#14

6.1K 307 5
                                    

SKYLER POV:

– Co tu się do cholery stało?! – krzyknęła Vicky patrząc na zwłoki demonów i Alec'a zwijającego się z bólu na podłodze. Wiedziałam, że będę musiała jej wszystko wyjaśnić, ale nie teraz. Nie w chwili kiedy Alec może umrzeć.

– Potem Ci wszystko wyjaśnię. Leo dzwoń do Izzy – powiedziałam rzucając mu komórkę. – Alec... Trzymaj się. Zorganizujemy pomoc, jeszcze chwila – powiedziałam układając sobie jego głowę na kolanach i odgarniając mu z czoła klejące się od potu włosy.

– Kocham Cię Sky... – powiedział, a we mnie coś pękło. Wrażeni, że chciał mi to powiedzieć przed śmiercią przerażało mnie jeszcze bardziej. Łzy cisnęły się do moich oczu strumieniami.

– Alec... – jęknęłam, a on dłonią otarł moje łzy.

– Wszystko będzie dobrze – szepnął w słabym uśmiechu.

– Nie odbiera – powiedział Leo próbując się uspokoić.

– Cholera, tylko do niej mam numer – powiedziałam rozpaczliwie. Vicky chodziła w te i wewte próbując się uspokoić. – Weźmy go do Magnusa. On będzie wiedział co robić – powiedziałam. – Pomóż mi go podnieść i wsadzić do taksówki. Kierowca i tak zobaczy tylko obraz przez mgłę. Vicky otwórz nam drzwi – zarządziłam. Leo bez problemu zarzucił sobie Aleca na ramię i poprowadzi półprzytomnego do samochodu.

***

W taksówce Alec był oparty o mnie, Leo tłumaczył kierowcy gdzie ma jechać, a Vicky cały czas zszokowana patrzyła się w szybę po której spływał deszcz. Nie dziwię się jej reakcji, w końcu zobaczyła dwa martwe demony i rannego Nocnego Łowcę. To nie są zwykłe widoki przyziemnych. Alec wyglądał coraz gorzej, trząsł się mimo że był cały spocony i ciepły. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo się o kogoś bałam.

– Alec...Już nie daleko, trzymaj się – powiedziałam zrospaczona uświadamiając sobie, że kierowca widzi jak gadam do pustego siedzenia w samochodzie.

– Wszystko okay. Zaraz mi przejdzie – powiedział, a ja zaśmiałam się przez łzy.

– Jasne, bohaterze.

Chwilę potem byliśmy już pod mieszkaniem czarownika. Na dworze rozpadało się na dobre więc cali przemoczeni staliśmy pod drzwiami i modliliśmy się aby Magnus był w domu. Zapukałam kilka razy i po długiej chwili ciszy, czarownik otworzył.

– Kto tam? – spytał przez uchylone drzwi.

– Magnus? To ja Skyler, byłam tu wczoraj w nocy. Nie mogę dodzwonić się do Izzy. Alec jest ranny! – drzwi natychmiastowo otworzyły się szerzej. W momencie kiedy Magnus spojrzał na Alec'a miał przerażoną minę.

– Szybko, wnieście go do środka! – powiedział biorąc bruneta za mnie pod drugie ramie. Poprowadzili go korytarzem do salonu i ułożyli na sofie. – Ty głupia dziewczyno, w co go wpakowałaś?! Co się stało?! – krzyczał na mnie, a ja doskonale wiedział z jakiego powodu.

– Byliśmy w klubie, weszło jakiś dwóch gości, okazało się, że to demony i jeden z nich... – tłumaczyłam kiedy oz zajął się oglądaniem rany na obojczyku Alec'a. – Zmiennokształtny, wstrzyknął jad... Muszę szybko podać antidotum – mamrotał pod nosem.

Shadow World // Alec Lightwood //Where stories live. Discover now