ROZDZIAŁ 16.5

7.3K 594 58
                                    


Uniosłam brwi, chwiejąc się na nogach, gdy odruchowo zrobiłam krok w tył. Niemal od razu przed oczami zobaczyłam grupę uzbrojonych po zęby łowców, którzy stojąc wokół skrępowanej Katherine, testowali jej wytrzymałość przez długie miesiące. Od samej śmierci gorszy był tylko etap, który ją poprzedzał, a oni wiedzieli, co zrobić, żeby samemu zacząć prosić chociażby o wbicie kołka w serce. Krępowanie srebrnymi łańcuchami, odsłanianie zasłon na kilka minut w ciągu dnia, wszywanie pod skórę kawałków srebra, dziurawienie ciała, które w końcu przypominało sito, duszenie, podpalanie, odcinanie palców– łowcy mieli nieograniczoną wyobraźnię, gdy chodziło o torturowanie wampira. Ledwo zdążysz się zregenerować, a oni już powtarzają wszystko od nowa, jakby to była jakaś gra i mieli opcję play again.

– Jak długo cię więzili?

Katherine ściągnęła brwi i przechyliła głowę w bok.

– Więzili? – Patrzyła tak na mnie przez jakiś czas, po czym jej wyraz twarzy całkowicie się zmienił.– Och, ty wciąż nie rozumiesz. Byłam tam z własnej woli, nie więziono mnie ani nie torturowano.

– Więc, dlaczego? – zapytałam, opadając bezsilnie na krzesło.

– Dlaczego... – mruknęła, podpierając głowę na dłoni. – Hmm, dobre pytanie. Teraz uznałabym to za czasowe przyćmienie umysłu i głupotę, jednak wtedy wydawało mi się, że to miłość.

Przełknęłam głośno ślinę.

– Zakochałaś się w łowcy.

– Tak, Charlotte. Kochałam go i byłam zdolna do wielu okropnych rzeczy, żeby móc z nim zostać.

– Ale...?

Uśmiechnęła się chytrze, a w jej oczy zapłonęły czerwienią.

– Ale zdrada skutecznie strąca różowe okulary z nosa, nawet jeśli łamie ci to serce.

– Co zrobił?

– Zrobił, co zrobił. To już przeszłość – ucięła, ale widziałam, że rozmowa o nim otwiera w jej sercu stare rany. Cierpiała, chociaż próbowała ukryć to za maską obojętności. – Rozumiałam przez co przechodziła Amanda. Łamiesz zasady, odwracasz się od własnego gatunku, a potem zostajesz z niczym, a żeby się podnieść i znów normalnie żyć, trzeba mieć naprawdę dobry powód.

– Jaki był twój powód?

– Nieważne, rozmawiamy o tobie. Na pewno masz jeszcze jakieś pytania.

– Próba zgrabnej zmiany tematu? – Prawy kącik jej ust zadrgał i uniósł się. Odpowiedziałam jej tym samym, rozsiadając się wygodniej w fotelu. – W takim razie może wiesz coś o bladych, chuderlawych potworach, które panoszą się po obrzeżach Południowej części?

Spoważniała, przysuwając się bliżej biurka. Splotła ze sobą dłonie tak mocno, że pobielały jej knykcie.

– Czerwone oczy bez białka, multum małych, wąskich, ale ostrych zębów?

Kiwnęłam głową.

– Byłam z Dantem na polowaniu – powiedziałam, ignorując jej zaskoczenie. – Znaleźliśmy w zaułku pokaleczone ciało kobiety z odciętą głową. Dotarliśmy za zapachem na jakąś odległą polanę na wschód od miasta. Było ich dwóch.

– Inne klany już od kilku dni zgłaszają podobne przypadki. Omawiałam to z Shanem i podejrzewamy, że wszyscy są z Północnej części.

We're dead coupleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz