#13

6.5K 299 28
                                    

JACE POV:

Zmierzałem korytarzem do pokoju mojego parabati kiedy zauważyłem, że towarzyszy mi dziwne uczucie. Czyżby to było zdenerwowanie? Nie, ja się nie denerwuje. Może to taka braterska troska?

Alec leżał na swoim łóżku z jedną ręką pod głową. W drugiej trzymał stelę ii kreślił nią w powietrzu znaki. Już wcześniej zauważyłem, że jest z nim coś nie tak. Od jakiegoś czasu był bardziej humorzasty. W sensie... W jednej chwili potrafił się śmiać a w drugiej była naburmuszony i wściekły o wszystko na cały świat. I tylko jedna rzecz potrafi przyprawić Nocnego Łowcę o takie zachowanie: kobieta.

– Hej – powiedziałem, a ten w momencie zerwał się z miejsca lecz gdy uświadomił sobie, że to tylko ja usiadł spokojnie na łóżku.

– Cześć. Nie miałeś trenować z Clary? – spytał.

– Nie, coś jej wypadło – powiedziałem zajmując fotel naprzeciwko. – Wszystko w porządku?

– Tak, w jak najlepszym – odparł. Dobra, czas zabrać się za ostrzejszą taktykę.

– Co tam u Skyler? Gadałeś z nią?

– Nie, ale raczej wszystko u niej okay – powiedział.

Boże... Czy ten tępy osioł nie potrafi załapać tematu. To się robiło nie zręczne.

– Och, na Anioła co jest między tobą, a nią? – wypaliłem, a brunet zrobił zaskoczoną minę.

– To moja przyjaciółka i...

– Stary, nie ściemniaj. Z kilometra widać, że Ci się podoba! – na moje słowa wywrócił oczami.

– Dobra – warknął. – Przyznaję. Tak podoba mi się Skyler. To coś innego niż z Magnusem. Nie wiem. Zadowolony?

– Dlaczego jej tego nie powiesz? – zaśmiałem się z jego reakcji.

– Bo ona doskonale o tym wie i co lepsze chyba też coś do mnie czuje.

– Tym bardziej. Czemu z nią nie jesteś?

– Nie wiem. Może... Obydwoje się boimy... Co cię tak naszło na takie rozmowy ze mną? – spytał zdziwiony. Przesiadłem się obok niego i położyłem mu rękę na ramieniu.

– Nie mogę patrzeć na ludzkie cierpienie, Alexandrze – powiedziałem i obydwaj wybuchliśmy śmiechem. – To co porozmawiasz z nią? Inaczej niedługo wróci do Miami i będziesz żałował, że nie odważyłeś się spróbować.

– Nie cierpię przyznawać Ci racji – mruknął.

ALEC POV:

Bez zastanowienia ruszyłem w stronę pokoju Sky układając w myślach co jej powiem. Może coś w stylu ,, Wiem, że Ci się podobam i w moim przypadku jest tak samo z tobą" albo ,,Zakochałem się w Tobie Skyler Rosaline Grinwos". Nie. To wszystko brzmiało okropnie.

W końcu wziąłem głęboki w dech i zapukałem do drzwi. Po dłuższej chwili nic nie usłyszałem. Odważyłem się otworzyć drzwi i wejść do środka i osłupiałem kiedy zobaczyłem, że jej nie ma. Może wyszła coś zjeść albo do biblioteki, pomyślałem. Jednak przeraził mnie fakt iż przebiegłem w poszukiwaniu jej cały Instytut i nigdzie nie było Sky. Nie chciałem, żeby matka się dowiedziała, że jej nie przypilnowałem więc nie prosiłem nikogo o pomoc w znalezieniu jej. Tracąc nadzieje i bojąc się, że znowu gdzieś wyszła z tym Podziemnym przypomniałem sobie, że przecież mogę ją namierzyć bo nie ma runy blokady. Chwyciłem notes znaleziony w jej pokoju i zobaczyłem obraz: było dość ciemno więc nie widziałem szczegółów, ale była tam Skyler i ta jej przyjaciółka, która swoją drogą nie mam pojęcia skąd się wzięła w Nowym Yorku. W rogu sali dostrzegłem świecące logo ,,Dreams Club". Puściłem zeszyt i znów wiedziałem co mnie otacza. Chwyciłem kurtkę i już byłem w drodze do klubu.

Shadow World // Alec Lightwood //Where stories live. Discover now