24

1.1K 62 3
                                    

Dzień ślubu Kamili i Maxa. Chciałabym aby moja przyjaciółko-siostra miała zajebisty ślub. Jako druhna jestem ubrana w białą sukienkę do kolan z przedłużonym tyłem, a Kama w piękną suknię ślubną.

-Nie wierć się! - krzyknęłam gdy chciałam jej zapiąć suknię.

-Pośpiesz się bo chce być już mężatką!

Po chwili udało mi się zapiąć a Kama zaczęła biegać po domu ciesząc się jak głupia. Ja postanowiłam sprawdzić co się dzieje u Chrisa. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niego. Jeden sygnał... Drugi.... Trzeci.... Czwarty.... Nie odbiera. No nic, zadzwonię do Maxa. Odebrał po dwóch sygnałach.

Max-halo?

Ja- hej jest tam gdzieś w pobliżu Chris bo nie mogę się do niego dodzwonić?

Max- z tego co wiem to jest u mnie w domu bo chciał chwilę pobyć sam czy coś.

Ja- aha okej, a gdzie ty jesteś?

Max- ja już jadę w stronę kościoła.

Ja- okej, do zobaczenia.

rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Powiedziałam Kamie że jadę do mieszkania Maxa. Po 10 minutach byłam na miejscu. Weszłam na górę i zapukałam do drzwi, ale nikt nie otwiera. Nacisnęłam klamkę i okazało się że drzwi są otwarte. Weszłam do środka. Ogólnie było cicho tylko w tle było słychać jakieś jęki. No chyba kurwa nie.... Spokojnym krokiem poszłam w stronę odgłosów. Trafiłam do sypialni. Spokojnie otworzyłam drzwi i widziałam tam Chrisa który zdradzał mnie z jakąś kurwą. Robili to na pieska.... Postanowiłam że nie będę pokazywać mojego wkurwienia więc postanowiłam zagrać zimną sukę. Bynajmniej się starałam. Wracając Chris przestał ją ruchać i popatrzył na mnie wystraszony.

-Eee spoko, nie przeszkadzajcie sobie poczekam w kuchni. - zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam przy wysepce. Po chwili słyszałam kroki co najmniej słonia. Tym słoniem okazał się być Chris który przyszedł do mnie już ubrany. Zajęło mu to zaledwie 3 minuty...

-Elena, przepraszam ja nie chciałem - zaczął panikować

-Jakbyś nie chciał to byś tego nie zrobił. - odparłam

- Ja nie wiem jak do tego doszło..

-Ale ja wiem... - popatrzył na mnie jakby nie rozumiał co mówię. - szedłeś sobie sypialnią gdy nagle się potknąłeś i upadłeś na jej dupę poczym swoim chujem nie mogłeś wyjść z jej pizdy. Coś pominęłam? Nie, to narazie - powiedziałam i pokierowałam się w stronę drzwi.

- Wybacz mi ja naprawdę.. - przerwałam mu.

- Nie psujmy ślubu naszym przyjaciołom. Pogadamy później czy coś... - wyszłam z mieszkania. Bardziej chce mi się śmiać niż płakać.

Jestem osobą pamietliwą i nie wybaczam zdrad. W sumie spodziewam się jego dziecka, ale to i tak nic nie zmienia.

*
-Hej. - powiedział do mnie jakiś facet przysiadając się do mojego stolika. Popatrzyłam na niego i zobaczyłam że jest blondynem o gęstych włosach, które ułożone były w artystyczny nieład, ale wyglądało to..... Ślicznie?

- Cześć. - odpowiedziałam

- Jesteś tu sama czy z kimś?

- Byłam z mężem. W sumie to już z byłym mężem. - powiedziałam chłodno i wzięłam łyk wody.

- A co zrobił jeśli można wiedzieć? - spytał nieśmiało.

- Zrobił coś czego nie jestem w stanie wybaczyć. - popatrzyłam na nieznajomego a on patrzył dalej pytająco. - zdradził mnie.

-Współczuję,a tam poza tym to Mark jestem. - powiedział wesoło podając mu rękę.

-Elena - uścisnęłam jego rękę.

-Chłopiec czy dziewczynka?

-Co? - spytałam lekko zmieszana. A on pokiwał głową w stronę mojego brzucha. - Dziewczynka.

-Zatańczysz? Jeśli nie chcesz to rozumiem.

-No okej.

Wstałam i poszłam z Mark'iem na parkiet. Akurat leciała wolna piosenka. Jego ręce były na moich biodrach, a moje na jego ramionach. Teraz było mi już wszystko jedno gdzie on ma te ręce. Przyznam że dość fajny z niego facet....

Z panem wyspy ✅Место, где живут истории. Откройте их для себя