1.

6.7K 573 212
                                    

Jungkook sięgnął po swoją tackę z jedzeniem, po czym sprawnie wyminął stoliki na stołówce, by jak najszybciej dotrzeć do miejsca, które od początków kariery w tej placówce, należało do jego skromnej osoby. Po drugiej stronie siedział już opalony chłopak, który z uporem maniaka atakował puszkę coli, która nie chciała się otworzyć.

- Daj to łamago - mruknął, zabierając mu napój. Postukał palcem w metalowe opakowanie, po czym szybko pociągnął za zawleczkę i podał puszkę uradowanemu chłopakowi, który szybko upił kilka łyków.

- Dziękuję, ale nie możesz tak do mnie mówić. Jestem twoim hyungiem!

Jeon zaśmiał się krótko, kręcąc głową z niedowierzaniem. Przysiadł na krześle i zabrał się za swoje jedzenie, chcąc jak najprędzej wyzbyć się nieprzyjemnego ssania w żołądku. Lekcja siatkówki go wykończyła, stracił masę energii, którą teraz trzeba było uzupełnić. Taehyung na szczęście nie zamierzał drążyć tematu, zajęty swoimi frytkami, więc mógł w spokoju delektować się ryżem z mieszanką warzyw i mięsa. Pomimo tego, że sporo ćwiczył, nie mógł się przekonać do fast-foodów, dzielnie posilając się wyłącznie pełnowartościowymi składnikami, które nie wyrządzały szkód organizmowi, dlatego nieco z politowaniem zerkał na widocznie usatysfakcjonowanego takim śmieciowym żarciem Tae. Miał szczęście, że otrzymał od losu dobrą przemianę materii, bo pewnie wyglądałby jak wielka, kosmiczna kulka, a wtedy Jeon nie byłby nim aż tak zainteresowany.

No dobra. Byłby nadal. Taehyung mógłby przytyć dwadzieścia kilo, dostać nagle zmarszczek, czy stracić zęby, a Jungkook i tak uważałby go za najpiękniejszą istotę na świecie. Od jakiegoś czasu zaczął w końcu sobie uświadamiać, że jego przyjaciel z dzieciństwa znaczył dla niego więcej, niż był świadom dotychczas. Dostrzegł, że pod tą słodką twarzą i głupkowatymi zachowaniami kryje się chłopak, z który mógłby spędzić całe życie. Był przy nim zrelaksowany, mógł być sobą i niczego nie ukrywać. Znali się bardzo dobrze, żadne odchyły nie stanowiły dla nich przeszkody, trwali przy sobie od dawna. Nic więc dziwnego, że Kook pokochał właśnie starszego Kima.

Uśmiechnął się, przyglądając jak szatyn przeżuwa pokarm. Uwielbiał ten nierozgarnięty wyraz twarzy, buźkę myślą nieskalaną, wygłupy i niezdarność. Czuł potrzebę opieki nad nim, chociaż jeszcze niedawno to on biegał za starszym, chcąc się z nim pobawić na podwórku. Cały czas był jak młodszy brat, który domagał się zainteresowania ze strony Taehyunga, teraz zaś zwyczajnie dojrzał, prześcigając pod tym względem swojego hyunga. Przerósł go nie tylko masą i wzrostem, ale i doświadczeniem życiowym, więc siłą rzeczy ich role się zamieniły.

- O jeju - usłyszał głos przyjaciela. Zerknął na niego, po czym mina mu zrzedła. Taehyung nieczęsto robił maślane oczy. Jeśli jednak już do tego dochodziło, to oznaczało, że Park Jimin wszedł na salę. Jeon zacisnął palce na pałeczkach, starając się zapanować nad niebezpiecznie drgającą brwią. Nienawidził tych momentów, gdy starszy wzdychał do tego głupka, nie szczędząc miłych słów i pochwał.

- Kookieee... Czemu on nie zwraca na mnie uwagi? - jęknął, nadymając policzki. Wyglądał rozkosznie, jednak w takich chwilach nie mógł skupić się na podziwianiu jego urody. Musiał powstrzymać się przed krzyczeniem i zabiciem Parka, który ot tak, bez wysiłku zdobył serce chłopaka, którego skrycie kochał.

- Jest tępym bucem, to dlatego - nic więcej nie dodał. Skupił się na swoim napoju, zerkając przez ramię na umięśnionego kurdupla. Naprawdę nie rozumiał, czemu aż tak się wszystkim podobał. Był mały i miał płaską twarz. Może i posiadał dobre ciało, jednak wielkość mięśni była odwrotnie proporcjonalna do mózgu, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nie słyszał nigdy o wybitnych osiągnięciach tego chłopaka, więc pewnie nie należał do grona intelektualistów, w przeciwieństwie do niego. Czy nie był lepszym wyborem? Wysoki, z genialną średnią, wysportowany i nie najbrzydszy, w dodatku na każde skinienie Tae. Jak to więc możliwe, że ślinił się na widok Jimina, mając jego całe życie pod nosem?

potrafię widzieć tylko ciebie | vminkookWhere stories live. Discover now