- Gdzieś ty się podziewała?- zapytała z niepokojem w głosie.

- A tam, mały wypadek - machnęłam ręką.

- Co się stało? - mogłaby odpuścić sobie.

- Jimin na mnie wpadł i wysypałam popcorn on pomogł mi posprzątać, tyle - nic już się nie odezwała.

- Jennie stało się coś? - widziałam, że była zła.

- Nic - warknęła. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi.

Usłyszałam znajomy mi śmiech. Rozejrzałam się, a w oczy rzuciła mi się ruda czupryna. Suga zorientował się, że się na nich patrzę i zaciągnął chłopaków koło nas. Jimin usiadł koło mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Już wiem o co ci chodziło - spojrzał na mnie, a ja lekko się uśmiechnęłam.

Po serii nudnych reklam, zaczął się film. Wraz z chłopakami świetnie się bawiliśmy. Czego nie można było powiedzieć o Jennie. Parę razy próbowała nas uciszyć ale nie udało się jej.

- Możesz się uspokoić, zachowujesz się jak dzieciak - szepnęła do mnie Jennie.

- Po prostu dobrze się bawimy - dziewczyna nic się nie odezwała, tylko dalej oglądała film.

Do końca seansu nie odezwałam się ani słowem. Spoglądłam co jakiś czas na chłopaków. Widziałam, że świetnie się bawili, w porównaniu do naszej trójki. Kiedy film się skończył wyszłam jak najszybciej z sali. Musiałam pogadać z Jennie. Poczekałam, aż wszyscy wyszli.

- Jennie powiedz mi co się stało?- stanęłam przed nią.

- Nic, mam gorszy dzień - wyminęła mnie.

- Nie przejmuj się nią - Niko stanął koło mnie.

- Miało być tak super a nie tak jak jest  - przytuliłam się do niego. 

- Niko idziesz?! - krzyknęła Jennie.

- Tak już idziemy - odkrzyknęłam. Wyszliśmy przed kino. I nie wiadomo czemu moja przyjaciółka naskoczyła na mnie.

- Jeśli myślisz, że jak jesteś ładna to możesz mieć wszystkich chłopaków to się mylisz! - stałam jak wryta, nie dowierzając w to co właśnie powiedziała.

- O co ci do cholery chodzi?! To nie ja jestem wredna dla wszystkich odkąd zaczął się ten głupi film, tylko ty! - zezłościłam się.

- Daj mi spokój! - wrzasnęła i złapała Niko za nadgarstek.

- Chodź Niko, niech panna idealna wraca sobie z kimś innym -  chłopak zaskoczony zachowaniem różowo-włosej, wzruszył bezradnie ramionami. Uśmiechnęłam się lekko i pomachałam mu. Nie wiem czy bardziej czułam smutek czy złość.

Poszłam na przystanek, gdzie był Jimin wraz z chłopakami. Podeszłam, sprawdzić rozkład jazdy.

- Coś się stało? - zapytał się Kook'ie.

- Ale ty jesteś spostrzegawczy. Oczywiście, że coś się stało! - zbulwersował się Suga.

- Ja tylko próbuję być miły ty też byś mógł spróbować - zaczęli się kłócić.

- Ej chłopaki koniec! - krzyknęłam, a oni natychmiast się uspokoili.

- A ty bez przyjaciół wracasz? - zapytał się Jimin.

 - Szkoda gadać - machnęłam ręką. Gadałam z chłopakami, dopóki nie przyjechał autobus. W sumie to tak mnie zagadali, że nie zdążyłabym wsiąść.

Zjajęłam wolne miejsce i wyjęłam telefon z kieszeni. Była 17:33, czyli miałam jeszcze półtorej godziny. Lecz jak po złości były straszne korki. Na przystanku pod szkołą byłam o 18:14. Wysiadłam szybko z pojazdu i pobiegłam sprintem przez las. W parę minut byłam pod domem. Wpadłam do domu i poszłam od razu do kuchni.

- Już jestem - powiedziałam zdyszana.

- Hyuna porozkładaj zastawę -  powiedziała doprawiając jakąś potrawę.

- Dobra - zabrałam się do pracy.

Kiedy uporałam się z zastawą poszłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic i ubrałam się w czarną sukienkę z koronkowymi rękawami. Włosy spiełam w kok i umalowałam się. Założyłam szpilki i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni gdzie byli rodzice. Wszystko było już gotowe.

- Piękie wyglądasz - powiedział dumnie tata, a mama przytaknęła.

Usiadłam na kanapie i czekałam na gości. Szczerze, nie chciałam brać udziału w tej szopce, ale mówi się trudno. Moje rozmyślania przerwał mi dzwonek do drzwi.

- Hyuna otworz drzwi! - krzyknął z salonu tata.

Bez słowa podeszłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je i nie mogłam uwierzyć w to kogo ujrzałam.

~~~~~~~~~~
Łapcie kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba. ^.^

Butterfly |BTS| Onde as histórias ganham vida. Descobre agora