Dziękuję...za pomoc.

5.1K 317 0
                                    

Obudziłam się niezwykle wypoczęta.
Leżałam na dużym łóżku, a obok stała komoda. Chwila...ja nie mam w swoim pokoju komody obok łóżka!
Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej.
Ściany były koloru szarego, a na podłodze leżał wielki puchowy dywan. Na ścianie wisiało mnóstwo obrazów, ale tylko jeden wpadł w moją pamięć. Will stał na środku rzeki na rękach  trzymał małego chłopca, a na plecach dziewczynę która miała około piętnaście lat.
Uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam do łazienki by wziąć szybki prysznic. Umyłam zęby jego szczoteczką-myślę że się nie obrazi-a na sobie założyłam jego koszulę, która sięgała mi do połowy uda. Mokre włosy związałam w luznego koka.
Gdy weszłam do pokoju Will siedział na łóżku.
Podeszłam powoli do niego i szepnęłam.
-Dziękuję...za pomoc.
Brunet uśmiechnął się lekko a następnie pociągnął mnie za nogi tak że wylądowałam na jego umięśnionym torsie.
-Nic ci nie jest...-wyszeptał zaciągając się moim zapachem.
I w tamtym momencie nic nie widziałam. Dosłownie. Przed oczami miałam tylko czerń. Tak jakbym zamknęła oczy. Usiadłam obok Willa kryjąc twarz w dłoniach.
-Iris, wszystko ok?
Kiwnełam głową, a następnie wyszeptałam.
-Nie wiem...nic nie widzę...
Chłopak wypuścił powietrze z ulgą a,następnie mnie przytulił.
-Za chwilę ci to przejdzie.Kolor oczywiście ci się zmienia.
I jak powiedział tak się stało. Powoli świat zaczynał odzyskiwać barwy.
Podbiegłam do lustra. Moje brązowe oczy były przeplatane kolorem czerwieni.
-Gratuluję, od teraz jesteś prawdziwą alfą.
*
Po długiej rozmowie z Williamem, musiał iść na zwiady z kilkoma betami. Rola Alfy.
Że nie mam żadnych ubrań u niego postanowiłam założyć jego dresy i koszulkę  z logo Nirvany.
Zeszłam na dół gdzie zostałam Ricka i dwóch innych mężczyzn. Mieli może po 20 lat. Uśmiechnęłam się delikatnie i usiadłam obok nich.
W myślach zanotowałam by nie mówić o tym Willowi. Pewnie się wścieknie.
-Jestem Iris.
Chłopaki spojrzeli na mnie i z uśmiechem powiedzieli.
-Wiemy Luno...ja jestem Lee, a to Rin.
-Luno?
Luna stada. To przeznaczona Alfy. Kieruje watahą razem z alfą.
-No tak...chyba wiesz co to...
-Tak-cicho powiedziałam-ale,ja...
Przerwał mi przeraźliwy ryk dochodzący z sypialni.
Lee i Rin skulili się w strachu, a Rick odciągnął mnie na bok.
-Zrób coś aby ich nie zabił.
-Ja?!
-Tak!
I w tamtym momencie w drzwiach stanął Will. Patrzył wściekle na mężczyzn, ale coś czułam że to ja mam przechlapane.

You're MineWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu