Rozdział 1

13.5K 405 13
                                    

- Tato! Widziałeś moją koszule? - krzyknąłem do niego z górnego piętra. Byłam nieźle zdenerwowana, bo Tayler siedział w łazience już 30 minut, nie miałam jeszcze ogarniętych włosów, a za 20 minut mam być w szkole. Z czego 10 minut to droga, którą muszę przejść. Świetnie!

- Nie, Jass. Ale może ubierz tą nową sukienkę od cioci Tess.

- Okej, dzięki. Tayler, wychodź z tej łazienki! Mam dziesięć minut!

- Nie stresuj się tak. Złość piękności szkodzi - zaśmiał sie na swoje słowa, co potraktowałam jako sarkazm, wyszedł z łazienki i puścił mi oczko. - podwioze Cię przecież. Nie wiem czy pamiętasz ale chodzimy do tej samej szkoły.

- Dzięki, jesteś najlepszy.

Ogarnęłam się i wybiegłam czym prędzej na dwór, gdzie Tayler czekał już na mnie w aucie. Zazwyczaj zachowuje się bardziej jak mój przyjaciel, który oczekuje czegoś więcej, niż jak brat. To jest dziwne ale cieszy mnie fakt, że jestem jego oczkiem w głowie. O nikogo się tak nie troszczy jak o mnie. Jechaliśmy w milczeniu. Gdy zaparkowaliśmy jego BMW na szkolnym parkingu, tak się zestresowałam, że nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie od drugiej strony i otworzył mi drzwi.

- Czym się stresujesz? - przykucnął przy mnie i wziął moją dłoń w swoje. - To tylko szkoła, uczysz się i masz jej dość ale oprócz tego nic Ci się tu nie stanie.

- A jak nikt mnie nie polubi? Nie chcę do końca szkoły być tu sama.

- A ja myślałem, że masz 17 lat. Tym czasem zachowujesz się jakbyś szła do podstawówki. Mała, nie będziesz sama. Pomijając to, że jesteś zajebista i wszyscy będą chcieli się z Tobą poznać, masz mnie. Najlepszego brata na świecie. Zapomniałaś o tym? - uśmiechnął się szeroko i pomógł mi wysiąść z auta. Nie ukrywam, że podniósł mnie na duchu i nawet zdołałam się uśmiechnąć, ale mimo to nie byłam w stanie się odezwać. W dalszym ciągu byłam zbyt przerażona.

- Kurde, Jass. Rozluźnij się, bo Twoje nastawienie też mnie stresuje. Poza tym dziś jest tylko rozpoczęcie, dopiero jutro będę od Ciebie wymagał nawiązania kontaktów międzyludzkich - zaśmiał się krótko, po czym wprowadził mnie za rękę do szkoły.

- Tayler?

- Hmm?

- Czy ja na serio jestem taka dziecinna?

- Haha, tak odrobinę, ale dzięki temu jesteś też urocza przez co łatwiej przekonujesz do siebie ludzi.

- Przestań. Jak bycie dziecinnym ma mi pomóc nawiązać jaką kolwiek przyjaźń?

- A myślisz, że czemu traktuje Cię jak przyjaciółkę chociaż jesteś moją siostrą? Bo jesteś urocza, inteligenta, ładna i dzięki Tobie pozbywam się zbędnego tłumu wielbiących mnie dziewczyn.

- Po pierwsze, wątpię że tak owy tłum istnieje. A po drugie, wcale nie odpowiedziałeś mi na pytanie.

- Och, już przestań zrzędzić i sie ogarnij. Idzie tu jakiś chłopak. - dał mi sójke w bok, a ja zmroziłam go spojrzeniem.

- To pewnie do Ciebie. Ja nie mam zamiaru zbliżać się do chłopaków.

- Chodzi o Mika?

- Tak, ale proszę. Nie wspominaj o nim nigdy więcej.

- Okej, Okej. Już milcze.

Szok! Naprawdę się zamknął!

Porwana z MiłościWhere stories live. Discover now