#6

7.3K 367 16
                                    

SKYLER POV:

Patrzyłam przez witrażowe okno na deszcz spływający po szybie. Po raz kolejny zerknęłam na komórkę, trzymaną w dłoni z nadzieją, że Leo oddzwoni. Niestety nic nie wskazywało na to, że odsłuchał moje nagrania na poczcie głosowej. Przez pewną chwilę ogarnęła mnie straszna myśl, że jemu również mogło się coś stać. Po raz kolejny wybrałam jego numer lecz po krótkiej chwili znowu odezwała się poczta.

Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. Odwróciłam głowę i krzyknęłam ,,Otwarte", a w drzwiach stanęła Isabelle.

- Mogę wejść? - spytała cicho, a ja pokiwałam głową. Zdziwiło mnie, że wpadła sprawdzić co ze mną, ale przyznam zrobiło mi się miło.

- Jak tam? - spytała siadając obok mnie po drugiej stronie parapetu.

- Mojemu ojcu grozi niebezpieczeństwo, matka zostawiła mnie samą w Instutucie, a ja muszę tu siedzieć i bezczynnie czekać. W dodatku najlepszy kumpel nie odbiera ode mnie telefonu.

- Pokłóciliście się?

- Nie, ale boję się, że jemu także mogło się coś stać.

- To ten Wilkołak, który był wtedy z tobą?

- Tak... Martwię się o niego.

- Nie dziwię się, ale spokojnie. Na pewno nic mu nie jest.-powiedziała głaszcząc mnie po ramieniu, po czym wstała.

- Gdybyś chciała jeszcze pogadać albo czegoś potrzebowała, będę u siebie - powiedziała pokazując na drzwi po czym ruszyła w ich kierunku.

- Izzy?-spytałam, a ona będąc już w progu się odwróciła. - Hymm?

- Dzięki - mruknęłam.

- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się, a ja znów zostałam sama z myślami.

ALEC POV:

Po tym jak Skyler przerwała zebranie Clave wszyscy byli oburzeni. Co było tak ważne, że moja matka i Kate musiały wyjść z sali. Dręczyło mnie to przez resztę spotkania. Jace siedzący obok mnie stwierdził, że to musiało być coś ważnego skoro Maryse nie wróciła. Poza tym gdyby była to pierdoła to Isabelle i Clary nie pozwoliłyby jej tam wejść. Po wszystkim postanowiłem odnaleźć matkę i dowiedzieć się o co chodziło. Rozmawiała z ambasadorką. Chyba nie spodobało jej się przerwanie narad. Wyglądała na mocno urażoną, a Maryse próbowała ratować sytuację.

- To się więcej nie powtórzy. Dziewczyna nie zna wszystkich zasad Clave, nie wiedziała... - tłumaczyła się. - Nie chcę tego słuchać Maryse. Jeszcze jeden taki incydent, a poważnie zastanowię się nad zmianą osób prowadzących Instytut - warknęła po czym odeszła, a moja matka załamała ręce.

- Co się stało? Dlaczego Skyler weszła na salę? - spytałem w miarę cicho by nie robić znów wokół tego zamieszania.

- Ktoś zaatakował jej ojca... To ma związek z mieczem Anioła, jej matka musiała pojechać sprawdzić co konkretnie się stało - powiedziała z niedowierzaniem.

- Dlaczego nie powiedziałaś o tym ambasadorce, może tak mocno by ci się nie dostało.

- Nie mogłam, Clave chciałoby ich przesłuchiwać, a ona boi się o córkę - zamilkła lecz po chwili znów otworzyła usta. - Posłuchaj, Kate to moja przyjaciółka, obiecałam jej, że Skyler będzie u nas bezpieczna. Chciałabym Cię prosić, żebyś jej pilnował.

- Dlaczego ja, a nie na przykład Isabelle? - spytałem próbując zachować spokój. Mam dość własnych kłopotów, a ona jeszcze prosiła mnie o bieganie za jakąś dziewczyną. Jace na pewno dużo chętniej by się tym zajął. - Jesteś najstarszy. Poza tym Isabelle się z nią zaprzyjaźni i sama zacznie ją ciągać po imprezach, a najlepiej by było gdyby w ogóle nie opuszczała Instytutu. Proszę, obiecaj, że będziesz ją pilnował - wywróciłem oczami, ale nie mogłem odmówić. To moja matka.

Shadow World // Alec Lightwood //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz