Rozdział II

387 27 5
                                    


Wyszliśmy z sali rozmawiając. Następna lekcja to w-f. Niko pokazał mi gdzie znajduje się szatnia dziewczyn i poszedł się przebrać. Ja postanowiłam powłóczyć się po szkole. Szczerze myślałam, że nie znajdę tak szybko osoby, z którą można normalnie pogadać. Zawsze byłam zamknięta w sobie i trudno było mi nawiązywać kontakt z innymi. Wyjątkiem była Kiko. Szybko się ze sobą zaprzyjaźniłyśmy, mimo iż ona jest moim totalnym przeciwieństwem. Zawsze była lubiana przez wszystkich, rozrywkowa i zawsze uśmiechnięta. 

Po dzwonku weszłam do szatni i zaczęłam się przebierać. Szybko się ubrałam i poszłam na salę. Jednak przed salą drzwi blokował ten chlopak, który się tak na mnie gapił.

  Podeszłam bliżej do drzwi jednak on nie przesunął się, tylko spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Przesuń się - warknęłam.

- A może tak ładniej się zwracać do innych - powiedział, lecz nadal tkwił w miejscu.

- Czy MOŻESZ się przesunąć?! - powiedziałam z naciskiem.

- Mogę ale nie muszę - ani drgnął.

Powoli zaczął mnie denerwować. Bardzo trudno wyprowadzić mnie z równowagi a ten chłopak ma chyba do tego talent.

- Masz jakiś problem?! - podniosłam głos.

- Tak związany z tobą -  natychmiast złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany.

- Nie wiem co ty sobie wyobrażasz chłopczyku ale radzę ci mnie puścić - warknęłam, zaciskając zęby jednak nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia.

- Jestem Taehyung - szepnął mi na ucho i z uśmiechem odszedł.

Cała ta sytuacja była dość dziwna chociaż określenie dziwna to mało powiedziane, to była chora sytuacja. Zanim weszłam do sali wzięłam kilka głębszych oddechów, chcąc trochę się uspokoić. Przeprosiłam za spóźnienie nauczyciela i zaczęłam ćwiczyć.

Lekcje minęły dość szybko. Wyszłam ze szkoły w towarzystwie Niko. Przed wejściem do budynku pożegnałam się z nim i jeszcze raz podziękowałam za notatki. Poszłam przez las, słuchając jak zawsze muzyki.

Po drodze natknęłam się na grupkę chłopaków. Zobaczyłam, że jeden z nich pokazuje na mnie ręką, nie słyszałam co powiedział bo miałam słuchawki w uszach. Przeszłam kilka metrów i ktoś pociągnął mnie mocno za nadgarstek. Kurwa znowu... Odwróciłam sie i moim oczom ukazał się ten cały Taehyung.

- Czego chcesz... - przewróciłam oczami.

- Ciebie księżniczko -  powiedział i zmniejszył odległość miedzy nami.

- Słuchaj mnie uważnie, bo nie mam zamiaru się powtarzać. Nie wiem czego ty do cholery ode mnie chcesz ale zostaw mnie w spokoju i nie pozwalaj sobie - wyrwałam się i odeszłam mówiąc, że jest idiotą.

Taehyung pov.

Szedłem z kumplami do domu, kiedy Jimin zauważył Hyunę. Spodobała mi sie już od pierwszej chwili, kiedy ją zobaczyłem. Więc postanowiłem do niej zagadać ale tak jakby nie wyszło. Jak się mówi do trzech razy sztuka. Podbiegłem do niej chcąc z nią porozmawiać. Na inne laski zawsze to działało. Ale ona nie była taka jak te dziewczyny co ze mną były. One leciały na moją kasę. Ale Hyuna była inna, wyjatkowa. Lekko zdenerwowany wróciłem do chłopaków.
- Ostra z niej dziewczyna, już ją lubię - powiedział, roześmiany całą sytuacją Jimin.

Hyuna pov.

Zmęczona wróciłam do domu i wcześniej zdejmując buty, weszłam do kuchni gdzie o dziwo była moja mama.

- Hej jak tam pierwszy dzień szkoły? - zapytała się ciekawa.

- Nic specjalnego - wzięłam jabłko z koszyczka, stojącego na stole.

– A poznałaś kogoś? nienawidzę tych jej przesłuchań.

–  Tak nazywa się Niko – powiedziałam, idąc po schodach.

– Opowiesz mi coś więcej?! HYUNA!!

Weszłam do pokoju i odruchowo walnęłam plecak koło łóżka. Miałam już dosyć dzisiejszego dnia. Usiadłam na parapecie, po drodze z biurka wzięłam szkicownik z ołówkiem i słuchawki. Wpatrywałam się przez chwilę w las, po czym zaczęłam szkicować. Uwielbiałam rysować, malować.  Mogłam te czynności robić cały czas. Wykonując te czynności czułam się wolna niczym ptak. Nie wyobrażałam sobie życia bez muzyki czy sztuki. Chciałam iść do szkoły artystycznej ale rodzice nie podzielali mojej pasji i powiedzieli, że to głupota. I tak oto wylądowałam w klasie 1a razem z Niko i tym debilem.

- HYUNA OBIAD! - głos mamy wyrwał mnie z rozmyśleń.

- Już idę - odpowiedziałam i szybko zeszłam po schodach.

Weszłam do kuchni akurat w tym momencie gdy mama stawiała obiad na stole. Zajęłam miejsce koło niej.

- Taty jak zwykle nie będzie - od przeprowadzki w ogóle się z nim nie widuję.

- Przecież wiesz, że tata ciężko pracuje dla nas - zawsze to samo wytłumaczenie...

- Smacznego - powiedziała z uśmiechem mama.

Odpowiedziałam ale już nie z takim entuzjazmem jak ona. Po skończonym obiedzie pomogłam mamie posprzątać. Gdy już skończyłam, wróciłam do siebie.

Weszłam do pokoju i od razu poczułam zimny podmuch wiatru.

– Cholera zapomniałam o oknie – pobiegłam i natychmiast je zamknęłam.

Usiadłam przy biurku i wyjęłam z plecaka zeszyty. Miałam dość dużo zadane i do tego musiałam przepisać oraz nauczyć sie tej głupiej notatki.

Skończyłam jakoś po północy. Przyciągnęłam się i wstałam z krzesła. Zabrałam ze sobą piżamę i podreptałam do łazienki. Nalałam wody do wanny i wzięłam odprężającą kąpiel. Po godzinie wyszłam i od razu położyłam się spać.

Butterfly |BTS| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz