Rozdział 5

8K 396 15
                                    

*HARRY*

Chciałem ruszyć za Holly to oczywiste, ale Susan dalej siedziała i patrzyła na mnie niezrozumiale.

- Jeszcze raz przepraszam cię za tą cała sytuację. Trochę dziwnie wyszło.

- Ja tylko... o mój Boże! - westchnęła i schowała twarz w dłoniach. - Już pójdę. - podniosła się gwałtownie i zabrała swoje portfolio oraz torebkę.

- Jeśli czegoś się dowiesz... - przerwała mi szybkim kiwnięciem i wyszła z pomieszczenia. To nie tak wszystko miało wyglądać. Wolałem, żeby wszystko skończyło się teraz i Holly byłaby wreszcie zadowolona. Kocham ją i chcę, żeby była szczęśliwa, a nie żeby cierpiała.

Chciałem znaleźć ją jak najszybciej, żeby nie dopuścić do jej płaczu. A wiem, że na pewno się rozklei. Przeprosiłem modelki, które czekały na wynik w korytarzu i zacząłem szukać Holly. Sarah naprowadziła mnie, że widziała ją w łazience, więc właśnie tam się udałem.

- Holly? - zapukałem w drzwi i czekałem, aż mi odpowie. - Holly?! - powtórzyłem głośniej. Popchnąłem drzwi i wszedłem do środka. Stała przed lustrem i wycierała twarz ręcznikiem papierowym. - Wszystko ok, słońce?

- Chyba tak. - pociągnęła nosem. Podszedłem do niej bliżej i porwałem ją w ramiona. Wtuliła się we mnie i oparła brodę o moje ramie.

- Zapomnij o tym, przepraszam, że w ogóle zacząłem ten temat. Wiedziałem, że nie jesteś gotowa ich poznać. - pocałowałem ją na koniec w czoło.

- To nie twoja wina. Po prostu skończmy temat mojej rodziny. - powiedziała odsuwając się ode mnie trochę. Nadal trzymałem ją w talii i nie chciałem na razie puścić. W jej oczach widziałem jeszcze łzy.

- Czyli mam nie wybierać Susan?

- Susan jest świetną modelką i nie powinieneś oceniać jej ze względu na mnie. Jest śliczna. - stwierdziła wycierając policzki.

- Jest śliczna, bo podobna do ciebie. - zaśmiała się pod nosem na moje słowa i oparła czoło o moje ramie. - Kocham cię.

*****

Wieczorem miał odbyć się pokaz Holly, nad którym pracowała ostatnimi miesiącami. To jeden z ważniejszych, ponieważ mają być tutaj wpływowe osoby. Krytycy, znani projektanci i oczywiście dziennikarze.

Jestem z niej bardzo dumny, bo potrafi robić pokazy co miesiąc i do tego sławne osoby wręcz biją się o jej kreacje. Chcę podrzucić jej pomysł otworzenia własnej działalności, nie może cały czas żyć w moim cieniu jak wypisują wszystkie gazety. Jest bardzo uzdolniona i zazdroszczę sam sobie, że mam ją na wyłączność.

Siedziałem na widowni pomiędzy tymi wszystkimi ludźmi i słyszałem jak komentują pokaz

Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.

Siedziałem na widowni pomiędzy tymi wszystkimi ludźmi i słyszałem jak komentują pokaz. Nie usłyszałem jednak żadnego złego słowa na Holly. I nie wiem czy wiedzieli, że ja tam siedzę, czy po prostu to ich opinia. Na koniec pokazu Holly wyszła, żeby ukłonić się i podziękować za przybycie. Klaskałem chyba najgłośniej z zebranych i byłem pewny, że Holly to słyszała, bo nawiązała ze mną kontakt wzrokowy przez jakiś czas.

Kiedy tłum rozproszył się, aby zacząć imprezę po pokazie ja przemknąłem się prawie niezauważalnie za kulisy. Odnalazłem Holly kiedy robiła grupowe zdjęcie z modelkami dla jakiegoś magazynu. Zmieniła się nie do poznania przez dwa lata. Oswoiła się z życie gdzie prawie na każdym kroku ktoś cię poznaje, ale jednocześnie jest taka sama. Nadal odwiedza dom dziecka i po prostu jest taka jaką ją pokochałem.

- Było świetnie, słońce. - złapałem ją w biegu za dłoń i przyciągnąłem do uścisku. Nie zauważyła mnie nawet, była tak zabiegana.

- Oh! Szukałam cię. - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Muszę iść jeszcze porozmawiać z kobietą, która na mnie czeka, żeby udzielić mały wywiad. Wtedy będziemy mogli wrócić do domu i odpocząć przed lotem.

- Ok. Poczekam tu na ciebie. - pocałowałem ją. Właśnie o tym mówię.. Zmieniła się w seksowną "biznes women". Ale kocham ją w każdym wcieleniu, właśnie dlatego jej się oświadczyłem i zamierzam wziąć z nią ślub, chociaż jeszcze nie wiem kiedy. Wiem, że to kobieta mojego życia i nic tego nie zmieni.

_______________________

Szczerz? To tak trudno wam dogodzić xdd  Jedni chcą dramy, drudzy nie omg co tu się dzieje!

Tak trochę bardzo, bardzo nie mam humoru, więc nie chcę was nim zarażać i spadam..

Komentujecie, głosujcie i udostępniajcie :)

Do następnego xx

p.s mamy #385 miejsce w Fanfiction <3

My Husband | h.sOù les histoires vivent. Découvrez maintenant