Rozdział 30

2.1K 125 3
                                    

KATE

I takim oto sposobem znowu znalazłam się w klatce. Tym razem nie była ona w zagrzybionej piwnicy, ale była ciasna. Jak na ironię - Jonatan, jak się przypadkiem dowiedziałam, jest spokrewniony z Dymitrem i też urządził sobie dom w stylu zamkowym... co za rodzina.

Normalnie zrobił sobie ze mnie trofeum. Wziął sobie krzesło usiadł przed klatką i poprowadził sobie dość dłuugi monolog, w którym między innymi przechwalał się zaletami obroży - nie mogę zmieniać kształtu, przewodzi prąd bla bla bla i parę jeszcze innych, a tym wszystkim kieruje on za pomocą małego pilota... niezłe bagno co nie?

Pewnie się też zastanawiacie dlaczego siedzę i tego słucham zamiast walczyć... A więc wyjaśniam - tracę kontrolę. Nie mogę się ruszyć a co najgorsze logicznie myśleć kiedy się gapi w moje oczy. Przejmuje nade mną kontrolę. To jest straszne...
Więc toczę walkę sama ze sobą kiedy mnie widzi... żałosne. Nienawidzę być bezsilna. A równie żałosne jest to, że jest on zdolny do wszystkiego i nikt go nie powstrzyma.Nie żebym była jedyną która może, ale z tego co zauważyłam... nie jest łatwo tu się dostać a ani tyle stąd wyjść. Żałosne do kwadratu!
A wiecie co jest jeszcze żałosne? Że ja już też zaczynam wygłaszać monologi a wy tego musicie słuchać(albo czytać). Żałosne do sześcianu!!
Zabierzcie mnie stąd!!!


Minął dzień...tydzień... a może miesiąc. Trudno mi powiedzieć, bo tu nic się nie dzieje... przynajmniej jeśli chodzi o mnie. No dobra, jest jedna rzecz... uraziłam do siebie jednego z ochroniarzy. Tak mi przykro... No ale kto by się nie wkurzył jakby jedzenie podali ci w psiej misce!?! Najwyraźniej bawi ich moja sytuacja. I jeszcze ten jego złośliwy uśmieszek. A tym ,,jedz pieseczku" to już złamał wszelkie moje bariery wytrzymałości. No i go ugryzłam.

Aaa jeszcze wam nie powiedziałam. Kiedy tak sobie tu siedzę to zdałam sobie sprawę, że może i ta obroża uniemożliwia mi przemianę, ale tylko całkowitą, więc mam spoko czasu aby poćwiczyć częściową... udało mi się pazury no i kły które wykorzystałam na tym nieszczęśniku. Ale się obraził... a jęczał jak stara baba.
No i znowu się rozgadałam ale nie mam się komu wygadać...


(344 słów)

Jesteś Moja (Część 1 i 2)Where stories live. Discover now