez... właśnie... kto był sprawcą tego, że teraz była niczym chodzący demon w ludzkiej skórze. Powoli zaczęło nabierać to dziwnego obrotu spraw. Aizen zniknął, stał się tematem tabu, atakują ją Arrancarzy, a potem ich celem zostaje Soul Society.

I jeszcze ten Arrancar o oczach w kolorze intensywnej zieleni. Tyle pytań... żadnych odpowiedzi. Wydawałoby się, że wszystko staje już na głowie!

- Panie Kuchiki, proszę! Nie chodzi tu o zemstę! Chcę być przydatna! Tamta ja... to nie jestem ja! Nie chcę, by przez to ,,rozdwojenie jaźni" moje marzenie o byciu shinigami nigdy się nie spełniło!

Kapitan rozmasował sobie palcami skronie.

- Nie mogę takich decyzji podejmować bez Głównodowodzącego - skwitował. Shira machnęła ręką, odwróciła się na pięcie i planowała wyjść, gdy dobiegł ją ten wspaniały głos: - Jednak mogę wstawić się za tobą, byś trafiła do mojego oddziału i bym to ja cię trenował. Jeżeli twoje zachowanie wzbudzi u mnie jakiekolwiek podejrzenia, zabiję cię od razu.

Dziewczyna podskoczyła radośnie, podbiegła z powrotem do kapitana, objęła jego szyję. Cofnęła się, przypominając sobie, co przed chwilą zrobiła.

- Przepraszam... - mruknęła, zaczerwieniona, wychodząc. Byakuya nic nie powiedział.

«»«»«»«»«»

Aria szła u boku Aizena, trzymając go pod ramię i trzepotała słodko rzęsami. Każdy wiedział, że jest nic nie znaczącą Arrancarką, ale dzięki swym kocim ruchom potrafiła uwieść każdego. Aizen nie był głupcem i bez problemu jej się opierał, nawet się nie starając. Była tylko jego zabawką.

Oboje zatrzymali się, gdy na drodze stanął im niebieskowłosa Espada. Twarz Grimmjowa jak zwykle wykrzywiał grymas niezadowolenia. Nie miał ochoty oglądać tej uszatej kretynki, ale jako jedyny był tego świadkiem.

Sousuke ponaglił go ruchem ręki, by ten mówił.

- Zaatakowaliśmy Soul Society. I znalazłem tę dziewczynę, która przeżyła w Karakurze - burknął.

- No więc? - spytał. - Kim ona jest? Gdzie jest?

Grimmjow spojrzał bez współczucia na Arię. W sumie cieszył się jej nieszczęściem. Miał nadzieję, że sama niedługo podzieli okrutny los ofiary z Seiretei.

- Pojebane to! To człowiek, a przez chwilę czułem całkiem silne reiatsu... Te, Aria! - Różowowłosa skrzyżowała ręce na piersi, gdy Aizen ją wyminął, stając pomiędzy nią a Jaegerjaquezem. - Miałaś siostrę, nie? To już jej nie masz.

- Co ty gadasz?! - oburzyła się jego kiepskim żartem.

- Tamta dziewczyna ją zaszlachtowała - prychnął.

- Że co?! Odszczekaj to!

Aizen z uśmiechem patrzył przed siebie, tylko jednym uchem słuchając ich rozmowy.

- Twoja siostra została zajebana jak zwierzę!

- Pierdol się! Nie wierzę ci!

- Mam to w dupie. Ja ci tylko przekazałem - podrapał się po głowie.

- Obawiam się, że Grimmjow ma rację - wtrącił się Aizen, na co Aria otworzyła szeroko usta. - A dziewczyna, którą widział... jest Shira Otonashi. Mój stary eksperyment.

Bleach: Dwie Twarze | Grimmjow JeagerjaquezOù les histoires vivent. Découvrez maintenant