#4

8.3K 368 73
                                    

ALEC'S POV:

Odebrałem telefon, a gdy się odwróciłem, Skyler już zniknęła za drzwiami. Wydawała się być zupełnie inna niż myślałem na początku. W sumie nie rozmawialiśmy zbyt dużo i nie mogłem tego ocenić po dwóch godzinach oprowadzania jej. Poza tym miałem ważniejsze sprawy na głowie niż myślenie nad tym jakie zrobiła na mnie wrażenie jakaś laska.

– Halo? – spytałem.

– Witaj, Alexandrze – w słuchawce usłyszałem głos Magnusa i dzięki bogu bo zaczynałem się o niego martwić.

– Magnus? No w końcu. Już myślałem, że się obraziłeś i... – zacząłem, ale on po chwili mi przerwał.

– Musisz mnie posłuchać. Sam nie wierzę, że to mówię, ale tak nie może być – nic nie powiedziałem tylko słuchałem co powie dalej.-Od jakiegoś czasu non stop się kłócimy. Nie możemy być dłużej razem...

– Czekaj, czy ty właśnie ze mną zrywasz? – spytałem z nie dowierzaniem.

– Nie traktuj tego w ten sposób. Zależy mi na tobie i uważam, że tak będzie po prostu lepiej.

– Chodzi o to, że ty jesteś nieśmiertelny, a ja...

– Po części. Zrozum mnie Alexandrze, tylko będziemy oboje cierpieć, a to nie ma sensu...

– Dla ciebie nic, nigdy nie miało sensu! Jak możesz! Po tym wszystkim co się stało, po tym wszystkim co przeszliśmy, zrywasz ze mną i to jeszcze przez telefon?!

– Ja... – chciał się tłumaczyć, ale ja po prostu się rozłączyłem. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. I to wszystko przez jego durne wieczne życie! Czułem się jak zmieszany z błotem. Wściekły kopnąłem w ścianę i ruszyłem w stronę sali treningowej rozładować emocję.

ISABELLE POV:

Było już dość późno kiedy wróciłam z randki z Simonem. Prawdopodobnie goście jak i moja rodzina już spali, więc po cichu wybrałam się do kuchni po jakiś jogurt po czym na palcach ruszyłam korytarzem do pokoju. Drogę oświetlała tylko jedna zapalona lampa, ale zobaczyłam czyjąś sylwetkę zbliżającą się do mnie. Po chwili zobaczyłam, że była to dziewczyna o brązowych włosach i jasno niebieskich oczach, wyraźnych mimo złej widoczności. Kojarzyłam ją skądś jednak nie mogłam sobie przypomnieć skąd.

– Nocne zwiedzanie? – spytałam, a ona się zatrzymała.

– Nie mogłam spać i... Jakoś tak wyszło – odparła dziewczyna. Miała na sobie czarne krótkie spodenki i T-shirt z 5sos.

– Jestem Isabelle – wyciągnęłam do niej dłoń.

– Skyler – powiedziała podając mi rękę. – To ty razem z Alec'iem uratowaliście nas przed Wampirami.

– Wiedziałam, że skądś cię znam – uśmiechnęłyśmy się do siebie. – Więc masz jakiś konkretny cel?

– Nie...Myślę, że może wpadnę poszperać w bibliotece skoro już wstałam – chrząknęła.

– Ja właśnie wróciłam do domu więc idę spać. Do zobaczenia – powiedziałam i ruszyłam do pokoju.

– Cześć.

SKYLER POV:

Isabelle wydawała się całkiem miła, stwierdziłam spacerując dalej korytarzem. Krótka rozmowa z nią dała mi do zrozumienia, że Nocni Łowcy nie muszą być z reguły zgorzkniali i wywyższający się. Pewna iż zaraz wkroczę do ogromnej sali pełnej książek weszłam przez drewniane drzwi do jakiegoś pokoju. Ku mojemu zaskoczeniu nie było to miejsce w którym myślałam, że się znajdę. Wewnątrz była to równie duża sala co biblioteka lecz jej wyposażenie było zupełnie inne. Na ścianach porozwieszana była broń, pośrodku stała ogromna scena obłożona materacami, a z boku wisiały worki treningowe przy których ktoś ćwiczył. Z początku chciałam wybiec stamtąd jak najszybciej, ale wstrzymałam się gdy zobaczyłam znajomą sylwetkę. Alec walił pięściami o jeden z worków z taką siłą, że niemal byłam pewna iż zaraz się urwie. Zrobiłam kilka kroków do przodu.

Shadow World // Alec Lightwood //Where stories live. Discover now