ROZDZIAŁ 12

2K 265 25
                                    

18 marzec 2015 r.

Pod koniec lutego producent Yifan, powiadomił Baekhyun'a, że kolejny odcinek programu, będą chcieli nakręcić w domu rodzinnym jednego z członków EXO. Wybór padł na dom rodziny Minseok'a, która mieszkała kilkadziesiąt kilometrów za miastem.

W środę osiemnastego marca, zgodnie z planem, zespołowy bus wyjechał ze stolicy, około dziesiątej rano. Po dwóch godzinach i czterech minutach dojechali na miejsce.

Pierwszy z samochodu wyszedł Minseok.

- Nic się nie zmieniło – stwierdził, wciągając z lubością, zapach świeżego powietrza.

Dawno nie było go w rodzinnej miejscowości. Minęło zaledwie cztery tygodnie, gdy ostatnio odwiedził swoich rodziców. Tu się urodził, wychował i dorósł.

Pozostała czwórka wyszła i od razu zaczęli się rozglądać z zaciekawieniem, czy nic się nie zmieniło od ich wizyty, dwa lata temu. Wszystko wyglądało tak samo.

Z domu wyszli ich przywitać rodzice Xiumin'a. Byli to ludzie po sześćdziesiątce ubrani w proste stroje. Mieli pogodne twarze. Pani Kim wyściskała każdego po kolei, gdy przyszła kolej na Hyunmin'a, kucnęła na wysokość chłopczyka i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.

Maluch był bardzo nieśmiały, to też był wystraszony, widząc przed sobą nieznajomą starszą kobietę. Stał obok Chanyeol'a, który opiekuńczo, owinął ramie wokoło karku młodego, przytulając go mocno do siebie.

Ostatnio przyzwyczaił się do chłopczyka na tyle, że rozwinął w sobie cieplejsze uczucia do niego.

- Cześć kochanie. Jestem Seohyun – przedstawiła się. – Możesz mówić do mnie babciu – dodała.

Hyunmin schował się za plecami Chanyeol'a. Kobieta wyprostowała się, a następnie zaprosiła wszystkich do środka.

**

Niestety zespół nie miał tak swobodnie, jak mogłoby się wydawać niektórym. Po poczęstunku musieli zając się przydzielonymi zadaniami.

Kai wraz z Minseok'ie mieli za zadanie iść zebrać warzywa ze szklarni, natomiast Kyungsoo i Jongdae, pozbierać jajka z kurnika. Każdemu duetowi, została przyznana ekipa filmowa.

Chanyeol natomiast został sam na zewnątrz. Mężczyzna przystanął i rozejrzał się dookoła. Było tu pięknie zielono; wysokie drzewa, rześkie powietrze. Postanowił się przejść. Potrzebował odetchnąć od całego zamieszania związanego z programem. Dodatkowo czekały go przygotowania do ślubu. Skrzywił się na myśl o narzeczonym.

Ostatnio nie miał dla niego za bardzo czasu, z czego Yixing zbytnio nie był zadowolony, ale jemu to było akurat na rękę, bo jego myśli zajmował ktoś inny. Wyobrażał sobie, różne rzeczy na temat tej osoby, nie zawsze były one czyste

Poszedł prosto przed siebie. Nagle usłyszał jakieś głosy. Oczywiście skierował się do źródła, niezwykłego dźwięku, który brzmiał jak śmiech.

Z daleka zobaczył Hyunmin'a w towarzystwie swojego taty. Byun Baekhyun – to on pojawiał się w jego myślach.

Był naprawdę bardzo ładny. Jego przefarbowane na kolor brązowy włosy, unosiły się delikatnie przy wietrze. Ubrany był w białe spodnie, niebieską koszulę oraz trampki. Wyglądał wspaniale. Bawił się z synkiem. Rzucali do siebie piłką, śmiejąc się przy tym głośno i tak radośnie, że Chanyeol miał ochotę się do nich przyłączyć.

Pierwszy zauważył go Hyunmin, a dopiero potem Baekhyun. Chłopczyk pomachał do niego i szczerząc zęby u uśmiechu, podbiegł bliżej.

- Pobawisz się z nami? – spytał.

Chanyeol odwzajemnił uśmiech.

- Jak tata się zgodzi.

Oboje spojrzeli tak samo na Baekhyun'a, który nadal stał prosto, oniemiały widokiem Chanyeol'a. Wyglądali identyczni.

Jeśli ja widzę, pomiędzy nimi podobieństwo, to kto jeszcze?" – pomyślał.

- Tatusiu?

- Baekhyun?

Zamrugał oczami, otrząsając się z letagu.

- Czy hyung, może się z nami pobawić?

- Pewnie, jak tylko chcę.

Chanyeol wiedział, że szatyn zgodził się dość niechętnie. Od wycieczki w Zoo, unikał go jak ognia.

- Widzisz hyung – odezwał się chłopczyk, ciągnąc za nogawkę spodni rapera. – Tatuś pozwolił. Chodź.

Potykając się mężczyzna, pośpieszył za Hyunmin'em. Natomiast Baekhyun, usiadł na kocu rozłożonym niedaleko małego źródła i z rozbawieniem, obserwował ich zabawę.

Nie minęło dziesięć minut, gdy głowa opadła mu na dół, a on sam zasnął.

**

- Hyung, muszę do toalety.

Hyunmin podbiegł do Chanyeol'a z buzią wykrzywioną w grymasie niezadowolenia. Trzymał się za spodnie w kroku.

- Umiesz wysiusiać się pod drzewem?

- Tak – chłopczyk pokiwał głową. – Tatuś mnie nauczyć – odbiegł w kierunku drzewa. Korzystając z okazji, że dziecko jest zajęte, Chanyeol podszedł bezszelestnie do leżącego na kocu chłopaka. Szatyn spał w niewygodnej pozycji z lekko rozchylonymi ustami.

Poruszyła się we śnie, przez co rozchyliła mu się koszula, odsłaniając delikatnie zarysowany obojczyk.

Mężczyźnie zaschło w gardle i zakręciło w głowie na ten widok. Korzystając z okazji, kucnął i nachylając się, pocałował młodszego. Było to raczej cmoknięcie niż prawdziwy pocałunek. Baekhyun poruszył się nieznacznie, ale nie zbudził, więc mógł bez skrępowania, mógł się na niego patrzeć.

Dobrze, że nie było tu kamer, ani tych wszystkich ludzi, odpowiedzialnych za program. Jakby takie nagranie trafiło do sieci albo telewizji, wszyscy mieliby tarapaty, a najbardziej dostałoby się jemu. Dziennikarze mieliby niezły materiał na artykuł, a do tego nie mógł dopuścić. Pocałował raz jeszcze Baekhyun'a i odsunął się na bezpieczną odległość.

Rozejrzał się za chłopczykiem, zauważając go na jakiejś polance. Chciał chyba zerwać kwiaty, których jak na razie nie było. Nagle zaczęło lekko kropić.

Podbiegł do koca, na którym leżał szatyn, szturchnął go lekko, by wstał, ale niestety nie zareagował. Spał twardo i nawet burza, by go nie obudziła, a na nią się właśnie zbierało.

Chanyeol, któremu nie pozostawiono wyboru, wziął na ręce śpiącego Baekhyun'a i zawołał chłopczyka.

- Hyunmin, kochanie musimy iść – zawołał. Hyunmin momentalnie do niego podbiegł. – Dasz radę iść? Ja muszę ponieść twojego tatę.

- W porządku, hyung – odpowiedział mały z uśmiechem. – Tatuś śpiący – wskazał na ojca.

Czerwono włosy, odpowiedział uśmiechem. Chwycił Baekhyun'a mocniej i wszyscy w troje ruszyli do domu mamy Minseok'a.

Na ich nieszczęście zaczęło coraz bardziej padać. Postanowił, że zabierze ich do pobliskiego domku myśliwskiego, który był na terenie tych lasów.

Do domu było trochę za daleko. Domek zauważył paręnaście metrów przed nimi.

- Kochanie, jeszcze troszeczkę – pocieszył smutnego Hyunmin'a, który ledwo już szedł, taki był zmęczony.

Na szczęście chatka była otwarta. Weszli do środka. Domek był świetnie zaopatrzony. Położył Baekhyun'a na kanapie. Rozpalił w kominku, by było trochę cieplej.

- Chodź – zwrócił się do chłopczyka. – Musimy się rozebrać, żeby wysuszyć ubrania.

Mały podszedł do mężczyzny ledwo żywy. Był bardzo zmęczony i nie podobało mu się, że tata śpi. Poza tym było mu zimo. Bardzo zmókł na deszczu. Wykrzywił buzie w grymasie i zaczął cicho pochlipywać.

Chanyeol nie wiedział jak go pocieszyć, więc po prostu go przytulił.

Blind Love | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz