Z racji tego, że nikt nie spasował podczas pytań, Dante musiał pogodzić się z tym, że będzie musiał dzielić ze mną swoje duże, dwuosobowe łóżko i trochę sfrustrowany poszedł się wykąpać. Korzystając z jego nieobecności i tego, że wzięłam prysznic przed nim, rzuciłam się w poprzek łóżka i zanurkowałam twarzą w puszystych poduszkach. Zimna, satynowa pościel przylgnęła do mojego ciała, powodując falę przyjemnych dreszczy, przechodzących wzdłuż kręgosłupa. W porównaniu do niewygodnej i twardej kanapy z salonu, to wydawało się być łożem królewskim.
Słysząc, że szum ucichł, a zamek w drzwiach od łazienki otwiera się z charakterystycznym zgrzytnięciem, przekręciłam się na plecy i podniosłam się do pozycji siedzącej, obserwując wchodzącego do pokoju wilkołaka.
– Charlotte, widziałaś może... – zaczął Dante, wycierając włosy ręcznikiem. – ... moją granatową koszulkę do spania – skończył patrząc na mnie wymownie.
Zerknęłam na swój ubiór. Granatowa koszulka.
– Nie wiedziałam, że będziesz w niej spać. Mogę ci oddać – powiedziałam, łapiąc za końce ubrania, gotowa ją zwrócić
Machnął ręką.
– Wezmę inną.
Odłożył czerwony ręcznik na oparcie krzesła i schylił się do środkowej szuflady w komodzie. Grzebał w niej przez chwilę, po czym naciągnął na siebie biały podkoszulek i odwracając się do mnie przodem, powiedział ostrzegawczym tonem:
– Śpisz po lewej stronie. Jeśli będziesz się rozkopywać i wiercić, nie będę miał żadnych skrupułów, żeby zwalić cię na podłogę.
– Jasne.
– Gaszę światło.
– Okej.
Podszedł do kontaktu przy drzwiach, a ja w tym samym czasie weszłam pod kołdrę, przesuwając się jak najdalej na lewo i przytuliłam się do jednego z rogów pościeli. Zaraz potem poczułam, jak materac po drugiej stronie łóżka ugniata się pod ciężarem Dantego, a połowa ciepłej i puchowej pościeli zsuwa się z mojego ciała. Wzdychając ciężko, pociągnęłam ją w swoją stronę, ale pościel tylko się napięła, nadal pozostawiając mnie bez nakrycia.
– Dante, mógłbyś...? – sapnęłam, szarpiąc za kołdrę.
Cisza, westchnięcie i po chwili znów było mi ciepło. Zaskoczona brakiem jego złośliwych odpowiedzi, wpatrywałam się w jaśniejący punkt za zasłonami, jednocześnie zastanawiając się intensywnie, dlaczego Dante śpi w ciągu dnia, a nie w nocy? Przecież był wilkołakiem, a nie wampirem.
Chyba, że...
Nie, to głupie.
Zresztą, co szkodzi się spytać?
– Dante? – szepnęłam na tyle głośno, aby mógł mnie usłyszeć, kiedy obydwoje byliśmy odwróceni do siebie plecami. – Tak właściwie, to dlaczego nie śpisz normalnie, w nocy?
– Bo przez ten twój nocny tryb życia przestawiłem się i za jasną cholerę nie mogę tego odkręcić.
Parsknęłam śmiechem i odwróciłam głowę przez ramię, a Dante słysząc ruch, zrobił to samo.
– Myślisz, że czeka nas jakaś niespodzianka na tym bankiecie?
– Nie wiem, ale pewna rzecz mnie niepokoi.
– Co takiego? – zapytałam, przekręcając się na drugi bok, bo wykręcanie się pod tak dużym kątem powodowało drętwienie mojej szyi i prawego barku.
– Dwudziestego drugiego lipca wypada pełnia.
Zmarszczyłam brwi.
– Mówiłeś, że nie musisz się przemieniać w wilkołaka.
– Bo nie muszę.
– Więc w czym rzecz?
Przekręcił się na brzuch, a ręce wsunął pod poduszkę i milcząc, patrzył na mnie zamyślonymi oczami, które zaczynały przybierać bursztynową barwę. Te oczy były tak hipnotyzujące, że nie mogłam się od nich oderwać i przestać wyobrażać sobie, jak ślicznie muszą mienić się w pełnym słońcu. Dlaczego moje nie mogły przybierać jakiś cieplejszych barw niż niebieski albo mniej przerażających jak czerwony?
– W tym, że nie wszystko udało mi się opanować. W gruncie rzeczy, życie wilkołaka też nie jest usłane różami.
– Tylko tulipanami?
– Nie, nimi też nie – powiedział, patrząc na mnie niezrozumiale. – I przez to nie wiem czy będę mógł pójść na ten bankiet.
– Że co? Ty sobie żartujesz?! Co jest tak strasznego, że nie możesz ze mną pójść na kilka godzin do Katherine? Nie będę tam sterczeć jak idiotka, wymyślając powód, dla którego cię nie będzie.
– A co z garniturem? – spytał, wyraźnie próbując zmienić temat.
– Tym się nie martw. Jak tylko się obudzę, pojadę do Shane'a i pożyczę ten, który miałeś ostatnim razem. I proszę przestań mówić, że tam nie pójdziesz, bo wyciągnę cię z tego mieszkania siłą – burknęłam, odwracając się plecami i biorąc głęboki oddech, zamknęłam oczy. Im szybciej zasnę, tym szybciej się obudzę i odwiedzę Shane'a, który bawi się w nieosiągalnego. A niech się dowiem, że był w pracy to przykuję go do łóżka i nawet Stella mu nie pomoże.
CZYTASZ
We're dead couple
VampireCharlotte Drauffen to atrakcyjna i seksowna wampirzyca, która wydaje się być pogodzona ze swoją nietypową naturą. Problemy zaczynają się dopiero wtedy, gdy zostaje wplątana w prawdziwie szatański plan wymyślony przez przywódczynię jej klanu. No bo...