13. A mogło być tak fajnie...

Start from the beginning
                                    

-Przepraszam, że przerywam ale muszę już iść, mama na mnie czeka w domu- oznajmiłam i wstałam - Posiłek był naprawdę dobry. Bardzo dziękuję za gościnę. -

-Ależ nie ma problemu. Mama nie może czekać. - Powiedziała uśmiechnięta Ciocia.

-My tu zostaniemy i jeszcze posiedzimy. Jak byś jeszcze miała dzisiaj czas to śmiało wpadaj.- zaproponował Peter odprowadzający mnie do drzwi.

-Cześć wszystkim- pożegnałam się i zamknęłam drzwi.

Szybko popędziłam do domu. Nie miałam daleko musiałam tylko przejść przez ulice. W domu usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Rutyna powrotu do domu. Nie było żadnego ciekawego serialu spojrzałam więc przez okno i zobaczyłam jak świetnie się bawią Parker z resztą. Pozazdrościłam trochę. Bardzo łatwo się wyłamalam przez blokadę wewnętrzna. Do tej pory nie miałam więcej niż jednego znajomego na raz. To było dla mnie dziwne. Patrzyłam się tak na nich przez parę dobrych minut z autorefleksją kiedy światła u Parkerów zgasły. Po tym zadzwonił mój komunikator. Od razu wyłączyłam telewizor i popędziłam na górę. Szybko odebrałam. Dzwoni dyrektor T.A.R.C.Z.Y.

-Dobry wieczór Marto. Bądź za pół godziny na sali treningowej. To pilne. - Oznajmił jak zwykle z powagą Fury.

-Oczywiście- Potwierdziłam i rozłączyłam się.

*Ciekawe o co znowu chodzi. Zaczęłam się zastanawiać. Nagle moje przemyślenia przerwał sygnał połączenia. Dzwonił nieznany numer. Odebrałam. Okazało się, że to Peter. Od razu poznałam jego wspaniały głos.

-Cześć Marta. - Przywitał się. - Co tam porabiasz? Z tego co widziałem twoją mamą jeszcze nie wróciła.

-Teraz? Szykuje się do wyjścia. A czemu dzwonisz? - Zapytałam wyjmując strój z plecaka.

-A tak pomyślałem, że może chcesz dołączyć do tej naszej małej paczki? Miałem cię o to zapytać osobiście,ale się zwinęłaś. - w tle było słychać otwarte okno(?)

-W jakim sensie? - Zdziwiłam się, zakładając dolną część kostiumu- Mniejsza. Przecież nie mogę odmówić z tak miłej propozycji prawda? To dla mnie zaszczyt.

-Znaczy, że się zgadzasz?

-Tak, tak- odpowiedziałam zakładając maskę. Jeszcze do mnie nie docierało jaką propozycję dostałam.

-A może przyszła byś do nas i świętowała z nami? - Zaproponował z optymizmie w głosie.

-Eeee... W sensie, że teraz? - Zapytałam z niezbyt przekonanym co do tego tonem.

-Tak teraz. Aż takie to pilne? -

-Nie, nie... to nie tak... Jak mówiłam wychodzę i nie mam zbytnio czasu. - odpowiedziałam stojąc pod otwartym oknem w moim pokoju.

-Aha. Dobra rozumiem-Odpowiedział Pit.

-Może innym razem. Postaram się znaleźć czas jutro. Ok?- Pocieszyłam go wyskakując. Serce mi pękało odmawiając mu spotkania. Miał taki smutny głos. Aż chciałam go teraz przytulić i pocieszyć.

-Dobra to do zobaczenia w szkole. - Pożegnał się,a ja czym prędzej rozłączyłam. Szybko udałam się na Tricarrier. Potem musiałam "lecieć na łeb na szyje" bo straciłam dość dużo czasu przez rozmowę. Na szczęście zdążyłam w ostatniej chwili.
Kiedy byłam już na latającym statku szybko pobiegłam do sali treningowej. Zdyszana weszłam do sali. Czekał tam na mnie Fury i Spider-Man.

-Już jestem - Powiedziałam dysząc.

-W samą porę. - Odpowiedział Nickolas.

-A więc co się stało? W jakiej sprawie miałam się tutaj zjawić? - Zapytałam w gotowości na misje mimo dalszej zadyszki.

Spider-Girl to jaWhere stories live. Discover now