Obudziłem się z uśmiechem na ustach. Niewiem ile razem wczoraj kochałem się z Iris, lecz wiem że dużo. Boże teraz brunetka jest moją prawdziwą Mate.
Wstałem powoli by nie obudzić dziewczyny i poszłem do łazienki by wziąć szybki prysznic. Za tydzień Iris ma osiemnaste urodziny więc muszę coś wymyślić.
Gdy weszłem z powrotem do sypialni dziewczyny niestety było w łóżku lecz z kuchni dochodziły do mnie smakowite zapachy. W samych bokserkach weszłem do tego pomieszczenia.
Stała przy kuchni robiąc omlety w mojej koszulce.
A co było najlepsze na szyi, piersiach i nogach miała lekkie zaczerwienienia. Malinki.
Objąłem ją w pasie i cmoknełem w policzek.
-Cześć piękna.
-Cześć...
Odwróciła się i dała mi szybkiego buziaka w usta.
Na stole postawiła omlety, maliny, dżem, nutelę i sok pomarańczowy.
Usiadła naprzeciwko mnie i zaczęła zajadać śniadanie.
-Moirodzicechcącięppznać-powiedziała na jednym wydechu, przygryzając nerwowo wargę.
-Dobrze.
-Naprawdę-spojrzała na mnie szczęśliwa.
-Tak-uśmiechnąłem się radośnie.
Po zjedzonym posiłku usiedliśmy na kanapie zaczynając oglądać odcinki "Pamiętniki Wampirów". Był to jej ulubiony serial.
-Ludzie Delena Forever!
Okej nie mam pojęcia co to jest De-coś tam. I takie to właśnie jest oglądanie filmów z dziewczyną.
-Mam pytanie-powiedziałem niepewnie.
-Tak?Iris P.O.V
-Tak?
-Czy my jesteśmy parą? No wiem że jesteśmy sobie przeznaczeni ale nie zapytałem się o...
-Will-przerwało mu-tak jesteśmy.
Zjechałam wzrokiem na jego usta a następnie na szyję. Kurde. Te malinki co mu zrobiłam były strasznie podniecające.-Iris? Kocham cię.
Przełknełam głośno ślinę.
Przesunęłam się nieznacznie do niego i lekko musnełam przebarwienia.
-Ja ciebie też.
Jego pieszczotę przerwał mi dzwonek telefonu.
Odsunełam się od niego i nacisnełam zieloną słuchawkę.
-Halo?-Iris mam prośbę-wystrzeliła od razu Ana.
-Tak?
-Pojedziesz ze mną do szpitala. Mam rutynowe badania a nie mam z kim jechać.
-Jasne, kiedy?
-Będę pod domem watahy za dziesięć minut ok?
-Czekam.
Rozłączyłam się z dziewczyną i odwróciłam się do Willa.
-Jadę z Aną do lekarza, gdzie mam wrócić?
-Możesz tu, później możemy wstąpić do ciebie bym poznał twoich rodziców, pasuje?
-Jasne.Wstałam i pobiegłam do sypialni.
Will kupił kiedyś mi kilka ubrań by tu były 'na wszelki wypadek' więc miałam się w co ubrać.
Założyłam na siebię zwiewną sukienkę a na nogi zwykłe Trampki.
Zeszłam do korytarza i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu brunetki i przywitałam się z nią mocnym uściskiem.
-Powiem ci coś, tylko nie możesz siebie zezłościć.
-Jasne mów.
-Alan jest moim Mate-powiedziała zaciskając mocno oczy.
Pisnełam głośno i rzuciłam się na dziewczynę.
-O mój Boże będziesz moją szwagierką!
-Tylko mnie ni...czekaj ty się cieszysz?
-Tak?!
Wybuchneliśmy śmiechem i ruszyliśmy pod szpital.
Po dziesięciu minutach byliśmy pod dużym szklanym budynkiem.
Podeszliśmy do recepcji gdzie siedziała młoda dziewczyna.
-Gdzie jest sala dr.Hawarda?
Blondynka podniosła wzrok znad gazety i mrukneła.
Drugie piętro trzecie drzwi po lewej.
Ana wytrzeszczyła oczy i wskazała na nią palcem mówiąc bezgłośnie:
-Ale suka!Mam prośbę. Czy ktoś mógłby napisać tytuły rozdziałów tak jak wam się wyświetlają.
Np.
Prolog, Dlaczego czuję na tobie alfę?! Itd.
CZYTASZ
You're Mine
WerewolfOna-niby zwykła nastolatka.Beztroska, z wielkimi marzeniami.Lecz ona skrywa sekret.W jej żyłach płynie krew wilka. On- Niebezpieczny, udający że nic go nie obchodzi. Lecz on również ma dar likantropi...