11. Nic nie będzie jak kiedyś

2.8K 253 41
                                    

Jest już po rozprawie.
Dostał 30 lat więzienia i zakaz zblizania się do mnie, moich przyjaciół i rodziny. Nie wiem czy to odpowiednia kara...
Wychodząc z sądu odetchnęłam z ulgą. W końcu poczulam, że mogę dalej, spokojnie żyć. Ze nie muszę się bac kolejnych sms'ów i innych chorych akcji.
W sądzie ogólnie było dobrze, poza tym, że znowu musiałam to wszystko opowiadać... Ehh.. No nic... Było minęło.

Moja mama musiała pojechać załatwić jakieś sprawy, a ja wracałam do domu.
Byłam jakieś 15 min od domu, ale zobaczyłam lodziarnie, więc postanowiłam wejść. Podeszłam do usmiechniętej sprzedawczyni i poprosiłam o dwie gałki lodów: czekoladowe i sorbet malinowy. Uśmiechnięta wyszłam z budynku i skierowałam się do domu. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że z naprzeciwka szedł wiecznie uśmiechnięty Pan Lenehan! Kurwa no! Moze mnie nie pozna.
Ta na pewno mnie nie pozna.
Nie pozna mnie spoko.
Luz już mnie zobaczył i nic nie powiedział.
Nie poznał mnie. Wypowiadałam to zdanie jak zaklęcie i miałam nadzieję, że się spełni.
Przechodziłam obok, spojrzał się..
Nie poznał!

- Angela?- złapał mnie za nadgarstek. Za szybko się ucieszyłam.
Odwróciłam się do chłopaka i wystawiłam ręce w geście przytulenia (?). Chłopak podniusł mnie i zaczął się kręcić, śmiejąc przy tym.- Co Ty tu robisz?- zapytał, kiedy już mnie puścił.
- Emmm.. Aktualnie to jem lody...- zaśmialam się, ale on był śmiertelnie poważny. Heloł! Gdzie wiecznie usmiechnięty blondasek?!
- Martwiliśmy się... A najbardziej Leo...- szepnął, a ja patrzyłam w nicośc.
- Wygrał?- zapytałam trochę bezmyślnie.
- Ale co? Tą głupią gre?- zapytał, a ja przytaknęłam.- Najpierw tęsknił, szukał cię, potem mial doła, potem się obwiniał, potem próbował zapomnieć, potem coś mu odbiło, potem był zły, a teraz to juz nic nie czuje... Jezeli to uznajesz za wygranie- "brak" uczuc do ciebie... To tak, wygrał...- westchnął.
- To lepiej dla niego...- czułam jak moje oczy się zaszkliły.
- Ale nie dla was...
- Nie ma "nas"... Rok temu skończyłam z "nami" wyjeżdżając...- usiadłam na ławce, którą dopiero teraz zauważyłam.
- I co? Tak po prostu dasz sobie spokój? Nie będziesz walczyć?
- Charlie, otwórz oczy! Tu nie ma o co walczyć... Zniszczyłam wszystko wyjeżdżając, nie moge mu teraz znowu mieszać w zyciu...
- Żałujesz, że wyjechalas?
- Nie... Zrobilabym to samo drugi raz, gdybym musiała...
- Dlaczego to wtedy zrobiłaś?
- Żeby Was chronić...
- Nie rozumiem...
- Muszę iść...- powiedzialam wstając.
- Angela... Proszę... Może porozmawiaj z Leo? Moze będzie jak kiedys?- zlapał mnie za nadgarstek.
- Nie Charlie, ja tu przyjechałam tylko na chwilę, dokończyć to co musiałam, już pewnie tu nie wrócę, wybacz, ale nic nie będzie jak kiedyś...- uwolniłam się z uścisku i poszłam do domu...


*Prawdopodobnie przez weekend nie będzie rozdziału... Wybaczcie?

**Dajcie mi jedną gwiazdkę w pierwszej części, bo chcę mieć 800, a mam 799😂😂😂

"Anioł" |L.D|   Cz.II // ZAKOŃCZONEOnde histórias criam vida. Descubra agora