Rozdział 11

7.3K 259 29
                                    

- Cameron! Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę! - powiedziałam z wielką radością w głosie i od razu wstałam żeby go przytulić. Nie okazał żadnego protestu, tylko odwzajemnił gest chowając głowę w moich włosach.

- Też się cieszę - wyszeptał i zaraz po tym lekko się odsunął, żeby spojrzeć mi w oczy. Popatrzyłam w jego i od razu utonęłam w jego niebieskich tęczówkach. Były boskie. Wyrażały tyle emocji na raz, że nie byłam w stanie odczytać z nich niczego poza czułością. Sposób w jaki na mnie patrzył przypomniał mi o moich nocnych rozmyślaniach, kiedy to wahałam się, czy dać Camowi szansę czy też zostać na etapie "znajomi, a za chwilę przyjaciele". I właśnie teraz, w jednej sekundzie zrozumiałam, że też go kocham. Po prostu bałam się tego uczucia. Nadal się boję, ale mam dziwne przeczucie, że Cam mnie nie skrzywdzi. Rozejrzałam się po korytarzu, na którym było zaledwie 6 osób w tym Emma z Brianem. Stali na końcu korytarza i o czymś rozmawiali. Stwierdziwszy, że nie ma nigdzie Tayler'a, znów skupiłam swój wzrok na blondynie i powoli zbliżyłam swoją twarz do jego. Po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Cam zjechał rękami na dół moich pleców, ale nie za nisko co bardzo mi się spodobało. Oderwaliśmy się od siebie po chwili, gdy już zabrakło nam powietrza. Znów patrzyliśmy sobie prosto w oczy, tyle, że tym razem to ja patrzyłam na niego czule, a on przyglądał mi się z zaciekawieniem i niecierpliwością.

Czyżby czekał, aż mu to wyjaśnie?

Może go trochę pomęczyć i powiedzieć mu dopiero na następnej przerwie? Niestety to nie ja dokonałam wyboru tylko dzwonek na lekcje.

- Spotkamy się na następnej przerwie - szepnęłam mu do ucha przygryzając jego płatek i poszłam do sali. Tam z niecierpliwością czekała na mnie Olivia. Usiadłam koło niej, a ta korzystając z okazji, że pani Jackson jeszcze nie ma zaczęła swój wywiad.

- I co, znalazł Cię? - zapytała z nutką ekscytacji w głosie.

- Kto? - postanowiłam grać głupią i trochę się z nią podroczyć. Dzięki Cameronowi miałam zajebisty humor i chciałam go wykorzystać.

- No jak kto? Cam! Poszłam po niego bo miałam dziwne przeczucie, że on poprawi Ci humor i widząc jak weszłaś do klasy cała w skowronkach, stwierdzam, że misja zakończyła się sukcesem. - zaśmiała się cicho pod nosem i spojrzała na mnie wyczekująco.

- No wiesz... Przyszedł, przywitaliśmy się tak jak zawsze czyli przytulaskiem, pogadaliśmy. On wrócił do swojej klasy, ja do swojej i tak o to docieramy do chwili obecnej. - mówiłam tak wolno jak tylko się dało.

- I tyle? - zasmuciła się i zrobiła minę jak mała dziewczynka, która się dowiedziała, że jej ulubiona ciocia nie przyjedzie na święta.

- Dobra, nie będę taka. Przytuliłam go mówiąc, że się cieszę że go widzę. Odpowiedział mi tym samym i przez jakiś czas patrzyliśmy sobie w oczy. Wtedy przypomniała mi się moja rozkmina z nocy i uświadomiłam sobie, że kocham tego debila i go pocałowałam. Bez żadnego słowa przyszłam tutaj i mamy się spotkać na następnej przerwie. Wtedy mu o wszystkim powiem.

- Aaaa! Boże jak cudownie! Nasza Jass ma chłopaka! - zaczęła się wydzierać na całą salę, a wszyscy w klasie popatrzyli się na nas z lekkim rozbawieniem. Niektórzy nawet się do mnie miło uśmiechnęli i wtedy do klasy weszła nauczycielka.

- Jeszcze nie mam i nie musiałaś o tym informować całej klasy. - odpowiedziałam jej z wyrzutem i udałam, że skupiam się na lekcji, a tak na prawdę cały czas myślałam o Cameronie.

Porwana z MiłościWhere stories live. Discover now