ROZDZIAŁ 23

2.1K 269 50
                                    

Jego oczy zrobiły się okrągłe ze zdziwienia, a usta otworzyły. Był w szoku, słysząc słowa Chanyeol'a, który mówił, o ślubie. Zamrugał kilkanaście razy i ponownie na niego spojrzał, zauważając, że miał poważną minę.

– Żartujesz?

Pięć lat temu, być może skakałby z radości, słysząc te słowa, a dzisiaj, szczerze powiedziawszy, nie były ani trochę potrzebne. Myśląc o wzięciu odpowiedzialności, miał na myśli, niewielkie dofinansowanie, które miało im w pewien sposób pomóc, oraz o częstych wizytach, ale nie o ślubie.

– Czy to oświadczyny? – spytał Baekhyun.

Chanyeol pokręcił przecząco głową.

– Niezupełnie. Ja cię nie pytam o zgodę, ja po prostu stwierdzam fakt. Poza tym długo, nad tym myślałem i ślub to jedyne rozwiązanie.

– Ty! – zaśmiał się Baekhyun, kręcąc głową. – Naprawdę zwariowałeś. Myślę, że powinieneś to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Tymczasem ja będę się już zbierał – powiedział i zaczął wstawać, ale poczuł na nadgarstku dłoń.

Chanyeol lekko podniósł się w krześle i złapał go za przegub.

– Siadaj! – powiedział stanowczo, zacieśniając uchwyt, gdy młodszy chciał się wyrwać.

– Puszczaj – mruknął, wyrywając rękę, ale mu się to nie udało, bo został usadzony na miejscu.

– Siadaj! – powtórzył. – Nie będę, mówił tego po raz trzeci.

Baekhyun spiorunował go wzrokiem i zaczął rozcierać zaczerwieniony nadgarstek. Chanyeol miał stanowczo za mocny uścisk.

Naprawdę nie chciał słyszeć o żadnym ślubie. Nie ma mowy, by zmienił zdanie.

– Słuchaj – zaczął chłopak, nie czekając aż Park odezwie się pierwszy. – Żadnego ślubu, nie będzie. Nie zamierzać, zabraniać, ci odwiedzania dzieci, bo nie o to chodzi. Jestem pewien, że jak jeszcze raz pomyślisz o wszystkim, na pewno stwierdzisz, że ślub to złe rozwiązanie.

Raper prychnął, słysząc te słowa. Nie zmierzał poddać się tak łatwo.

– To ty chyba nie rozumiesz – pochylił się do przodu.

Oparł łokcie o blat stolika i nachylił się w stronę młodszego mężczyzny.

– Odwiedzać dzieci? – zaśmiał się. – Nie ma takiej możliwości – powiedział. – Niestety, muszę cię rozczarować – dodał, widząc, spojrzenie Byun'a – Nie będę odwiedzał dzieci, zwłaszcza moich, tylko w weekendy i święta – dodał zły.

Co z tego, że nie popisał się wcześniej? Ważne, że teraz zamierzał być ojcem w pełnym znaczeniu tego słowa i żadna siła nie zmusi go do zmiany decyzji. I nie było to spowodowane odwiedzinami brata Baekhyun'a oraz jego słowami, bo myślał o tym, odkąd manager kazał mu jakoś sprawę rozwiązać.

Szatyn westchnął i potarł nasadę nosa.

– Słuchaj, Chanyeol. Ja nie mówię, że będziesz mógł ich odwiedzać tylko w weekendy, ba nawet możesz przychodzić codziennie, tylko moim zdaniem ślub to trochę za dużo.

– Nie, no Baek.

Starszy zaśmiał się ponownie, upór mężczyzny, naprawdę go śmieszył, ale w tym wypadku nie zamierzał się poddać, nieważne, co młodszy mówił.

– Wiesz, chyba że przykro mi to mówić, ale zamierzam, jak już wcześniej powiedziałem, brać czynny udział w wychowywaniu dziecka, dlatego też, ty i ja bierzemy ślub – oznajmił.

Blind Love | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz