Part 17 | Spieprzyłeś to, Hemmings...

Start from the beginning
                                    

Kiedy przechodziliśmy obok budynku z recepcją, zauważyłam Hemmings'a. Opierał się szarmancko o grabie i przeczesywał swoje, blond włosy. Zawsze tak robi kiedy ze mną flirtuje... Ze mną?

Obok niego stała jakaś ruda dziewczyna. Tak samo jak wszystkie plastiki miała skąpe ubranie oraz... trampki? Kto zakłada trampki do różowej, cekinowej sukienki? Chyba nie muszę mówić, że owa sukienka była obcisła i prawdopodobnie jej cena była wyższa od ilości zużytego materiału.

Muszę przyznać, że dziewczyna miała bardzo ładne, długie nogi. Sama nawet jej zazdroszczę. Gdy zaczęła się lekko kołysać podczas ich rozmowy zauważyłam, że ma na nodze gips. To pewnie dlatego ma trampki... Ups?

Ale chwila ja kojarzę ten styl, tę figurę... Tylko skąd? Podejrzewam, że to jedna z dziewczyn, które w szkole mają miano "plastików", jedyne co mi nie pasuje... To te rude włosy. Z tego co pamietam to żadna nie miała jaskrawo- pomarańczowych włosów.

Na sto procent żadna nie była RUDA!

Nagle ta dziewczyna stanęła na palcach i pocałowała Luke'a w policzek, a potem w usta. Moja twarz od razu stała się czerwona z nerwów. Kim kol-wiek ta dziewczyna jest, czy ją znam, czy nie... To już jej kuźwa nie lubię.

- Calum idziemy!- pociągnęła go za rękę w stronę domu.
- A zaczynało się robić ciekawie...- nie zwróciłam uwagi na jego głupie odzywki. Byłam wściekła i jednocześnie zazdrosna.

Ja już zaczynałam wierzyć, że nie jestem dla Niego zupełnie obojętna. Miałam nadzieję, że w jego oczach stałam się kimś wyjątkowym... Nie mówię tu o osobie, którą kocha czy coś... Uhg, nieważna!

Grubo się pomyliłam!

W pośpiechu otworzyłam drzwi naszego domku -ponieważ czułam już napływające do moich oczu łzy- i od razu udałam się na górę, zakluczyłam drzwi pokoju mojego oraz Luke'a. Nie zwracałam uwagi na Calum'a, który krzyczał coś do mnie z dołu.

Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać, jak małe dziecko w poduszkę po zabraniu lizaka. Byłam wściekła i mega smutna jednocześnie. Czułam się okropnie, porównywanie do śmiecia. Ugh... Dzięki Hemmings!

Od dawna nie wiem na czym stoję. Moje relacje z Luke'iem są dziwne. Jednocześnie go nienawidzę i kocham. Nie rozumiem jego zachowania, całujemy się, przytulamy, zwierzamy ze swoich problemów, a on po tym wszystkim potrafi wszystko schrzanić!

Traktuje mnie jak zabawkę, która bawi się piec minut, a potem dostaje inną, a mnie odkłada w kąt.

Gdy o tym myślałam czułam straszny ucisk w klatce piersiowej. Moja poduszka była cała mokra a ja nie ukrywałam już mego płaczu. Darłam się w niebo głosy.

Nie wytrzymuje już tego, mam wszystkiego dosyć. Starałam się o tym nie myśleć przez długi już czas, ale ja już tak kuźwa nie mogę. To wszytko mnie niszczy! Najpierw rodzice, później ciotka, teraz Luke... Co będzie dalej?! Austin?

Czułam się jak w trasie, jakby wszytko co się dzieje działo się obok mnie. Nie kontrolowałam samej siebie, to było coś podobnego do... no właśnie do czego?

Zapłakana ruszyłam w stronę łazienki, nawet nie zamknęłam drzwi, no bo po co? Jestem sama, chyba  nikt mnie nie nakryje... Szybko zaczęłam wszytko wyrzucać z półek znajdujących się w łazience. Nie ma jej tu...

Kurna, gdzie ona jest?!

Wzięłam swoją kosmetyczne z walizki i wysypałam jej zawartość na podłogę. Szczoteczka, lakier do paznokci, dezodorant, odrzywki... JEST!

Wzięłam szybko maszynę do golenia i wyjęłam z niej ostrze. To był impuls! Dalej płacząc ruszyłam w stronę łazienki. Odkręciła zimną wodę, obmyłam sobie nią twarz...

Friends or Lovers? Where stories live. Discover now