O tak.

4K 252 1
                                    

Ze sztucznym uśmiechem wyszłam z sali biologicznej.
Zerknęłam na plan lekcji.
W-F. Wreszcie!
Zbiegłam ze schodów i pobiegłam do szatni.
Rzuciłam plecak w kąt i szybko Zdjełam sweter i bluzkę.
I wtedy do pomieszczenia wszedł Will. Założyłam ręce na piersi by je jakoś zakryć. Jego oczy pociemniały.
-Um...ja...-wychrypiał.
Przygryzłam lekko wargę i uśmiechnełam się sarkastycznie.
-Tak?
-Już nie wiem...
-Tak ci Kate zwróciła w głowie?
-Będziesz się o to złościć?
-O tak.
-Przecież to ona się do mnie przykleiła.
-No tak przecież nie mogłeś jej odepchnąć-powiedziałam z ironią.
-Jesteś zazdrosna-poruszał zalotnie brwiami.
-Duh, tak. Zrobiłeś mi jakąś waloną dziurę w szyi więc teraz mam prawo.
Brunet powoli podszedł do mnie i dał lekkiego buziaka.
-Przepraszam.
Przewróciłam oczami i ponownie przeciągnęłam go do siebie tym razem do mocnego pocałunku.
-Muszę...lecieć-wyszeptał pomiędzy pocałunkami.
Odsunełam się od niego.
-Pa.
-Pa.
Gdy był przy drzwiach z nóg zsunełam spodnie, a później usłyszałam tylko głośne westchnienie i trzask drzwi.
Uśmiechnęłam się. No tak zbliża się pełnia. W ten czas mężczyzni są poddenerwowani. Pełnia to czas kopulacji u wilkołaków. Mężczyzni są napaleni, a my-kobiety głównie się przed nimi chowamy. Tylko są dwa wyjątki. Chcemy być w ciąży, lub jesteśmy dziwkami.
Pełnia będzie jutro więc trudno będzie wytrzymać jeśli do okoła ciebie są prawie sami mężczyzni.
Akurat na pełnie wypadają moje osiemnaste urodziny czyli będę miała gorączkę. Cholernie to boli, jeśli nie masz partnera, lub porostu nie chcesz uprawiać seksu. Cóż ja to muszę wytrzymać ponieważ nie chcę jeszcze stracić dziewictwa. No i nie chcę być narazie w ciąży.
Zakładam szybko czarny top i krótkie, obcisłe spodenki i wychodzę na boisko.
Dziś w szkole odbywa się mecz koszykówki męskiej więc do naszego liceum przyjechała drużyna z Londynu.
Kilka chłopaków zapoznawało się z osobami z naszej szkoły, a niektóre trenowały przed meczem.
Podeszłam do Any która oczy miała wpatrzone w jednego z członków drużyny przeciwnej.
Szturchnełam ją w żebra a ta powoli i z niechęcią oderwała od niego wzrok.
-Widzisz to ciacho?-pisneła cicho.
Rzeczywiście chłopak miał lekko rozwiane, blond włosy, granatowe oczy które okalał wachlarz ciemnych rzęs i wyraźne kości policzkowe. Był naprawdę umięśniony. Lecz mój typ to i tak ciemni bruneci. Tak jak Will...
-Cześć dziewczyny-powiedział blondyn.
Nawet nie zauważyliśmy że do nas podszedł. Z bliska było widać że ma bliznę na policzku, a w jego granatowych oczach mieni się złoty. Wilkołak.
-Ok-zagwizdałam-to ja was zostawiam...
Usiadłam na trybunach patrząc się na ciała umięśnionych chłopaków. Tak wiem miałam Przeznaczonego, ale to nie oznacza że inni nie mogą mi się podobać prawda...?
-Iris?-męski głos krzyknął mi do ucha a następnie poczułam oplatające mnie dłonie i że unoszę się kilka centymetrów nad ziemią.
-Jer?!
***
Jak myślicie kto to jest Jeremy? ^^

You're MineWhere stories live. Discover now