#1 Mój przyjaciel, Klaus

1K 31 7
                                    

Połowa października. Weekend. Budzę się o 2:00. Czuję niesamowity chłód, jak i kogoś obecność. Szybko zrywam się z łóżka i rozglądam badawczo po pokoju. Okno jest otwarte. Zamykam je i pocieram ramiona dłońmi. Widać, że mamy jesień. Kładę  się z powrotem na łóżko i wtulam swoją twarz w poduszkę. Zaraz, to nie jest poduszka. To...
- Damon! - szepczę - Co ty tu robisz o tej godzinie! Jeszcze cię Alaric zobaczy i co będzie!
- Już nie mogę odwiedzić swojej dziewczyny w środku nocy? 
- Odkąd mamy nowego domownika, to niezbyt. 

- Oj już przestań Elena. Wiesz, jaki dzisiaj mamy dzień?
- Czekaj - zastanawiam się - sobotę?
- Taaak, a wiesz co to oznacza?
- Cały weekend z tobą?

- Właśnie! - dodaje z uśmiechem
- Stop. - podniosłam się i oparłam o ramę łóżka - Obudziłeś mnie o drugiej w nocy, aby oznajmić, że dwa dni, jak co tydzień, spędzam z tobą?
- Nie. Przyszedłem ci oznajmić, że wyjdziemy sobie dzisiaj do Mystic Grilla, jeżeli nie masz nic przeciwko.
Patrzę na niego z irytacją.
- Co? Jeszcze byś nie chciała pojechać i co by było? 
Odgarniam włosy i znużona pytam:
- No i co ja mam z tobą zrobić?
Damon uśmiecha się flirciarsko i mówi:
- Kochać, tyle wystarczy. - po czym dał mi buziaka - Dobra, ja lecę. Widzimy się za...?
- 10 godzin?
Zrzedła mu mina.
- 8?

Znów powrócił uśmiech.
- Lepiej
I zniknął, znów nie zamykając za sobą okna. 

* 8 godzin później *

,,Drogi Pamiętniku! Zaraz przyjeżdża po mnie Damon. Jedziemy do Mystic Grilla ,,na kawę". <kręcę głową> Przecież wiem, że chce się porządnie nachlać. W końcu, ma powód. W mieście znowu ktoś morduje ludzi, wysysając z nich całą krew. Prasa i policja utrzymuje, że to tylko atak zwierząt. My jednak wiemy, że Katherine znów się odzywa. Nie dobrze.
Okej, słyszę znane trąbienie, więc kończę. Napiszę później!
El"

Schodzę po schodach na dół. Już miałam wychodzić, gdy ktoś łapie dłonią moje ramię.
- Uważaj na siebie. - powiedział troskliwie Alaric
- Ric, wiem, że niezbyt się lubicie, no ale bez przesady, przecież Damon nic mi nie zrobi.
- Mam nadzieję. W przeciwnym razie, pogadam z nim inaczej.

- Okej, okej. Kocham cię - szybko podbiegam do niego i przybliżam usta do policzka - Na razie!

- Na razie - odpowiada, widocznie zmartwiony

Wsiadam do samochodu.
- Sory, że tyle czekałeś. Musiałam znowu pogadać z Ric'iem. To już jest jakaś rutyna. 

- Ten facet mnie martwi. Jest bardzo dociekliwy i nieufny. Mówię ci. On na pewno wie coś na temat wampirów.
- Eee, coś ty. - zapinam pasy - Możemy jechać.

Nie jestem zbyt szczera wobec Damona. Sama chciałabym myśleć, że pan Saltzman o niczym nie wie. Jednak jego dziwne zachowanie wobec Damona i Stefana (tak, wobec Stefana też jest taki) mówi samo za siebie. Może powinnam z nim o tym porozmawiać.

Zatrzymujemy się przed Mystic Grillem. Damon wysiada i otwiera mi drzwi. Następnie wyciąga swoje ugięte ramię i tak oto wchodzimy do baru. 
Mam dziwne wrażenie, że wszyscy na nas się patrzą. Dosłownie. Siadamy w najciemniejszym kącie i rozmawiamy o całym tygodniu. Nagle czuję wibracje w kieszeni. To Bonnie.
- Halo?

- Cześć, Elena! Gdzie jesteś?

- W Mystic Grillu, a co?

- Miałabyś może czas się dzisiaj spotkać? 
Damon wyraźnie pokazuje rękami, że nie.
- Nie wiem, czy dzisiaj dam radę.

- No proszę... Chciałam zrobić babski wieczór, jak za dawnych czasów. Pamiętasz? Tylko ja, ty i Caro.

Patrzę na Damona proszącym wzrokiem. Zgadza się.
- No dobra, niech ci będzie. O której mam być?

Delena - Nowe PrzymierzeWhere stories live. Discover now