Rozdział.5.

7K 382 14
                                    


Minęło 5 dni a Sonia dalej śpi. Lekarz twierdzi, że jest to spowodowane tym, że jest człowiekiem i zrobiłem to bez jej zgody. Siedzę obecnie koło naszego łóżka i obserwuję jej piękną twarz. Jest taka piękna, taka mała, taka krucha. Muszę ją chronić. Nie pozwolę jej skrzywdzić. Teraz jest już bezpieczna. Nie pozwolę jej odejść. Ona musi trwać przy mnie. Jest moja. Tyko moja. Nagle ktoś puka do pokoju.

- Proszę.- warczę

- Alfo.- w drzwiach staje mój brat i jednocześnie beta- Mamy mały kłopot z wschodnią granicą.

- Co tam się stało?- pytam

- Zostało zaatakowane przez stado srebrnego księżyca.

- Już idę. Najwyższy czas pokazać, że nie warto zadzierać z moim stadem.

Lukas wychodzi a ja nachylam się nad moją mate.

- Niedługo wrócę.- całuję ją w czoło i przypinam jej kostki kajdankami do ramy łóżka. Muszę mieć pewność, że nie ucieknie.- Kiedyś mi za to podziękujesz.- szepcze i wychodzę

*****************************

- Jak to jest do cholery możliwe?- krzyczę na cały regulator w sali obrad

- Alfo my się stara...- niedane jest mu dokończyć bo przyszpilam jego ciało do pobliskiej ściany

- Gówno mnie obchodzi, że się staraliście.- ściskam mocno jego szyję a on robi się fioletowy z braku powietrza- Najwidoczniej za mało.- puszczam tego kutasa, a jego martwe ciało osuwa się na ziemię.- Jeżeli to się powtórzy nie będzie litość, zrozumiano?

- Tak jest Alfo.- odpowiadają chórem

Wychodzę z sali trzaskając drzwiami. Muszę się odstresować zanim wrócę do Soni. Inaczej mogę zrobić jej krzywdę. Wbiegam przez drzwi wyjściowe i zmieniam się w czarnego wilka. Ruszam w kierunku lasu. Muszę coś zrobić aby pozbyć się nadmiaru energii. Czas na polowanie.


***************************

Hej!

Przepraszam, że mnie nie było ale musiałam zakończyć książkę Przypadek czy Przeznaczenie. Teraz rozdziały powinny pojawiać się częściej.

Pozdrawiam Daga <3

Dojść do przeznaczeniaWhere stories live. Discover now