"Pierwszy dzień w szkole"

2.7K 116 9
                                    

Luna

Obudziłam się, spojrzałam na zegarek. Jest dopiero 6:00. Miałam tak dziwny sen... Jeszcze bardziej dziwny od tego poprzedniego... W tym śnie chodziłam po parku. Nagle usłyszałam te piosenkę... Zaczęłam szukać osoby, która ją spiewa. Gdy ją znalazłam była do mnie tyłem. Siedziała na ławce. Gdy podeszłam i już miałam zobaczyć kto to, obudziłam się. I znowu nie pamiętam tej piosenki. Tylko melodie i jedno słowo "Siento".

Dziś jest mój pierwszy dzień w nowej szkole. Właśnie jadę samochodem razem z Gastonem. Wujek nas podwozi. Jadąc, patrzę w okno i myślę jak to będzie.

- Luna, nie martw się. Będzie dobrze.
- Mam nadzieję Gaston... a co jeśli nie będzie? Jeśli nauczyciele nie będą mnie lubić i będą dla mnie niemili...
- Tak nie będzie Luna. Pamiętaj, nie ważne co się stanie ja zawsze będę z tobą siostrzyczko. Zawsze będę Cię wspierać.
- Dziękuję Gaston! jesteś wspaniałym bratem.
- Wiem.
(Zaśmialiśmy się)

- Jesteśmy na miejscu... Luna! Gotowa?
- Tak wujku.
- To pa skarbie.
- Pa.
( Pożegnałam się z wujkiem i wysiadłam z samochodu. Gaston wysiadł zaraz za mną.)

-To co Luna? Idziemy?
- Idziemy...

Poszliśmy pod wejście do szkoły. Przed wejściem zobaczyłam Nine. Podeszłam do niej się przywitać. Gdy mnie zobaczyła przytuliła mnie.

- Hej Luna!
- Cześć Nina!
- Jak tam? Zestresowana?
- Niee... No może troszkę.
- Spokojnie... trzymajmy się razem to będzie dobrze.
- Dziękuję Ci Nina. Jesteś świetną przyjaciółką.
- Ty też.
- Idziemy do szkoły?
- Pewnie. A gdzie Gaston? Widziałaś go?
- Może jest już w szkole?
- Pewnie tak...
(Zauważyłam, że Nina dziwnie zareagowała na wspomnienie o Gastonie... A może mi się tylko zdawało...)

Gdy weszłyśmy do szkoły Gaston stał razem z Matteo obok schodów.

- Nina chodź. Pójdziemy do nich.
- Ty idź ja pójdę do klasy...
- Nieee... Idziesz ze mną. (Złapałam ją za rękę i pociągnęłam za sobą.)

- Hej chłopaki!
- Hej kelnereczko! Cześć Nina! (Powiedział Matteo.)
- Cześć Nina! (Powiedział Gaston)
- Hej! (Odpowiedziała im Nina.)
- Kelnereczko jak pierwszy dzień w szkole?
- Powiem ci jak się skończy.
- Haha... widzę, że humor jednak Ci dopisuje.
- Przecież nie będę rozpaczać przez szkołę. (Zaśmialiśmy się.)
- A ty braciszku miałeś mnie wspierać, a ty odrazu poszłeś do szkoły nawet nie czekając na mnie... (Zaśmiałam się.)
- Przecież Cię wspieram tylko uznałem, że Nina świetnie się tobą zajmie...
- I tak było. (Zaśmialiśmy się.)
- Luna ja już pójdę do klasy. Idziesz ze mną?
- Ja jeszcze chwilę tu postoje, powiedz mi tylko gdzie jest nasza klasa.
- Nasza klasa jest tu zaraz koło wejścia. (Nina wskazała mi wejście do klasy.)
- Dziękuję Ci. Zaraz do Ciebie przyjdę.
- Ok. (Po tych słowach Nina poszła do klasy, a ja wróciłam do rozmowy z chłopakami.)
- Luna, idziesz dzisiaj do Jam&Roller? Pojeździlibyśmy na wrotkach... Mógłbym znowy Cię popilnować...
- Przecież uzgodniliśmy, że dotrzymywałeś mi towarzystwa... (Zaśmialiśmy się.)
- Przepraszam... zapomniałem... (I znów się śmialiśmy, a po chwili podeszła do nas Ambar)
- Hej! Cześć Lunita!
- Cześć Ambar! (Powiedzieliśmy razem z Gastonem.)
- Co jest Ambar? Przecież wiesz, że nie chcę z tobą rozmawiać... (Powiedział lekko zdenerwowany Matteo.)
- Ale kochanie myślałam, że już Ci przeszło...
- Co? Czyli ty uważasz, że to wszystko to tylko i wyłącznie moje fochy i, że moje zachowanie jest bezpodstawne...
- No tak. Przecież to była tylko mała sprzeczka, a ty robisz z tego wielką aferę...
- Nie Ambar. Dobrze wiesz, że to nie była zwykła sprzeczka. To nie pierwszy raz coś takiego robisz...
- Ale kochanie...
- Skończ Ambar i najlepiej idź stąd bo tylko pogarszasz to wszystko...
(Ambar zawiedziona odeszła.)
- Przepraszam was za to...
- Spokojnie... nic się nie stało. Może chodźmy już do klasy. Zaraz dzwonek. (Powiedział Gaston.)
- Dobrze chodźmy. Pa kelnereczko.
- Pa królu pawiu, pa Gaston.
(Oni poszli na górę do swojej klasy, a ja do swojej.)

Soy Luna [] Moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz