Rozdział.2.

8.1K 443 18
                                    


Postanowiłam zapomnieć o tym co miało miejsce w lesie. Rzuciłam torbę na wyspę kuchenną. Wzięłam szklankę i nalałam sobie soku z lodówki. Muszę coś zrobić. Już chciałam iść do swojej pracowni kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam do drzwi i je otworzyłam. Przed mną stał prawdziwy Bóg seksu. Brązowe oczy z drobinkami złota, dobrze zbudowany i te jego czarne włosy. Zmierzwione jak po seksie.

- W czym mogę pomóc?- wyrywam się z podziwiania tego przystojniaka

- Jesteś piękna.- odezwał, na dźwięk jego głosu przeszły mnie ciarki

- Przepraszam czy przyszedł pan tutaj w jakimś celu?

- Przyszedłem podziwiać to co moje.- no chyba nie

- Do widzenia.- chciałam zamknąć drzwi ale przeszkodziła mi jego stopa

- Jesteś moja zapamiętaj to sobie. Spotkamy się szybciej niż sądzisz.- i odszedł

Zamknęłam szybko drzwi. Co to do cholery było? Najpierw ten wilk w lesie teraz ten facet. Świat oszalał. Nie ma co rozmyślać. Wzięłam mój telefon i zadzwoniłam do Nathana.

- Cześć misiu co robisz?

- A nic skarbie. Co chcesz?- mogłabym przysiądź, że słyszałam jakiś damski głos. Postanowiłam to zignorować.

- Pomyślałam, że możemy iść dzisiaj na imprezę do klubu.

- Okey kochanie. Ja muszę kończyć, pa.- i rozłączył się. To było dziwne.

Zadzwoniłam jeszcze do Lexi mojej przyjaciółki. Poszłam na górę się szykować. Umyta w samym ręczniku stałam przed lustrem. Jestem blondynką o niebieskich oczach. Mam 170 cm i całkiem spoko figurę. Postanowiłam, że założę krwistoczerwoną bieliznę i tego samego koloru sukienkę, do tego czarne szpilki. Ubrana i pomalowana wyszłam przed dom zamykając drzwi. Weszłam do auta.

- Hej.- przywitałam się przytulasem z Lexi i całusem z Nathanem.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce Nathan poszedł załatwić nam dobre miejsca. Po 3 godzinach siedząc w naszej loży zapytałam.

- Chce ktoś drinka?

- Ja!- krzyknęła Lexi ona już była wstawiona

- Ja poproszę wódkę.- odpowiedział Nathan

Poszłam po zamówienia.

- Poproszę 2 drinki martini i i wódkę.- powiedziałam miło do barmana

- Dla takiej ślicznotki zawsze.- puścił do mnie oczko

Kiedy dostałam zamówienie podziękowałam cicho i ruszyłam do naszej miejscówki.

- Lexi widziałaś gdzieś Nathana?- spytałam przyjaciółkę

- Wydaję mi się, że poszedł na górę do kibla.- ta Lexi potrafi być bardzo dosłowna po alkoholu.

Wstałam od naszego stolika i skierowałam się na górną część klubu. Po drodze mijałam liżące się pary. No błagam. Chcecie się bzykać to idźcie do pokoi dla gość. Kiedy doszłam do toalety na drodze stała mi jedna z par, która najwidoczniej nie wiedziała, że tarasuje przejście.

- Moglibyście się przesunąć?- spytałam delikatnie ale oni byli zajęci pożeranie się nawzajem- Kurwa ruszcie dupy i zejdziecie z przejścia!- krzyknęłam zła. Potrafię być miła ale do czasu.

- Boże dziewczyno idź niech cię ktoś bzyknie bo jesteś strasznie spięta.- odparła tapetowana blondi. Resztkami silnej woli powstrzymałam się aby jej nie rozszarpać. Ominęłam ich i weszłam do środka. Rozglądam się ale nikogo nie wiedziałam już miałam wychodzić ale usłyszaną czyjeś jęki z jednej z kabin. Ciekawość zwyciężyła, podeszłam i otworzyłam pierwszą z nich. Doznałam szoku. Zastałam tam Nathana pieprzącego się z jakąś dziwką. Ze łzami w oczach wybiegłam z klubu wpadając w czyjeś ramiona.

- Spokojnie już więcej nikt cię nie skrzywdzi.- powiedział znajmy głos a potem poczułam wbijającą się igłę w szyję i nastała ciemność.


*************************

Hejcia!

Mamy kolejny rozdział ;*

Jak wam się podoba?

Pozdrawiam Daga <3

Dojść do przeznaczeniaWhere stories live. Discover now