Masky x Reader

2.1K 101 17
                                    

'Czemu ja?Komu zrobiłam coś złego by tak żyć,nie przepraszam,tego życiem nie można nazwać,bo to katorga,a nie życie.'myślałaś biegnąc w stronę parku,by dostać się do z lasu z nim połączonego.
Sklepowe wystawy były już dawno pozamykane. Biegłaś,a łzy zaczęły znowu napływać do [t.k.] oczu,a uderzenie w twarz,pamiątka po matce która skończyła żywot z nożem w czaszce,dalej piekło.
Przebiegłaś właśnie przez park gdy usłyszałaś głośny łomot za sobą.
Obruciłaś się i zobaczyłaś swojego ojca w świetle latarni.
'O nie. Nie,nie i nie.Muszę uciec do lasu i się schować.Muszę,bo inaczej nie przeżyję do rana.'
Obudziłaś się i ruszyłaś biegiem do lasu.Słyszłaś za sobą kroki ojca i jego krzyki: Zatrzymaj się!Słyszysz!? Beznadziejo chodząca,słyszysz!?.
'Nie zatrzymam się.Niewiadomo co możesz mi zrobić... (( ͡° ͜ʖ ͡°))'
Biegniesz jeszcze chwilę przez park,a później znajdujesz się w lesie.
Nie zwracałaś uwagi,że nogi zaczęły odmawiać Ci posłuszeństwa choć adrenalina dalej krążyła w Twoich żyłach.
'Błagam. Ja nie chcę żeby mnie dogonił... '
Nie zdążyłaś dokączyć myśli ponieważ dostałaś czymś w tył głowy.

P.O.V. Masky

Szedłem lasem w stronę domu [t.i.],by ją porwać,zaprowadzić do Slendi'ego, a potem ona zdecyduje czy chce zostać Proxy czy zginąć.
'Ale wątpię by chciała zginąć,za dobrze ją znam,czyli od kąd Operator wysłał mnie do jej szkoły bym mógł ją obserwować z bliska. A ja co?Zakochałem się w niej...No ale co ona Sobie o mnie pomyśli?Chłopak o dwóch twarzach i dwóch życiach,morderca i uczeń,sławny i szara myszka,... Z nienawidzi mnie,to na pewno!'-po tych przemyśleniach szedłem dalej lasem.
'A jeśli jednak nie... Co jeśli też coś do mnie czuje... Miejmy nadzieję... '
Moje przemyślenia przerwało drzewo na które wpadłem,a na jego korze znajdował się znak Operatora i trochę zaschniętej krwi której wyczułem metaliczny zapach. Ominąłem drzewo i zamarłem wpół kroku ponieważ zobaczyłem jakiegoś faceta bijącego dziewczynę.
'Chwila,a to nie jest... [t.i.]... Zabiję go!'
Wyszedłem zza drzewa na polanę na której odbywało się całe wydarzenie.
'Zabiję dziada! Zamorduję!'
-Hej,ty!Zostaw ją,słyszysz!?-rykłem na cały głos.
-T-tim...?-wychrypiała [t.i.].Musiała poznać mnie po głosie,bo na twarzy miałem maskę.
-Tak to ja,a ty...
-Znacie się? Czemu ty mała szujo mi nie powiedziałaś!?Oberwiesz,i ty,i twój kochaś.
-Błagam n-nie rób m-mu k-krzywdy...-wyjąkała.
Mężczyzna spojrzał się na mnie,potem na nią,i tak przez jakiś czas jakby zastanawiał się które najpierw z nas pobić.
Po chwili wahania skoczył w moją stronę z pięściami gotowymi do walki, ale nawet nie zdążył mnie tknąć,bo zrobiłem unik i podciołem mu nogi.
Bo co jak co ale czegoś się do porządku nauczyłem pomagając Operatorowi,może to nie pierwiastki ani potęgi ale i tak fajnie.
Mężczyzna upadł na ziemię i... i nic,leżał dalej w bezruchu.
'Co jest?Nieżyje?'te dwa pytania odbijały mi się w głowie cały czas kiedy próbowałwm sobie wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Podszedłem do mężczyzny i kopnąłem go lekko w nogę i... nic.Zdziwienie zamalowało się na mojej twarzy ukrytj pod maską.
Mężczyzna,nawet nie drgnął. Ostrożnie przyłorzyłem dwa palce do szyi próbując wyczuć puls,ale go nie wyczułem.
-Żyje...?-zapytał dziewczęcy głos należący do [t.i.].
-N-nie... Znałaś go?-zapytałem po tym jak się do niej odwróciłem.
-Tak...To jest...- spojrzała na zwłoki- To był Mój ojciec... Który mnie bił i wyzywał od najgorszych,i pewnie pobił by mnie na śmierć... Dziękuję, bardzo dziękuję... -[t.i.] zaczęła płakać,niestety nie wiedziałem czy to przez śmierć ojca,całe zajście czy coś jeszcze innego.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem do siebie.
'Coś miałem zrobić,ale co... O matko *którą zabiłem*!Zadanie od Operatora.'
-Już dobrze...Spokojnie... -uspakajałem ją-Co mam zrobić byś nie płakała? Huh,co?
-Nic n-nie musisz już lepiej...-wyszeptała.
-To dobrze,ale nie możesz tu zostać ani wrócić do domu...
-Wiem-przerwała mi,po czym spojrzała mi w twarz,to znaczy maskę.
-Czemu masz maskę?-zapytała z zaciekawieniem w swoich [t.k.] oczach
-Nie waż...-nie dokończyłem,bo szybkim ruchem zdjęła mi maskę.
'Ojoj.'
-Co Ci się stało...-dziewczyna przejechała dłonią po moich bliznach, od noża,z zatroskanym wzrokiem.
-Nic takiego.
Dziewczyna westchnęła i dalej patrzyła na mnie oczekując wyjaśnień.
-Opowiem Ci kiedy indziej.

P.O.V. [t.i.]

'Przytuliłam go i nie rzałuję,bo w końcu jak się kogoś kocha to się tą osobę przytula.Prawda?No właśnie,tylko że on nie wie,że ja coś do niego czuję...'

P.O.V. Trzeciosobowa

-[t.i.]...Bo ja muszę Ci coś powiedzieć...
-Tak?-zapytała z zaciekawieniem w głosie.
-Bo ja miałem p-po Ciebie przyjść b-byś została P-proxy...
-Operatora!?-krzyknęła.
Chłopak podniósł na nią wzrok wyraźnie zaskoczony.
-Czytam Creepypasty-wyjaśniła.
-A-aha...-zjąknął się- Ale j-jest j-je-jeszcze jedna s-sprawa...-dopowiedział jąkając się.
-Tak...?
-No bo...Gdy Cię zobaczyłem... Pierwszy raz...J-ja...
-Kocham Cię- powiedziała.
-T-ty mnie też!?Bo ja myślałem...Że ty nie odwzajemniasz tego uczucia...
-Ale odwzajemniam. Kocham Cię.
-Ja też Cię Kocham opowiedział po czym pocałował [t.i.] namiętnie. Po chwili się od siebie odklejili.
-Smakujesz sernikiem,wiesz?-powiedziała,a chłopak popatrzył na nią z uśmiechem i rumieńcami.
-A ja lubię sernik-rzekła po czym złączyła ich usta w pocałunku.

***
Przepraszam za wszelkie błędy i odmianę wyrazów (to wina autokorekty).
Pozdrawiam
~DipperTheKiller

One-ShotyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant