Wychodzę przed sale a tam stał Ernest. Chciałam wejść do środka, ale chwycił mnie delikatnie za rękę.

- Proszę, zostań.
- Nie mogę..
- Bo co. Bo Jerome tak powiedział? Nie wiem czy zauważyłaś, ale on ma Cię gdzieś..
- To nie prawda - strasznie zabolały mnie te słowa..
- Jakby to nie było prawdą, byłby tu teraz z Tobą - o nie, to chyba ma sens.
- Dobrze zostanę.
- Powiedz mi. . O ile to nie problem.. dlaczego nie jesteś już z Justinem.
- Y.  No..bo..yy...
- Nie musisz mówić jak nie chcesz.
- Zdradził mnie.
- Ou to słabo. I to jak...
- Słabe było tak jak mnie uderzył..
- CO?!
- No właśnie..
- A podczas związku zmienił się?
- Co?
- No z tego co wiem to byliście długo, a on to straszny babiarz.
- Tak zmienił się. Niestety wszystko wróciło jak wyjechał.
- Mam prośbę..
- Jaką?
- Pozwól mi się zmienić..
- To chyba za szybko..
- Wiesz co.. mam starszych kumpli może ich poproszę, żeby kupili nam coś do picia?
- W sumie. To dobry pomysł.  Wszyscy się dobrze bawią.  Mama nie pozwala mi w ogóle chodzić na imprezy. Alkohol rzadko miałam w buzi. Zazwyczaj kończyłam na jednym piwie smakowym. Więc z chęcią. Jak da radę to coś mocniejszego. Chyba tego potrzebuje.

Wykonał jeden telefon i po piętnastu minutach mieliśmy trzy wódki i wodę do popica. Nie panowałam nad sobą. Jeden kieliszek za drugim. Nic nie czułam. Ernest zadzwonił po kogoś żeby po niego przyjechał.

- Jadę na imprezę. Jedziesz ze mną?
- Niestety nie mogę. Zaraz pewnie zaczną się o mnie martwić.
- No chodź fajnie będzie..
- Nie naprawdę nie chce..

Podjechał jakiś samochód.

- Dalej Ernest impreza czeka!

Podszedł do mnie. Wystraszyłam się bo myślałam ze mnie zaciąganie tam za sobą. A on? Pocałował mnie. Trzeba przyznać że nieźle całuje. Dobra idę do środka. Ale mną rzuca. Ała. Upadłam na ziemie. Ledwo weszłam na schody. Wchodzę na parkiet i chciałam tańczyć. Jednak znowu upadłam. Widziała to Victoria.

- Nic Ci nie jest?
- Nie wszystko w porządku.
- Czy Ty piłaś?
- Tylko trochę.

Zaprowadziła mnie na górę do sali.

- Poczekaj tu chwilę.

Po chwili wróciła z Jerome'em.

- Nicole coś Ty zrobiła?
- Ja nic. Świetnie się bawie
- Właśnie widzę.
- Ona śpi dzisiaj u Ciebie? - zapytał Victorii
- Miała, ale jak moi rodzice ją tak zobaczą to zadzwnia do jej mamy i będą same problemy. Nie wiem co teraz..
- Dobra wezmę ją do siebie..
- Ale..
- Co ale.. masz lepszy pomysł? Powiesz rodzica ze jednak nie śpi u Was.
- Ja im nie mówiłam ze śpi. My nie mówimy takich rzeczy. Chyba ze swoim ze śpimy u drugiej.
- No to problem z głowy.
- No nie do końca..
- Przecież między nami do niczego nie dojdzie. 
- Napewno?
- Ufasz mi?
- T-tak..
- No właśnie. Ja Cię kocham i obiecuję że do niczego nie dojdzie...

Wykonał telefon. Wziął mnie na ręce i wyszliśmy.

- Jak ktoś będzie pytał ja musiałem już jechać a ona źle się czuła i po drodze ja odwioze. Sprawdź na dole czy nikogo nie ma a ja ją wyniose.
- Na dole czysto.

*Jerome

- Napiszę później, pa - pocałowałem szybko Vicie i wyszedłem.

To pewnie wina Ernesta. Będę musiał z nim później pogadać.

- Jerome?
- Tak?
- Chyba będę rzygać..
- O nie...
- O tak...

Chwyciłem ją tak żeby mogła zwymiotować. Dobrze, że ma koka.

- Jednak nie chce.. - powiedziała cicho.

Z powrotem wzięłem ją na ręce. Podjechał kumpel. Wsadzilem ja do tyłu do samochodu.

- Stary. Nie mów ze ja upiłeś, a teraz z nią..
- Nawet tego nie kończ. Po prostu jej pomagam..
- To chyba mało powiedziane.
- Nie chce żeby miała problemy z rodziną, więc biorę ja do siebie.
- Wiesz może mieć problem ze nie wróciła na noc..
- Jej mama myśli ze śpi u koleżanki..
- To czemu tam nie śpi.
- Żeby nie zadzwonili do jej rodziców w jakim jest stanie.. możesz już ruszyć?

Pół godziny później byliśmy na miejscu. Ledwo ją zabrałem z tego samochodu. Mając ja na rękach nie mogłem odkluczyć drzwi.

- Nicole stan na chwilę - postawiłem ja na nogi - muszę odkluczyć drzwi  - Jednak była tak słaba że upadała stojąc w miejcu.

Gdy już otworzyłem dom wziąłem ja na ręce i zaniosłem do góry. Kurczę nie może tak spać.. Szkoda sukienki. Wziąłem z szafy bluzkę i dresowe spodnie.

- Nicole ubierz to.
- Yhym - powiedziała po czym poszła spać.

Dobra ja ją przebiore. W końcu to tylko bielizna.. Chwyciłem ją i delikatnie odpinałem jej sukienkę.. Gdy już ściągnąłem górną część sukienki, musiałem jakoś zdjąć tą dolna. Było strasznie ciężko była tak pijana, że ledwo rękę podnosiła. Ale ona ma ciało.. Co ja robię.. ubrałem jej dresy i bluzkę po czym przykryłem kołdrą.

- Coś Ty najlepszego zrobiła Nicole - powiedziałem cicho pod nosem.
- Przepraszam.. - powiedziała jakby przez sen.

Jerome💟
"Nicole już śpi. Wszystko w porządku. Ja też zaraz idę.. Dobranoc kochanie"
Victoria 💞
" Uff..to dobrze.  Dobranoc kotku.💖"

Kurczę nie mam gdzie spać. Mam wybór spać z Nicole albo na podłodze. Nie chce obudzić rodziców. A pokój gościnny jest zajęty przez kuzyna i jego dziewczynę. Położę się z nią przecież do niczego nie dojdzie. Szybko się wykąpałem, ubrałem bokserki i położyłem się obok niej. Nie mogłem się powstrzymać żeby jej nie pocałować. Dałem więc jej buziaka w czoło. Gdy już usypiałem poczułem tylko jak się we mnie wtula. 

FriendzoneWhere stories live. Discover now