#10

6.7K 311 9
                                    

SKYLER POV:

Tej nocy spałam jedynie godzinę. Nie dlatego, że byłam zmęczona lecz cały czas myślałam o Alec'u. Pocałował mnie. On naprawdę to zrobił? Próbowałam sobie przez chwilę wmówić, że to był tylko sen, jednak umiałam odróżnić moją wyobraźnię od rzeczywistości. Przecież myślałam, że jest gejem! W dodatku z tego całego szoku powiedziałam, że nic się nie stało. Boże jaka ze mnie idiotka! Mogłam mu powiedzieć, że coś do niego czuję. Choć w zasadzie sama nie wiem. Na pewno był przystojny, to oczywiste był też zabawny, bystry i...I znów uświadamiam sobie jaka jestem tępa. Może to była próba? Skoro zerwał z tym całym Magnusem chciał wiedzieć czy mógłby być z dziewczyną? Nie... On taki nie jest. Chyba. Już o szóstej rano byłam gotowa do wyjścia. Chciałam, żeby szedł z nami Leo więc świadoma tego iż Alec mnie zabiję wysłałam mu sms'a gdzie się spotkamy i o której. Szacowałam, że Nocni Łowcy nie będą czekać na śniadanie więc koło ósmej przyjdzie po mnie Isabelle lub Clary. Po ubraniu się w leginsy i luźną bluzkę spadającą mi z ramienia siadłam uczesana w koka na łóżko, założyłam słuchawki na uszy i sięgnęłam po notes. Mocno pogrążona w analizie ostatnich dni nie zauważyłam jak dużo czasu minęło od wstania. Z zamyślenia wyrwał mnie huk otwierania moich drzwi. Przestraszona zerwałam się z łóżka i patrzyłam na blondyna stojącego w moich drzwiach.

– Boże... Czy ty nie potrafisz pukać?! – spytałam zła iż śmiertelnie mnie przeraził.

– Po co marnować czas i energię na tak nie istotne rzeczy jak pukanie? Czyż tak nie było szybciej? – spytał z uśmiechem na ustach i wszedł w głąb mojego pokoju. – Zbieraj się, z tego co wiem chciałaś iść z nami.

– Jestem gotowa od szóstej rano – westchnęłam zakładając na nogi glany i wsuwając do ich środka stelę.

– Nie sypiasz?

– Dzisiejszej nocy nie było mi to pisane – powiedziałam wychodząc za nim na korytarz, który był przeraźliwie pusty. Pewnie wszyscy już powyjeżdżali lub mieli zamiar to zrobić do południa.

– Słyszałem, że wczoraj uciekłaś Alecowi? – spytał, a moje serce zabiło mocniej bo nie wiedziałam o jakie znaczenie słowa ,,uciekłaś" mu chodzi. – Nie lubisz przestrzegać reguł, co?

– Powiedzmy, że nie trzymam się ich ściśle – powiedziałam uświadamiając sobie, że chodziło o spotkanie z Leo i wizytę u czarownicy.

– Czuję, że się dogadamy – puścił mi oczko, ale nie w sposób uwodzący lecz... No nie wiem tak po przyjacielsku? Widząc jego wyraz twarzy zachciało mi się śmiać. Po chwili znaleźliśmy się przy wyjściu gdzie czekali Izzy, Clary i Alec. Zastanawiałam się dlaczego to on po mnie nie przyszedł.

– No wreszcie – westchnęła Isabelle. – Możemy iść? – spytała.

– Nie gorączkuj się Iz, jesteś z Simonem, nie musisz się martwić dawnymi znajomymi z Jasnego Dworu – powiedział Jace wychodząc, a zaraz za nim Alec i rudowłosa. Posłałam Izzy spojrzenie, które mówiło, że nie ogarniam na, co ona szepnęła ,,Nie przejmuj się" i wyszłyśmy za nimi.

***

Zaczęliśmy się zbliżać do miejsca w którym umówiłam się z Leo. Szczerze mówiąc bałam się tego jak zareaguje reszta, a konkretnie Alec. W końcu wypatrzyłam szatyna opierającego się właśnie o ścianę jakiegoś budynku i popalającego e-fajkę. Gdy w końcu raczył podnieść wzrok znad telefonu uśmiechnął się ukazując białe, wilcze kły.

– No w końcu, czekam od prawie godziny – powiedział idąc w naszym kierunku.

– Nie, pozwoliłem Ci iść, ale na pchlarza się już nie zgodzę... – zaczął Alec.

– Tak jakbym miał zamiar stosować się do twojego zezwolenia, Aniołku – dodał mój kumpel opierając rękę na moim ramieniu.

– Że tak mogę się wtrącić... Kto to jest? – spytał Jace zatrzymując się, a z nim cała grupa.

– To mój kumpel, Leo – powiedziałam nieco zakłopotana.

– Może iść z nami? Proszę, obiecuję że nie będzie sprawiał kłopotu.

– Ostatnio taki tekst słyszałem jak Izzy chciała zatrzymać znalezionego pieska gdy miała dziesięć lat – zaśmiał się blondyn.

– Może się przydać... – ciągnęłam.

– Mam świetny węch – dodał Leo.

– Nie ma mowy, przecież Ferie nawet nie wpuszczą go na dwór! – buntował się Alce.

– Z tego co pamiętam Simona nie wpuścili – powiedziała Clary.

– Po czyjej jesteś stronie?! – spytałam robiąc przy tym urażoną minę.

– Przepraszam Sky, ale tak prawda.

– No i? Może teraz go wpuszczą skoro Ferie są w radzie. Poza tym Simon jeszcze wtedy był Przyziemnym – powiedziała Iz, a ja po raz kolejny zastanawiałam się kto to jest Simon?

– To co? – zwróciłam się do Jace'a.

– Od poniedziałku miałem być milszy dla ludzi. Zgoda – uśmiechnął się.

– To ja powinienem decydować, jestem najstarszy – warknął Alec.

– Ty nie umiesz decydować – przyznał Jace wymijając przyjaciela i prowadząc dalej. I tym właśnie sposobem wyszło na moje. Nie wiem co sprawiało mi większą satysfakcję. Czy to, że namówiłam blondyna, czy to, że Alecowi się nie udało? Szliśmy dalej kierując się w stronę Central Parku. Zastanawiało mnie dlaczego akurat tam, ale słyszałam kiedyś, że bramy do ich świata są związane z przyrodą.

– Zawsze chciałem zobaczyć Jasny Dwór. W końcu pojawił się ktoś normalny – powiedział Leo lecąc obok mnie.

– Jace? Nie wiem czy można stwierdzić, że jest normalny, ale z pewnością całkiem miły. Znaczy...Może nie miły, ale... Tolerancyjny? – odpowiedziałam szukając odpowiedniego określenia.

– Może... Przynajmniej nie jest jak ten dupek – mówił cicho by ci z przodu nas nie słyszeli.

– Nie mów tak o nim. Alec jest dobry... I przypominam, że nie tylko mnie uratował życie.

– Co ty go tak bronisz hyy...Zakochałaś się czy co? – zaczął się śmiać, ale gdy zobaczył moją minę gwałtownie ucichł. – Zakochałaś się w nim?!

– Ciiii! – pokazałam mu palcem, że idą tuż przed nami.

– Poważnie?! To taki sam bufon jak reszta Nocnych Łowców. Z resztą sama kiedyś twierdziłaś, że każdy z nich jest taki sam.

– Ja... Nie wiem. Z resztą, nie twoja sprawa.

– Jesteś moją przyjaciółką! To moja sprawa.

– Jesteśmy na miejscu – powiedział Alec zatrzymując się, a nasza rozmowa ucichła. Przed nami rozciągało się niewielkie jeziorko. W parku o dziwo było mało ludzi, bardzo mało. Głównie spacerowali gdzieś z dala od nas.

– Tutaj jest tylko jezioro – powiedziałam zdziwiona.

– W jeziorze jest brama – wyjaśnił Jace.

– W sensie, że tam? Na DNIE?!

– Nie, zaraz na powierzchni – dodała Iz.

– Czyli, że będę musiała... – przełknęłam głośno ślinę. – Tam wskoczyć?


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

     Przepraszam, że nie dodałam rozdziału w poniedziałek, ale miałam mały problem ze swoim laptopem. Dziękuję wam za tak dużą ilość komentarzy oraz gwiazdek i mam nadzieję, że dalej utrzymamy taki wynik.

Do następnego ;)

Shadow World // Alec Lightwood //Where stories live. Discover now