Rozdział 20 - Rebbeca

334 41 8
                                    

- Rebecca! - zawołała Melanie, rozchylając fioletowe zasłony, które sprawowały rolę drzwi do jaskini Wyroczni.

- Nazywam się Rachel, ile razy mam ci to powtarzać?! - fuknęła niezadowolona mieszkanka owego lokalu, skryta gdzieś w głębi. Niby to była tylko jaskinia, ale wyposażona w sprzęty najnowszej generacji i kilka sztalug. Całe ściany były pokryte malunkami nieco podobnymi do tych prehistorycznych, ale te były staranniejsze i dokładniejsze. Przedstawiały różne sceny z mitologii, a także walki współczesnych herosów. Uwieczniła tam wojnę z tytanami, z Gają, odnalezienie Pioruna Piorunów, walkę w Labiryncie...

Na jednej ze sztalug było płótno. Przedstawiało jakąś postać, której kształty były niemożliwie wręcz rozmazane, jedynie rozchylone usta i lekko uniesione oraz zmarszczone brwi się uchowały, a także napis "Obóz Herosów" na koszulce. W tle było widać lasek, który rósł na klifie, niedaleko pawilonu jadalnego.

- Co to? - spytała zdziwiona córka Ateny. Wszystkie inne obrazy były wyraźne, tylko ten jeden rozmazany. Zza zakrętu wyszła dziewczyna o długi, rudych włosach, skręconych w drobne loczki, który wymykały się z luźnego koka. Miała zielone oczy i zadarty nosek, pokryty piegami. Mimo że była córką bogatych i wpływowych ludzi, miała na sobie starą, obszarpaną koszulkę i przetarte spodnie. Dodatkowo jej ręce, ubrania, nawet trochę twarz i włosy, były poplamione farbą, zapewne niedawno coś malowała.

- Jakaś dziewczyna - wzruszyła ramionami Wyrocznia, po czym zamknęła oczy, jakby skupiała się na czymś niezwykle trudnym - Ale nie mam pojęcia kto to. Wiem tylko, że stanie się to za miesiąc... może dwa. Będzie pełnia, jak dziś - kontynuowała - To jest mocno powiązane z Nikolą... tylko nie wiem jak - jęknęła, opadając na pufę. Powoli otworzyła oczy - To bardzo ważne... Nikt nie wie, co się wtedy wydarzy, nawet bogowie...

- Wyczuwasz coś? - zapytała zaintrygowana Melanie

- Tak, ale... to coś jest dziwne - zmarszczyła brwi rudowłosa - Wiem, że ktoś w okolicy... och, to trudno wyjaśnić. Jest inny. Taki sam, ale inny... to dziwne. Bogowie nie mogą tej osoby znaleźć, a robią wszystko co w ich mocy...

- Po co chcą ją znaleźć? - spytała córka Ateny

- Nie wiem. Nawet duch Pytii milknie, kiedy usiłuję się czegoś dowiedzieć. To tajemnica, najbardziej strzeżona przez bogów, bardziej nawet niż istnienie innych półbogów i magów. Nie wiem nawet, czy ta osoba jest w Obozie, czy w Nowym Jorku... Ale nie należy do naszego świata. Bogowie są zbyt dumni, żeby wam powiedzieć, że coś im poszło nie tak. Gdyby nie to, już dawno byliby w Obozie i przeszukiwali go. Ale nie chcą się przyznać, że zawiedli... że ta osoba nie jest pierwszą, która się przedostała... i nie ostatnią...

***

- Anka, ja naprawdę nie jestem pewna, czy to...

- Oj, nie jęcz! - wywróciła oczami Polka, dalej ciągnąc dziewczynę w kierunku areny. Nagle zatrzymała się, uderzając się otwartą dłonią w czoło i stając gwałtownie. Nikola o mały włos na nią nie wpadła - Cholera jasna! Zupełnie zapomniałam! - blondynka zawróciła w miejscu i szarpnęła Strażniczką w przeciwną stronę.

- O co... - zaczęła skołowana kolorowowłosa, ale Anka zaraz wcięła się jej w słowo

- Rita dziś odjeżdża! - zawołała, przyśpieszając - Za jakiś kwadrans jej nie będzie! Cholera jasna! Ja to zawsze muszę czegoś zapomnieć!

Elsa nawet nie usiłowała przerywać jej psioczenia, które trwało dopóki w zasięgu ich wzroku nie znalazła się sosna na wzgórzu, na gałęzi której wisiało coś wyglądającego jak dywanik. Dodatkowo wokół pnia owinięty był wężopodobny stwór. A obok była kilkunastometrowa rzeźba jakiejś kobiety w chitonie.

Why did you do this?«zawieszone na wieki»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz